Młoda para uciekła z własnego ślubu. Decyzja wprawiła gości w osłupienie, ale niczego nie żałują
Mimo iż przygotowania do ślubu i wesela trwają zwykle miesiącami, przy organizacji tak ważnego wydarzenia trudno uniknąć wpadek i czasami nie wszystko idzie zgodnie z wymarzonym scenariuszem. Przekonali się o tym nowożeńcy, którzy w pośpiechu opuścili własną ceremonię ślubu. Nie było ani chwili do stracenia, gdyż otrzymali szansę na powiększenie rodziny, której nie mogli zmarnować.
Ten ślubu przejdzie do historii
Poza standardowym pytaniem, ile pieniędzy włożyć do koperty, aby wypaść dobrze i nikogo nie urazić, wielu zaproszonych na ślub gości zastanawia się, jakie atrakcje szykuje dla nich młoda para dla urozmaicenia weselnej imprezy. Większość zakochanych nie rezygnuje z tradycyjnych oczepin i innych zabaw ślubnych, dostosowując je do wieku oraz liczby gości, aby bliscy zapamiętali ten dzień na długie lata. Jednakże czasami zdarzają się sytuacje, których kompletnie nie da się przewidzieć.
28 października 2023 roku Eduardo Del Pozo i Regan Mast mieli stanąć na ślubnym kobiercu punktualnie o godzinie 11, aby poprzysiąc sobie dozgonną miłość i szacunek. Kilka dni wcześniej okazało się, że tego dnia młoda para zmierzy się z nieoczekiwanym problemem, który jest w stanie pokrzyżować ich plany.
"Błagam, nie zostawiajcie nas". Przystań Ocalenie w ogniu, kilkaset zwierząt zostało bez jedzeniaPara młoda uciekła sprzed ołtarza. Czekał na nich ktoś wyjątkowy
26 października Eduardo i Regan odwiedzili pobliskie schronisko dla zwierząt, aby rozejrzeć się za czworonożnym przyjacielem, który stanowiłby idealne dopełnienie ich wspólnego życia. 21-letni mężczyzna dorastał w towarzystwie owczarków niemieckich, dlatego naturalnie marzył o kontynuowaniu tej tradycji i adopcji przedstawiciela właśnie tej rasy. Pracownikowi przytuliska od razu przyszła na myśl doskonała kandydatka, która szuka domu na stałe.
Wolontariusz przedstawił parze 4-miesięczną suczkę o imieniu Daisy, która lada dzień miała być gotowa do adopcji. To mały owczarek niemiecki, który dotąd mieszkał w schronisku dla zwierząt hrabstwa Fairfax w Wirginii. Zwierzę znalazło się wśród podopiecznych przeznaczonych do adopcji podczas uroczystego otwarcia nowego oddziału schroniska w Lorton.
Ze względu na swój młody wiek i urocze usposobienie szanse na adopcję suczki miały wyłącznie te osoby, które jak najwcześniej pojawią się w siedzibie. Był tylko jeden problem, albowiem wydarzenie adopcyjne miało rozpocząć się 28 października o tej samej godzinie, na którą zaplanowano ślub.
Ku zdumieniu wszystkich zaproszonych osób, Eduardo i Regan w ostatniej chwili poprosili o przełożenie uroczystości na godzinę 9, aby zdążyć na otwarcie schroniska. Organizatorzy oraz goście wyrazili zgodę, a para wybiegła z sali i popędziła wprost do samochodu, jeszcze zanim atrament na ich akcie małżeństwa zdążył wyschnąć.
Wspólne życie rozpoczęli we trójkę
Rebecca Cavedon, kierownik ds. komunikacji schroniska wspomina, że Eduardo i Regan byli pierwsi w kolejce, kiedy pracownicy placówki przecinali wstęgę na uroczyste otwarcie schroniska. Szczęśliwie adopcja Daisy doszła do skutku.
Ja byłem w garniturze, a ona nadal w sukience - relacjonuje 21-latek, cytowany przez magazyn “The People”.
Nowi opiekunowie zakochali się w Daisy od pierwszego wejrzenia. W udostępnionym na Facebooku poście zamieszczono zdjęcie zakochanej pary. Uśmiechając się do obiektywu, czule obejmują szczeniaka. Cavedon podkreśla, że determinacja, jaką wykazali się właściciele Daisy, sprawiła że dla wszystkich pracowników schroniska ten dzień był jeszcze lepszy.
Przy takim obrocie spraw goście weselni nie mogli mieć do pretensji do nowożeńców. Po adopcji szczenięcia Eduardo i Regan zaskoczyli przyjaciół i rodzinę, przyprowadzając pupila na przyjęcie weselne. Można śmiało powiedzieć, że Daisy będzie niesamowicie kochana w swoim nowym domu!
Moja żona i ja jesteśmy podekscytowani - podsumował Del Pozo.
Źródło: The People, PetHelpful