Krokodyl omal nie odgryzł ręki turyście. 68-latek pomylił go z zabawką
Wizyta w jednym z parków rozrywki na Filipinach stała się prawdziwym horrorem. Turysta został pogryziony przez krokodyla. Jak ujawniło śledztwo, mężczyzna myślał, że zwierzę jest z plastiku i chciał zrobić sobie z nim zdjęcie. Rodzina poszkodowanego oskarża placówkę o stworzenie zagrożenia dla odwiedzających.
Makabryczny incydent rozegrał się w parku Amaya View w miejscowości Cagayan de Oro. 68-letni Nehemias Chipada wskoczył do basenu, w którym znajdował się 3,5 metrowy krokodyl. Był przekonany, że to plastikowa zabawka, z którą można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
Krokodyl zacisnął szczęki na ręce mężczyzny
Turysta wszedł do basenu i wyciągnął telefon. W pewnym momencie drapieżnik zaatakował 68-latka na oczach jego bliskich i próbował wciągnąć pod wodę.
Świadek zdarzenia relacjonuje, iż w parku rozrywki zapanowała trwoga. Odwiedzający nie wiedzieli, w jaki sposób zareagować.
- Zobaczyłem drącego się wniebogłosy starszego człowieka. Myślałem, że krokodyl odgryzie mu rękę. Chciałem pomóc, ale byłem przerażony i nie wiedziałem co robić w takiej sytuacji – mówi Rogelio Antiga.
Krokodyl złapał ofiarę za rękę, lecz całe szczęście mężczyźnie w ostatniej chwili udało się ją wyswobodzić i uciec z sadzawki. Mało brakowało, aby stracił kończynę w paszczy olbrzymiego gada.
Rodzina poszkodowanego ma pretensje do parku
Na miejsce wezwano pracowników. Nehemias Chipada doznał kilka ran szarpanych oraz złamania kości. W ramieniu 68-latka utkwił też około 10 centymetrowy ząb drapieżnika.
Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, gdzie założono mu w sumie osiem szwów na ramieniu oraz udach. Lekarzom udało się także wyciągnąć z jego ciała ząb należący do krokodyla.
68-latek oraz jego rodzina za całe zdarzenie obwiniają park rozrywki. Twierdzą, że w pobliżu basenu nie znajdowała się żadna tablica informacyjna ostrzegająca o żywym drapieżniku zamieszkującym sadzawkę. - Gdyby było jakieś ostrzeżenie, na pewno nie weszlibyśmy do tego basenu – oznajmia córka poszkodowanego Mercy Chipada. W odpowiedzi na zarzuty park rozrywki zdecydował się pokryć koszty leczenia poszkodowanego, niemniej jednak dyrektor placówki Candy Unabia zaprzeczyła temu, by miejsce, w którym znajdował się krokodyl, było słabo oznaczone. - Nie dopuściliśmy się zaniedbania. Nasi przewodnicy stale ostrzegają przed znajdującymi się w parku dzikimi zwierzętami – podkreśliła. Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami
-
Dziecko doszczętnie zniszczyło domki dla jeży. „Rodzice wiedzą i nie reagują"
-
Nie przytulaj psa. Większość zwierzaków toleruje to z konieczności
-
Dzień Bez Futra. Jak wygląda rzeczywistość ferm futrzarskich?