Kłamał, że został pogryziony przez psa. Ukryta kamera wszystko nagrała, jedna rzecz doprowadza do furii
Właściciele labradora o imieniu Marley zostali wezwani do sądu. Pewien dostawca jedzenia zeznał, że został zaatakowany przez psa po zaparkowaniu samochodu pod domem w celu dostarczenia zamówionego posiłku. Mężczyzna domagał się wysokiego odszkodowania, twierdząc, że Marley nie tylko go pogryzł, ale również zniszczył auto. Prawda okazała się być zupełnie inna. Dostawca jedzenia miał na sumieniu znacznie więcej niż przyjazny labrador.
Pies pogryzł dostawcę jedzenia? Mężczyzna upierał się przy swojej wersji wydarzeń
Marley to wyjątkowo przyjazny i łagodny pies, jak zresztą przystało na przedstawicieli rasy labrador retriever. Czworonóg mieszka w spokojnej dzielnicy, w jednym z domów w regionie Kornwalii. Mając do dyspozycji przestronne podwórko, rodzina pozwala mu swobodnie przechadzać się po ogrodzie.
Pewnego dnia pies usłyszał odgłosy nadjeżdżającego samochodu i natknął się na dostawcę jedzenia. Mężczyzna miał za zadanie przekazać zamówienie właścicielom Marleya. Niestety, okazało się, że tego dnia wspólny obiad bynajmniej nie będzie miłym doświadczeniem. Problemem nie była jakość zamówionych potraw, lecz sytuacja, jaka rozegrała się na podjeździe przed domem.
Dostawca jedzenia, tuż po zaparkowaniu auta, nawiązał interakcję z Marleyem. Opiekunowie czworonoga zupełnie się tym nie zdziwili, ponieważ labrador uwielbia witać się z każdym napotkanym człowiekiem — niezależnie, czy chodzi o zapraszanych gości, sąsiadów czy listonosza. Dopiero po pewnym czasie przekonali się o tym, że lepiej byłoby, gdyby tego dnia ich pupil pozostał zamknięty w domu. Dostawca jedzenia przekonywał, że zwierzę go zaatakowało.
To już pewne. "Kunopies" buszuje w polskich lasach. Ma uroczy pyszczek, ale u nas nikt nie chce go widziećWłaściciele psa zostali wezwani do sądu. Kazano im zapłacić odszkodowanie
Dostawca jedzenia, 37-letni Sean Dore, zgłosił pogryzienie przez psa stróżom prawa. Właściciele Marleya zostali wezwani na rozprawę sądową w charakterze osób pozwanych. Rozprawa miała miejsce latem, w sądzie znajdującym się w Plymouth.
Sean domagał się odszkodowania w wysokości 3 000 funtów, które miało być rekompensatą za odniesione obrażenia oraz uszkodzenia samochodu. Mężczyzna zeznał, że agresywny pies zarysował mu auto. Właściciele Marleya nie wierzyli własnym uszom, gdyż ich pupil nigdy nie wykazywał agresji. Feralnego dnia również nie wydarzyło się nic, co wskazywałoby na nagłą zmianę w zachowaniu zwierzęciu.
Na pozór nieskomplikowana sprawa miała zaskakująco wiele niewiadomych. Celem rozwiązania sporu i ustalenia okoliczności rzekomego pogryzienia przez psa sędzia zadecydował o zabezpieczeniu nagrań z przydomowej kamery monitoringu.
Ukryta kamera obnażyła wierutne kłamstwo. Labrador nie zrobił niczego złego
Film rzucił zupełnie nowe światło na sprawę. Zarejestrowany moment ukazywał krótką interakcję pomiędzy dostawcą jedzenia a psem. Na nagraniu widać było, jak Marley podchodzi do nieznajomego mężczyzny. Chociaż sylwetka psa pozostaje częściowo zasłonięta, to nie ulega wątpliwości, że psiak cieszył się na widok człowieka niosącego smakowity posiłek, o czym świadczy entuzjastycznie merdający ogon labradora.
Co więcej, badania lekarskie nie wykazały żadnych poważnych obrażeń po kontakcie dostawcy jedzenia z psem. Sędzia po bliższym przyjrzeniu się wszystkim dowodom uznał, że Sean Dore próbował wyłudzić od właścicieli Marleya pieniądze na naprawę swojego samochodu. Mężczyzna został ukarany za to grzywną w wysokości 5 000 funtów.
Źródło: dailystar.co.uk