Niewinna istota zapłaciła za ludzką bezmyślność. Kociak utknął głową w słoiku, w końcu chwycili za młotek
Czasem instynkt zwierząt zaprowadza ich w bardzo dziwne miejsca. Przekonali się o tym ratownicy, którzy natknęli się na kota, który utknął główką w słoiku. Czego tam szukał? Najprawdopodobniej pożywienia, jednak oprócz brudu na dnie nie znajdowało się tam nic szczególnego. Chociaż kot nie miał problemu z włożeniem głowy do słoja, wyjście nie było już takie proste. Zaniepokojeni mieszkańcy musieli rozbić szkło młotkiem.
Nieprawdopodobna akcja ratunkowa. Kot utknął w... słoiku
Kotek z Azerbejdżanu miał niewiarygodnego pecha. Podczas przechadzki po polu utknął główką w pustym słoiku. Nie wiadomo, jak tego dokonał. Ciekawskiemu zwierzęciu udało się wejść w otwór w szklanym pojemniku, jednak z wyjściem było o wiele trudniej. Potrzebował pomocy.
Na szczęście obok niego przechodził mężczyzna, który nie boi się pracy fizycznej i rzucił się na pomoc zwierzęciu. Akcję ratunkową zaczął od przebicia się przez szkło młotkiem. Ważne było, żeby nie zrobić przypadkiem krzywdy zwierzęciu odłamkami szkła.
Zabrała z ulicy bezpańskiego psa. Dopiero po zmroku ukryta kamera ujawniła miesiącami skrywany sekretNie minęła chwila, a słoik pękł. Zwierzęciu nic się nie stało
Akcja ratunkowa popłaciła. Po kilku zwinnych ruchach młotkiem, słoik pękł i kot miał nareszcie czym oddychać. Szkło potrzaskało się na większe części. Nie było mniejszych odłamków, które mogłyby zranić kota. Zwierzę wyszło z tego bez szwanku. Pozostało tylko zająć się resztą szklanego kołnierza.
Zdezorientowanemu kotu nic się nie stało. Proces ratunkowy musiał być dla niego stresujący. Pyszczek miał umorusany brudem, który zebrał się w słoiku. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda on jak zeschnięta krew, na szczęście kot nie doznał żadnych obrażeń.
Niestety był to dopiero początek akcji ratunkowej. Chociaż udało się odczepić dno słoika i kotek mógł swobodnie oddychać, pozostawało jeszcze zająć się resztą szklanego kołnierza. Praca wymagała jeszcze większej precyzji, ponieważ szyjka słoika bezpośrednio przylegała do ciała kota. Nie było miejsca na błędy. Szklany odprysk mógł skrzywdzić zwierzę.
Misternie przeprowadzona akcja popłaciła. Kot wyszedł ze słoika bez szwanku
Po kilku ruchach młotkiem kolejna część słoika odpadła. Mężczyźni postanowili ratować kotka kawałek po kawałku, żeby nie ryzykować urazem. Przedłużyło to akcję ratunkową i stresowało kota, ale wiedzieli, że robią to dla jego dobra.
Na szczęście cierpienie nie trwało długo. Za trzecią interwencją zwierzę zostało całkowicie uwolnione. Słychać było radość i ulgę w głosach ratowników, którzy cieszyli się, że udało im się uwolnić kota i nie zrobić mu przy tym krzywdy. Operowanie młotkiem było iście koronkową robotą. Jeden zły ruch, a szklany odłamek mógł wbić się w skórę kota lub jego oczy.
Na szczęście nic się nie stało, a kot cieszył się wolnością. Niemniej poniższe nagranie jest przestrogą przed bezmyślnym pozostawianiem śmieci poza przeznaczonymi do tego kontenerami - wyrzucenie butelki czy słoika do lasu może być jednoznaczne ze skazaniem wielu żyjących istot na śmierć.