Na chwilę odwrócili wzrok od furgonetki. To wystarczyło, by ich jedzeniem zajął się mieszkaniec lasu
Pojechali zainstalować szyby u klienta i na chwilę zostawili firmową furgonetkę bez nadzoru. Nie minęło wiele czasu, a zapach jedzenia zwabił ciekawskiego mieszkańca lasu. Z łatwością poradził sobie z wejściem do środka pojazdu i myszkując w torbie z drugim śniadaniem, znalazł smaczny lunch. Kiedy pracownicy wrócili do auta, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Nie wiedzieli, jak wytłumaczą się przed szefostwem.
Do furgonetki wkradł się nietypowy złodziej. Na przednim siedzeniu siedział... niedźwiedź baribal
Pracownicy zakładu sprzedającego szyby udali się na wyjazd terenowy. Kiedy zostawili firmową furgonetkę i wyszli zająć się instalacją, po powrocie zastali zaskakujący widok. W ich aucie zadomowił się dziki lokator. Chociaż zachowywał się nad wyraz spokojnie, jedząc wyciągniętą z torby mieszankę bakalii, mężczyznom nie było wesoło.
W ich aucie na przednim siedzeniu siedział bowiem niedźwiedź czarny, zwany również baribalem. Nie zdradzał złych zamiarów poza chęcią pobuszowania w torbie z drugim śniadaniem. Kiedy skończył pałaszować orzeszki, spróbował otworzyć drugie pudełko. Miał z nim mały problem, ponieważ nie potrafił poradzić sobie z suwakiem błyskawicznym. Nieco się przy tym zdenerwował, jednak w końcu udało mu się rozpracować sprytny mechanizm.
Gad wpełznął prosto do domu i ukąsił dziecko. Rodzice pognali na SOR, a nim zajęli się strażacyGdyby szef nie zobaczył tego na własne oczy, nie uwierzyłby, że do furgonetki wkradł się baribal
Spanikowani pracownicy zadzwonili do swojego szefa. Wiedzieli, że gdyby pokazali mu uszkodzone auto i powiedzieli, że za szkody odpowiedzialny jest niedźwiedź, prawdopodobnie uznałby to za żart. Na szczęście, jak się później okazało, wnętrze furgonetki w żaden sposób nie ucierpiało. Zwierzak wkradł się do środka z prawdziwą gracją i nie pozostawił ani jednej rysy. Szef połączył się z nimi za pomocą aplikacji FaceTime, która obsługuje połączenia wideo, więc widział, co działo się u pracowników.
– Jak myślisz, co jest teraz w tej ciężarówce? – spytał mężczyzna. – To baribal jedzący orzeszki Charliego na przednim siedzeniu furgonetki.
Pracownikom w końcu udało się odstraszyć niedźwiedzia. Uciekł daleko od furgonetki. Nadal mieli jednak na niego widok. Patrzył na nich z oddali i bacznie ich obserwował. Chwilę później postanowił uciąć sobie drzemkę.
Złodziejaszek okazał się wyjątkowo przyjazny. Spotkanie z niedźwiedziem mogło skończyć się gorzej
Mężczyźni mogą być wdzięczni. Spotkanie z niedźwiedziem mogło skończyć się o wiele gorzej. Co prawda musieli pracować głodni, ale na pewno są wdzięczni, że nie doszło do groźniejszej sytuacji. Niedźwiedź niczym kreskówkowy miś Yogi skończył na kradzieży jedzenia.
Urbanizacja obszarów, które wcześniej były dzikie, sprawia, że coraz częściej widujemy zwierzęta w nietypowych miejscach. Nikogo nie dziwi już widok dzików na plaży. Takie sytuacje będą zdarzać się znacznie częściej, a łakome na ludzkie jedzenie zwierzęta będą coraz bardziej zbliżać się do siedlisk ludzkich.
Źródło: boredpanda.com