Niezwykle rzadki kot znaleziony w śmietniku. Tylko jeden na 3000 urodzeń może być tricolorem
Martyr to niezwykle rzadki kot, którego los niestety nie oszczędził. Pewna kobieta wyciągnęła go ze śmietnika, kiedy usłyszała dochodzące z wnętrza rozpaczliwe miauczenie. Dopiero dzięki lekarzowi weterynarii dowiedziała się, na czym polega jego nieprzeciętność. Okrzyknięto go żywym klejnotem.
Wbrew pozorom, pomaganie innym bywa czasem kontrowersyjnym tematem, a liczne historie publikowane na naszym portalu udowadniają, że ratowanie zwierząt na własną rękę nie jest prostym zadaniem. Często wyciąganie pomocnej dłoni do psów, kotów i innych stworzeń wiąże się z masą obowiązków i niebotycznymi kosztami, zwłaszcza gdy istota potrzebująca wsparcia cierpi na nieodwracalne bądź skomplikowane dolegliwości zdrowotne. Nie każdy jednak wie, że przez pomaganie innym, można pomóc też sobie.
Wyciągnęła porzucone kociątko ze śmietnika
Poruszająca historia kocurka o imieniu Martyr (pl. Męczennik) miała miejsce w 2016 roku. Pewna kobieta, gdy przechodziła obok kosza na śmieci, usłyszała dochodzące z jego wnętrza cichutkie miauczenie, przypominające wołanie o pomoc. Po podniesieniu klapy śmietnika dostrzegła nowo narodzone kociątko.
Ten malutki mruczek miał wiele szczęścia, że trafił na przechodnia, który zadbała o jego zdrowie i zapewnił kochający dom. Gdy anonimowa kobieta znalazła go w śmietniku, nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest jedyny w swoim rodzaju. Najwyraźniej osoba, która próbowała się go pozbyć za wszelką cenę, też pozostawała nieświadoma jego wyjątkowości.
Szybko okazało się, że maluch natychmiast potrzebuje interwencji weterynarza. Na jaw wyszło, że zwierzę ma złamaną przednią łapkę, natomiast do rany w tylnej wdarła się już gangrena. Niestety jej stan był na tyle poważny, że kończyna musiała zostać amputowana.
Całe szczęście kobieta, która znalazła kocurka, miała doświadczenie w opiece nad maluchami specjalnej troski. Choć Martyr przez dłuższy czas musiał nosić kołnierz ochronny, wracał do pełni sił i rósł jak na drożdżach.
Kocurek urodził się jedyny w swoim rodzaju
Przez pewien czas opiekunka Martyr myślała, że znaleziony kociak jest samiczką. Znawcy kotów widząc szylkretowego lub trójkolorowego kota są niemal zawsze pewni - oto przedstawicielka płci pięknej. Jeśli więc zobaczysz takiego mruczka na ulicy, możesz w ciemno zakładać, że oto przechadza się przed Tobą kotka. Zależność między równoczesną obecnością barwy czarnej, złotej i rudej u danego kota a jego płcią wynika z genetyki, a dokładniej obecności dwóch chromosomów X. Ponieważ kocurki mają po jednym chromosomie X i jednym Y, pojawienie się u nich barwy trójkolorowej wydaje się niemożliwe. A jednak bywają wyjątki - Martyr jest jednym z nich.
Podczas wizyty w klinice weterynaryjnej na jaw wyszło coś, co uświadomiło opiekunce, że znaleziony przez nią kociak jest ewenementem. Otóż Martyr okazał się samcem. Specjalista wyjaśnił kobiecie, że taki przypadek jest niezwykle rzadki. Statystyki wskazują, że tylko 1 na 3000 trójkolorowych kotów jest płci męskiej.
Trójkolorowe ubarwienie kociaki zawdzięczają chromosomowi X, który prowadzi do rudych i czarnych przebarwień. W związku z tym Martyr oprócz chromosomu Y musiał posiadać również dwa chromosomy X. Nic więc dziwnego, że rzadka kombinacja genów w połączeniu z jego przewrotną historią sprawiły, że kocurka zaczęto nazywać cudem natury. Dziś uroczy trójłapek mieszka wraz ze swoją panią i sądząc po publikowanych w Internecie zdjęciach, musi żyć jak pączek w maśle!
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
źródło: pl.newsner.com
