Mieli pływać kajakami, a tak zakończył się wieczór kawalerski. "Był zakopany po szyję w najgęstszym błocie"
Wieczory kawalerskie żądzą się swoimi prawami. To typ imprezy, na której wręcz powinno zadziać się coś, czego zupełnie nie spodziewa się przyszyły pan młody. Ekipa młodych mężczyzn z Minnesoty, świętujących “męski czas” przed zaślubinami jednego z nich, planowała spędzić czas nad wodą, pływając kajakami. Nikt nie pomyślałby nawet, że ich przygoda zakończy się wielką akcją ratunkową. Podczas swojej wyprawy natknęli się na duże zwierzę, które leżało w błocie przy brzegu i nie było w stanie się ruszyć. Wiedzieli, że poza nimi, nikogo nie ma w okolicy. Bez ich pomocy, czworonoga czekała pewna śmierć.
To miał być zwyczajny wieczór kawalerski na kajakach
Kilkunastu młodych mężczyzn z Minnesoty, w ramach wieczoru kawalerskiego, wybrało się na długą wyprawę kajakami. Wybrali rzekę Minnesota, na której mogli przez wiele godzin podziwiać piękne krajobrazy i cieszyć się tym, że w okolicy nie ma turystów.
Nad wodą spędzili całą dobę, dzień i noc. Było przyjemnie, ale wyprawa nie różniła się za bardzo od wielu innych wycieczek kajakowych. Wszystko zmieniło się drugiego dnia wyprawy. Mitch White, jeden z uczestników wieczoru kawalerskiego na swoich mediach społecznościowych relacjonuje: “Mój siostrzeniec usłyszał za sobą szczekanie psa i obrócił kajak, żeby zobaczyć, co się dzieje…”.
Jego oczom ukazało się coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Potrzebujący zwierzak natychmiast przyciągnął uwagę całej grupy i zmienił cel wycieczki. Od teraz liczyło się tylko dobro uwięzionego psa.
Kociak urodził się z poważną wadą. Choć nogi odmówiły posłuszeństwa, dla niego przeszkody nie istniejąMężczyźni dostrzegli przy brzegu psią głowę
Okazało się, że tuż przy brzegu jest uwięziony pies rasy bernardyn. Miał co najmniej kilkadziesiąt kilo, a pomimo tego, widać było tylko jego głowę. Reszta ciała utknęła w grząskim błocie. Zwierzę było bardzo wyczerpane, musiało spędzić tam wiele godzin. Pies uwięziony w mokrym piasku musiał przeżyć koszmar.
Kajakarze doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że w te okolice zapuszcza się niewiele osób, więc pies mógł tkwić tutaj od dawna. Równie dobrze wiedzieli, że muszą mu natychmiast pomóc. Wioseł od kajaków użyli jako łopat.
Mężczyznom szybko udało się odkopać wielkiego czworonoga, ale okazało się, że zwierzę jest zbyt słabe, żeby samodzielnie utrzymać się na nogach. Postanowili więc zadzwonić po wsparcie, wezwali strażaków z Carver Fire Deaprment.
Akcja ratunkowa psa była naprawdę trudna
Jeszcze zanim strażacy przybyli na miejsce, uczestnicy wieczoru kawalerskiego zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby zmniejszyć cierpienie psa. Dali mu wodę, której pochłonął ogromną ilość na raz. Dostał też trochę mięsa, które zostało mężczyznom z przygotowanego wcześniej prowiantu.
Każdy zaangażowany w akcję ratunkową, obawiał się, że pies nie zareaguje entuzjastycznie na chęć pomocy. Tak duży osobnik, gdyby był agresywny, mógłby zrobić komuś poważną krzywdę. Na szczęście zwierzak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ludzie chcą mu pomóc.
Dzięki pomocy ekipie strażackiej, szybko udało się uwolnić psa i zabezpieczyć go w wozie. Okazało się, że bernardyn ma na imię Ed. Jego właściciel poszukiwał go przez całą ostatnią dobę. Bardzo martwił się o swojego pupila, ponieważ takie nagłe znikanie nie było w stylu Eda.
Opiekunowie psa są bardzo wdzięczni każdemu, kto zaangażował się w akcję ratunkową czworonoga.
Źródło: thedodo.com, youtube.com/@wcco