Lady Godiva przeżyła dekadę na ulicy. Pomimo nadąsanej miny, drzemią w niej wielkie pokłady miłości
Lady Godiva to starsza kotka, które została znaleziona na ulicach Hutchinson w stanie Minnesota. U zwierzęcia stwierdzono poważne problemy zdrowotne, najprawdopodobniej na skutek wieloletniego bytowania poza domem. Schronisko dla zwierząt Hart of Minnesota odkryło, że kot ma wszczepiony mikroczip. Pracownicy oczekiwali, że właściciele przyjmą nowinę o znalezienia zwierzaka z ulgą, jednak słysząc głos w słuchawce telefonu, mocno się zawiedli.
Kto nie lubi historii z happy endem? Niestety, cytując Trudi Canavan, szczęśliwe zakończenie to luksus na jaki może pozwolić sobie fikcja. Mimo iż starsza kotka posiadała mikrochip, została odrzucona przez swoich opiekunów.
Lady Godiva znaleziona na ulicy
Kotka trafiła pod opiekę schroniska da zwierząt Heart of Minnesota prosto z ulicy, po której się błąkała. Miała niemal cały poraniony grzbiet, zaawansowaną infekcję jamy ustnej, a jej sierść była bardzo brudna i poplątana. Jednak, jak każda żywa istota, zasługiwała na pomoc, którą organizacja zdecydowała się jej zapewnić.
U Lady Godivy pracownicy schroniska bez problemu znaleźli również mikroczip - znak, iż wcześniej najprawdopodobniej miała człowieka, którego mogła nazwać swoim opiekunem. W związku z tym wolontariusze mieli okazję skontaktować się z właścicielami zwierzęcia. Byli przy tym przekonani, że starsza, schorowana kotka po prostu wymknęła się z domu i nie potrafi znaleźć drogi powrotnej. Jednak to, co usłyszeli po wybraniu numeru telefonu, mocno ich zszokowało.
Stara, schorowana kotka nie była im już do niczego potrzebna
Kiedy szef schroniska Toni Mochiński i jego towarzysze skontaktowali się z opiekunami kotki, usłyszeli tylko, że nie chcą się nią dłużej zajmować. Wolontariusze dowiedzieli się, że kotka niemal całe swoje życie spędziła na zewnątrz, należąc do kolonii kotów wolno żyjących, a czip został jej wszczepiony, kiedy miała zaledwie cztery miesiące.
Osoby odpowiedzialne za opiekę nad zwierzęciem stwierdziły, że fatalny stan zdrowia kotki będzie wiązał się z dużymi wydatkami na leczenie, a problematyczne może okazać się również nauczenie jej życia w domu i zachowywania czystości. Dlatego też nie poczuwali się do wzięcia odpowiedzialności za niegdyś przygarnięte stworzenie.
Pracownikom schroniskaprzez myśl nie przeszło, by spisać ponad 10-letnią kotkę na straty - tak, jak zrobili to jej opiekunowie. Zamiast załamywać ręce, zakasali rękawy i przystąpili do opatrywania ran, najprawdopodobniej spowodowanymi poparzeniami, bójkami z innymi zwierzętami lub wczołgiwaniem się pod samochody.
Lady Godiva szuka kochającego domu
Leciwa kotka może i nie ma miny najszczęśliwszego kota na świecie, aczkolwiek nie oznacza to, że nie pragnie znaleźć kochającego opiekuna. Choć grymas na jej pyszczku może na to nie wskazywać, uwielbia przebywać w towarzystwie człowieka i bawi się zabawkami, co najprawdopodobniej nie było jej dane w młodości. Pracownicy schroniska zapewniają, że w kociej staruszce drzemią nieskończone pokłady miłości.
Lady Godiva wraca do zdrowia pod okiem specjalistów. Po usunięciu popsutych zębów, wywołujących infekcje w organizmie, zaobserwowano u niej dużą zmianę samopoczucia. Wszystko wskazuje na to, że już niebawem będzie mogła trafić do adopcji. Wolontariusze nie kryją nadziei, że trafi na odpowiedzialnych ludzi, którzy zapewnią jej wszystko, co najlepsze, aż do końca jej kocich dni.
Może historia tej kotki skłoni Cię do wizyty w najbliższym schronisku, gdzie na drugą, a czasem trzecią i czwartą szansę czekają inne zwierzęta w podeszłym wieku?
źródło: lastampa.it; foxnews.com
