Miesięczny szczeniak płakał pod drzwiami. Został bez mamy, chciał, żeby ktoś go tylko przytulił
Maleńki, zaledwie 3-tygodniowy szczeniak włóczył się spieczonymi od słońca drogami w Indiach, cichutko popiskując. Przestraszone zwierzę zostało bez mamy i nie wiedziało, jak odnaleźć się w obcym świecie. Widząc jego smutny pyszczek, znalazca przytulił go do swojej piersi.
Kraje Trzeciego Świata oraz tzw. rozwijające się, do których od niedawna przynależą Indie, mają olbrzymią, niekontrolowaną populację psów. Brak lub utrudniony dostęp do opieki weterynaryjnej, w tym bezpłatnych zabiegów kastracji, niedofinansowywanie schronisk oraz zwykła obojętność na los zwierząt sprawiają, że po zatłoczonych ulicach kraju błąka się masa bezpańskich psiaków. Jeszcze do niedawna maleńka biało-czarna suczka była jednym z nich.
Zrozpaczony szczeniaczek „wielkości myszki”
Człowiek, który znalazł szczeniaka, stwierdził, że swoim rozmiarem przypominał maleńkiego gryzonia. Zwierzątko było wyraźnie zrozpaczone i jedyne czego potrzebowało i o co prosiło, to żeby ktoś się nim zajął. Na szczęście na jego drodze pojawiła się osoba o dobrym sercu.
Pewnego dnia Manasvi Pawase usłyszał za drzwiami cichutkie piski i jęki. Nie miał pojęcia, co może je wydawać, a więc bez namysłu wyszedł z domu sprawdzić, czy nikomu nie dzieje się krzywda. Jednak to, co zobaczył, sprawiło, że w jego oczach pojawiły się łzy. W sąsiedztwie jego domu błąkał się czarno-biały piesek.
Szczeniaczek wyraźnie nie wiedział, co ma począć ze swoim losem. Cichutko płakał, jakby licząc, że ktoś zlituje się nad nim i przygarnie pod swój dach. Maluszek nie mógł mieć więcej niż miesiąc, dlatego mężczyznę wyraźnie zaniepokoiła nieobecność jego matki.
- Poszedłem sprawdzić i znalazłem tego małego, 3-tygodniowego szczeniaka wielkości myszy tuż za naszymi drzwiami. Zdecydowanie rozczuliła mnie jego uroda i natychmiast otuliłem go moim swetrem - wyznał mężczyzna dla The Dodo.
Mikro-sunia znalazła rodzeństwo i kochający dom
Kiedy szczeniak znalazł się na rękach u swojego wybawcy, niemal od razu przestał płakać i skomleć. To może świadczyć o tym, że wreszcie poczuł się bezpiecznie. Przeczuwał, że teraz już nic mu nie grozi.
Okazało się, że malutkie stworzenie to suczka. Jej wybawca nazwał ją Yuki i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie miał innego wyjścia, jak zabrać ją ze sobą do domu i sprawić, żeby w końcu poczuła się kochana.
Choć mężczyzna niedługo później musiał wyjść do pracy, gdy wrócił, okazało się, że Yuki już zdążyła zadomowić się w jego mieszkaniu. Szybko otrzymała jedzenie i picie, a także przytulny kąt, gdzie mogła odpocząć po tułaczce po ulicach.
Choć suczka nie mogła zostać na stałe pod jego opieką, mężczyzna zadbał o to, by trafiła w odpowiednie ręce. Yuki zamieszkała z Melisą i jej psem Baileyem. Choć na początku czuła się niepewnie w towarzystwie sporo większego od siebie czworonoga, niedługo później stworzyli naprawdę rozbrykany duet.
- Choć nie wiem, jak się to stało, że trafiła pod moje drzwi, cieszę się, że tak się stało - podsumował Manasvi Pawase.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
źródło: The Dodo