"Myślałam, że dzieci stroją sobie żarty". Do mieszkanki Teksasu zapukał aligator
Mieszkanka Florydy była przekonana, że dzieci robią sobie żarty i pukają do jej drzwi, w związku z czym nie spieszyła się, aby je otworzyć. Jak się później okazało, była to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęła w całym swoim życiu. Na progu zastała potężnych rozmiarów aligatora, który kręcił się przy drzwiach wejściowych.
Alexis Harmon to mieszkanka Teksasu, która może pochwalić się przytulnym domem z basenem w Clera Lake. Pewnego dnia kobieta usłyszała pukanie do drzwi, które wyraźnie pobudziło jej psy. Na progu czekał na nią niezapowiedziany gość. To doświadczenie na pewno zostanie na długo w pamięci Amerykanki.
Aligator zapukał do jej drzwi
Alexis Harmon nie spodziewała się, że wizytę złoży jej blisko dwumetrowy aligator o przerażająco wyglądającym rzędzie ostrych zębów. Widząc masywnego gada po drugiej stronie drzwi frontowych, który wpatruje się w nią swoimi ślepiami i dyszy, musiała wziąć głęboki oddech, by nie spanikować.
Po chwili, kiedy doszło do niej, co właśnie się wydarzyło, poinformowała profesjonalistów, którzy zajęli się jego odłowieniem. Samica aligatora została zabezpieczona i przetransportowana do rezerwatu dla podobnych sobie drapieżników.
- O tej porze roku odławiam zwykle około 100 sztuk - mówił niewzruszony siedzącym na wycieraczce aligatorem ekspert Tim DeRamus.
Mimo że aligatory z reguły nie atakują ludzi, nie można zupełnie wykluczyć takowej możliwości. Jeśli zjawią się na posesji, dla własnego bezpieczeństwa zdecydowanie lepiej nie zbliżać się do nich, a tym bardziej nie wypuszczać zwierząt domowych domowych do ogrodu.
Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%
180-kilogramowy stwór postanowił schłodzić się w basenie
Podobne doświadczenie przeżyła Lynn Tosi, która mieszka na Stone Island na Florydzie. Pewnego dnia kobieta dostrzegła, że w jej basenie na podwórku znajduje się coś dziwnego. Gdy przyjrzała się bliżej, dostrzegła aligatora, który postanowił skorzystać z basenu i odpocząć od panujących akurat upałów.
- Dzięki Bogu nie otworzyłam drzwi i nie wypuściłam moich psów! - mówiła kobieta w rozmowie z telewizją FOX 35 Orlando.
Na szczęście nic nikomu się nie stało, a zwierzę udało się odłowić. Po zaistniałej sytuacji mieszkanka Florydy zapewnia, że teraz za każdym razem przed wyjściem z domu będzie sprawdzała przez okno, czy za rogiem nie czyha żaden podobny stwór. Jego odwiedziny zmobilizowały ją również do zamontowania ogrodzenia, które skutecznie utrudni potencjalnym dzikim zwierzętom przedostanie się na jej posesję.
W Polsce dziki i sarny, w Stanach Zjednoczonych aligatory
Jak łatwo się domyślić, państwa znajdujące się na odległych szerokościach geograficznych różnią się nie tylko pod względem klimatu, budowy geologicznej mającej istotny wpływ na ukształtowanie terenu, ale również flory i fauny.
Polaków zamieszkujących pozamiejskie tereny już zupełnie nie dziwi widok sarny, jelenia, a nawet dzika w pobliżu ludzkich siedzib, natomiast w Stanach Zjednoczonych, głównie w regionach, w których występują wysokie temperatury, często można natknąć się na przedstawicieli grupy zwierząt, która w czasach prehistorycznych była reprezentowana przez olbrzymie dinozaury.
- Mieliśmy naprawdę ciepłą zimę, więc aligatory zaczynają być aktywne. Mogą się pojawiać w miejscach, w których byśmy się ich nie spodziewali - dla telewizji FOX 35 Orlando mówił Brandon Fisher z rezerwatu przyrody Gatorland.
Przedstawiciele The Wildlife Whisperer, firmy zajmującej się dziką przyrodą na Florydzie wyjaśniają, iż niektóre z odłowionych osobników muszą zostać uśpione, gdyż przeniesienie ich na obszary zamieszkałe przez inne zwierzęta tego gatunku mija się z celem i mogłoby doprowadzić do poważnych komplikacji pod względem populacji. Problem stanowi głównie tendencja do wracania w miejsca, gdzie zostały schwytane.
źródło: o2.pl; wiadomosci.gazeta.pl