Kot od małego wychowywał się z fretkami. Teraz myśli, że jest jednym z nich
Kociątko miało zaledwie 5-tygodni, kiedy zostało zaadoptowane przez ludzi o wielkich sercach. Jeszcze nie tak dawno cierpiało wskutek bezdomności, dlatego nowi opiekunowie zdawali sobie sprawę, że zwierzątko potrzebuje wiele miłości, aby skutecznie zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. Nigdy wcześniej nie miało szansy doświadczyć bliskości, dlatego do akcji "zatrudniono" prawdziwych profesjonalistów, którzy znali się na swojej profesji, jak nikt inny.
Rodzina fretek zaopiekowała się malutkim kociątkiem
Porzucony czworonóg doświadczył w życiu wielu trudności. Dotychczas nikt nie przejmował się jego losem. Poprzedni właściciel wystawił go w kartonie na rogu ulicy, a sam uciekł. Spacerowicze omijali go szerokim łukiem, interesując się jedynie własnymi sprawami dnia codziennego. Maleńki zwierzak marzył, tylko aby ktokolwiek podszedł w jego stronę i dał mu szansę.
Nad losem kotka pochylił się w końcu pewien człowiek. Nie przejmując się faktem, iż ciąży już na nim opieka nad kilkoma zwierzętami domowymi, postanowił powiększyć zwierzyniec o jeszcze jednego podopiecznego. Takim sposobem maluch utracił status bezpańskiego i odtąd stał się częścią wielkiej rodziny. Nowy właściciel dał mu na imię Kamori.
Kiedy Kamori trafił do nowego domu, był jeszcze bardzo malutki i nie radził sobie w pojedynkę. Potrzebował kogoś, kto wziąłby go pod opiekę i wychował na eleganckiego, dorosłego kocurka. Pewnej futrzanej bandy nie trzeba było prosić o to dwa razy. Rodzina fretek od razu ruszyła na pomoc kociakowi. Bez większych kłopotów przyjęła go do swojej grupy i nauczyła, jak żyć w zgodzie.
Pod czujnym okiem przyrodnich braci Kamori zaczął nabierać coraz więcej pewności siebie, a także oswoił się ze zwyczajami panującymi wśród fretek. Efekty wychowania wśród łasicowatych drapieżników były zaskakujące. Właściciele gromady zwierzaków ledwo dowierzali własnym oczom, obserwując zachowanie ich kota, dlatego postanowili podzielić się jego historią na popularnym portalu dyskusyjnym Reddit.
Ocalony mruczek myśli, że jest jedną z fretek
Opiekunowie Kamoriego ani trochę się nie spodziewali, że między fretkami a kotkiem narodzi się tak głęboka przyjaźń. Mężczyzna o imię Michael, który przygarnął malucha w potrzebie, napisał na forum, że mruczek przeszedł niewyobrażalną metamorfozę na przestrzeni ostatnich miesięcy. Ze zlęknionego, zdezorientowanego zwierzaka zmienił się w żywe srebro, które nie przepuści żadnej okazji, aby wspólnie bawić się z szóstką rodzeństwa.
Chociaż z początku obawiano się, że w Kamorim odezwie się instynkt łowcy i przypadkiem zaatakuje swoich przyrodnich braci, do niczego takiego nie doszło. Kot bardzo szybko dorósł, jednak po dziś dzień nie zapomniał, że to właśnie dzięki fretkom mógł poczuć się wyjątkowo dobrze zaopiekowany i przede wszystkim - kochany i akceptowany pomimo znacznych różnic.
Gromadka czworonogów wciąż trzyma się razem. Kociak oraz fretki wspólnie śpią, jedzą, bawią się i spędzają każdą wolną chwilę w ciągu dnia. Właściciele z zachwytem patrzą na więź, która narodziła się między nimi w tak krótkim czasie. Ani trochę nie żałują, że tamtego mroźnego dnia wyciągnęli do Kamoriego pomocną dłoń.
Jedynym "problemem", z którym mierzą się opiekunowie mruczka jest jego dziwaczne zachowanie. Różnica w zachowaniu Kamoriego oraz innych kotów w jego wieku jest zauważalna gołym okiem. Maluch najwyraźniej nie rozumie, że pomimo wychowania się wśród fretek, sam należy do zupełnego innego gatunku. Patrząc na to, jak dobrze bawi się ze swoimi braćmi, nie ma chyba większej potrzeby, aby wyprowadzać go z błędu. Liczy się tylko to, że jest szczęśliwy.
Jeżeli wciąż wątpicie w to, że zwierzęta różnych gatunków mogą się ze sobą przyjaźnić, to zachęcamy do obejrzenia zdjęć udostępnionych przez Michaela. Ich wspólne fotki sprawiają, że uśmiech sam ciśnie się na usta!
ZOBACZ ZDJĘCIA:
źródło: wamiz.pl, zooart.com.pl