Nie żyje Andrzej Kuziomski, twórca pogotowia jeżowego. "Był w tym pierwszy w Polsce i najlepszy"
Media obiegła smutna wieść. Nie żyje Andrzej Kuziomski, twórca pierwszego w Polsce Ośrodka Rehabilitacji Jeży i jedynego Pogotowia Jeżowego. Mężczyzna był doskonale znany w środowisku ratowników zwierząt, bowiem przez wiele lat poświęcał się opiece nad zagrożonym wyginięciem gatunkiem.
Ściśle współpracująca z Andrzejem Kuziomskim Ekostraż zamieściła w swoich social mediach pożegnalny wpis dla bliskiego przyjaciela oraz opiekuna wszystkich napotkanych na drodze jeży . Z udostępnionych przez nich informacji wynika, że pionier ratownictwa jeży w Polsce umarł tak, jak żył - w ich otoczeniu.
Nie żyje Andrzej Kuziomski, prezes fundacji "Igliwiak"
Na facebookowym profilu Ekostraży pojawił się obszerny wpis, w którym autorzy zamieścili historię relacji z Andrzejem Kuziomskim. Choć otwarcie przyznają, że słynął z ciężkiego charakteru, nie brakuje w nim ciepłych słów, wielkiego uznania za ogromne poświęcenie i serce dla jeży oraz wyrazów smutku związanych z jego śmiercią.
- Godzinami udzielał nam bezcennych porad, wysyłał zagraniczne publikacje, chociaż sam niewiele miał – przekazywał paczki z lekami i akcesoriami dla jeży. Bez niego dziś nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy – jednym z najlepszych w Polsce ośrodków rehabilitacji jeży, który rocznie udziela pomocy kilku setkom skrzywdzonych jeży - czytamy we wpisie.
Ekostraż zapewnia również, że po śmieci największego działacza na rzecz jeży, przejmie jego wartę i zrobi, co w jej mocy, aby zapewnić im opiekę na podobnym poziomie i zaangażowaniu, co on.
- Jeżeli kogoś witają jakiekolwiek orszaki po śmierci, to w Twoim przypadku będą to tysiące uratowanych od śmierci kolczaków - dodają na koniec.
"Dziękujemy, że byłeś w imieniu każdego uratowanego jeża"
O tym, że jeże są gatunkiem podlegającym ochronie w Polsce Andrzej Kuziomski przypominał jak nikt inny. Zwracał uwagę na to, że bez naszej pomocy ten gatunek w najbliższej przyszłości może wyginąć. Zaznaczał również, że fakt, iż w ostatnim czasie wokół nas znajduje się większa liczba osobników jest w rzeczywistości niemym wołaniem o ratunek. Chcąc przetrwać, uczą się życia w bliskim towarzystwie ludzi.
- To, że jest ich dużo wokół nas, to tak naprawdę krzyk rozpaczy ginącego gatunku - zaznaczał Andrzej Kuziomski w wywiadzie dla Polskiego Radia.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że pan Kuziomski dostrzegł cierpienie kolczastych przyjaciół, pracując jako kurier. W porannych godzinach mijał rowerem wiele dogorywających przedstawicieli tego gatunku, które zostały nocą potrącone przez kierowców aut. Wtedy zdał sobie sprawę, że musi założyć Ośrodek Rehabilitacji Jeży i Pogotowie Jeżowe . Ten pomysł udało mu się zrealizować jako pierwszemu w kraju.
Choć początkowo fundacja i pogotowie działały jedynie dzięki samozaparciu Andrzeja Kuziomskiego, wraz z upływem czasu w ich akcje zaczęli włączać się inni, choćby Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. By móc w pełni poświęcić się opiece nad wracającymi do zdrowia jeżami w Ośrodku Rehabilitacji i Pogotowiu Jeżowym, mężczyzna zamieszkał w przeznaczonym na nie dwupokojowym mieszkaniu z niewielką kuchnią. Pod jego czujnym okiem przebywało zazwyczaj około 60 iglastych stworzeń.
- To praca na całą dobę. Na ogół śpię tylko po 3-4 godziny i to nie ciągiem - opowiadał Kuziomski.
Internauci składają kondolencje pod wpisem pożegnalnym, dzieląc się zdjęciami jeży, które przetrwały dzięki ekspertyzie zmarłego ratownika zwierząt. Wpisy w języku polskim, ale i słowackim udowadniają, że pamięć o twórcy jeżowego hospicjum trwać będzie długie lata.
- Zawdzięczam Mu wiedzę i kilkanaście uratowanych dzięki temu jeżowych żyć... Przykre, że zamiast doceniania był zostawiony bez większego wsparcia - napisała jedna z internautek. - Miałam przyjemność poznać telefonicznie pana Andrzeja, który był w 100% oddany jeżom, nie uznawał kompromisów, półśrodków. Rozpowszechniał "jeżowy poradnik", jak pomagać, nie szkodząc. Walczył ze stereotypami dotyczacymi kolczastych i walczył o to, by ich populacja przetrwała kolejne stulecia, przetrwała nas. Tak, był też dziwakiem, był trudny. Dlatego też, że potrzeby jeży stawiał ponad swoje własne. Żył dla jeży tak mocno i tak długo, jak pozwoliło na to jego ciało. Pozostanie w naszej pamięci - dodała kolejna osoba.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
Iberion wspiera akcję na rzecz żołnierzy z Ukrainy, zbieramy na 30 kamizelek kuloodpornych dla walczących w krytycznych obszarach. Ty również możesz pomóc, zachęcamy do dołączenia – każda złotówka ma znaczenie. KLIKNIJ TUTAJ .
źródło: polskieradio24.pl; interwencja.polsatnews.pl