Mieszkańcy Wrocławia przeżywają istny horror. Szczury wychodzą nawet z toalety
Wrocław po raz kolejny wypowiada wojnę szczurom. Szkodniki pojawiają się już nie tylko w piwnicach czy na podwórkach, gdzie z kontenerów na śmieci wysypują się odpady. W poszukiwaniu pożywienia dostają się również do domów, pod maski samochodów i do wnętrza kanalizacji. Jednego z gryzoni wyłowiła z muszli sedesowej pani Renata.
"W ciągu ostatniego tysiąclecia wyprawiły na tamten świat więcej osób, niż wszystkie wojny, rewolucje i rebelie" - podkreśla dr Sebastian Turkiewicz, legendarny wrocławski szczurołap w rozmowie z Marcinem Torzem. Gryzonie przejęły Wrocław i chociaż mieszkańcy narzekają na obecność szkodników od lat, problem wydaje się pogłębiać.
Wrocław szczurzą stolicą Polski
Wrocław jest jednym z 8 miast wojewódzkich, w których wzrosła liczba mieszkańców. Według ustaleń Głównego Urzędu Statystycznego pod koniec czerwca 2022 roku było ich 673,9 tys., aczkolwiek łącznie z uchodźcami z Ukrainy w Stolicy Dolnego Śląska mieszkać może obecnie od 700 tys. do nawet miliona osób. Z kolei szacuje się, że na każdego wrocławianina przypada dziesięć szczurów - tych jest trzy razy razy więcej w porównaniu z okresem sprzed 6 lat.
Najwięcej gryzoni jest na Starym Mieście i Śródmieściu, lecz w całym mieście może żyć ich nawet kilka milionów. Zwierzęta przyzwyczaiły się do obecności człowieka, przez co spotkaniu z ludźmi przestały towarzyszyć mechanizmy takie, jak ucieczka, próba ukrycia się, postawa lękowa, agresja ze strachu. Walka z nimi nie jest łatwa, gdyż szczury to bardzo inteligentne i świetnie zorganizowane istoty.
Łatwy dostęp do piwnic, koszy zlokalizowanych w sąsiedztwie lokali gastronomicznych oraz podziemnej infrastruktury stwarza dla nich doskonałe warunki do rozbudowy szczurzego imperium. Granice ich republiki zdają się ciągle rozszerzać, czego dowodem jest nieprzyjemne doświadczenie opisane przez dziennikarza “Super Expressu”.
Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%Szczur wyłonił się z toalety
Na Twitterze zamieszczono zdjęcie przedstawiające martwego szczura w toalecie jednej z mieszkanek kamienicy przy ulicy Wąskiej. Pani Renata Skrzypek sfotografowała gryzonia w środę, 15 marca, jednak pierwsze spotkanie z przedstawicielami jego gatunku miało miejsce 3-4 miesiące temu. Od tego czasu jej 9-letnia córka boi się korzystać z toalety.
- W mieście jest tyle szczurów, że gryzonie wchodzą już do mieszkań przez ubikacje. Ten na zdjęciu, na szczęście dla przerażonej lokatorki, utopił się w kanalizacji. Ale niektóre szczury się nie topią. Ohyda. Mieszkańcy są przestraszeni. Czy w tym mieście musi tak być? - podpisał fotografię wrocławski dziennikarz Marcin Torz.
Nie karm ptaków chlebem - korzystają na tym szkodniki
W związku z głośną interwencją organizacji pro-zwierzęcych dotyczącą śmierci łabędzia z Parku Tołpy we Wrocławiu, w mediach społecznościowych zamieszczono apel o niedokarmianie ptaków wodnych pieczywem. Poza ryzykiem wystąpienia u zwierząt bolesnych dolegliwości na skutek konsumpcji produktów niezdatnych do spożycia, rozrzucanie chleba czy bułek w miejscach publicznych oddziałuje negatywnie na cały ekosystem.
Resztki pokarmu, którym spacerowicze “wspaniałomyślnie" dokarmiają dzikie zwierzęta, przyciągają szkodniki, a zwłaszcza szczury, z którymi nie radzą sobie władze miasta. Na czwartkowych obradach Rady Miasta Wrocławia zadecydowano, aby deratyzacje w bardzo szeroko pojętym centrum miast były przeprowadzane częściej niż do tej pory, od maja do września i od listopada do marca.
Chociaż wrocławscy urzędnicy zapowiadają wprowadzenie nowych i częstszych terminów obowiązkowej deratyzacji oraz rozszerzenie terenu nią objętych, powodzenie bądź porażka misji “odszczurzania” miasta zależy również od postawy obywateli.
Źródło: gazetawroclawska.pl, o2.pl