Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > WYWIAD: Jacek Balcerak i kot Parys zbierają pieniądze dla chorej Kingi
Emil Hoff
Emil Hoff 24.03.2022 18:46

WYWIAD: Jacek Balcerak i kot Parys zbierają pieniądze dla chorej Kingi

BeFunky-collage - 2021-09-21T124433.238
Jacek Balcerak / zrzutka.pl

14-letnia Kinga zmaga się z artrogrypozą. To poważna choroba, która niemal uniemożliwia jej chodzenie. Kinga przeszła już 14 operacji - wychodzi po jednej na każdy rok życia. Pan Jacek nie mógł stać bezczynnie i patrzeć, jak Kinga cierpi. Aby zebrać pieniądze na jej operację, maszeruje przez Polskę z niezwykłym kompanem.

Artogrypoza powoduje usztywnienie stawów kolanowych 14-letniej Kingi. Wymuszony chorobą siedzący tryb życia sprawił, że dziewczynka ma też problemy z kręgosłupem i kamienicę nerkową. Tylko cud mógł sprawić, że pojawią się pieniądze na kosztowne operacje. Ten cud faktycznie się zdarzył - Kinga poznała Jacka Balceraka.

Kinga cierpi na artrogrypozę.
Kinga cierpi na artrogrypozę.

Fot. Facebook.com @wbutachzkotem

Pan Jacek przemierza kraj, by nieść pomoc

Jacek Balcerak to doświadczony podróżnik. Maszerowanie po kraju to dla niego jednak nie zabawa, lecz sposób na niesienie pomocy. Już wcześniej przemierzył Polskę z południa na północ, kajakiem po Wiśle, a potem pieszo z Przemyśla do Świnoujścia - 1000 km w 37 dni. Za każdym razem pan Jacek opowiadał historię potrzebujących osób i zbierał pieniądze na kosztowne leczenie.

Redakcja Świata Zwierząt zapytała Jacka Balceraka, skąd wziął się pomysł na zbieranie pieniędzy w czasie marszów przez Polskę.

- Nigdy nie zajmowałem się sportem, w siłowni byłem może raz - mówi Pan Jacek. - Moje marsze nie mają charakteru sportowego. Po prostu w którymś momencie poczułem, że potrzebuję w życiu odskoczni, tygodnia czy dwóch na to, żeby pobyć z samym sobą. Zacząłem wybierać się na piesze wędrówki, przeszedłem wybrzeże Bałtyku od Świnoujścia po Hel.

- Uznałem, że skoro takie wędrówki pomagają mnie samemu, to warto sprawić, by pomagały też innym. Zacząłem zbierać pieniądze na pomoc chorym dzieciom. Maszerowałem najpierw dla Darii i Justyny. To były dla mnie bardzo ważne marsze, bo dowiodły, że w ten sposób faktycznie można nagłaśniać, zbierać pieniądze i pomagać. Dla tych dziewczyn udało się zebrać niezbędne kwoty wręcz zaskakująco szybko!

- Kiedy poznałem Kingę, postanowiłem zrealizować dla niej projekt, do którego zabierałem się od dawna, ale zawsze brakowało czasu lub motywacji: Projekt Wisła. Wreszcie zrobiłem to dla niej. Wsiadłem w kajak i przepłynąłem całą Wisłę. Działałem wtedy razem z całą grupą przyjaciół z gminy Szadek w woj. łódzkim, gdzie mieszka Kinga. Udało nam się zebrać pieniądze na pierwszą kluczową operację Kingi. Teraz mała bohaterka może już zginać nogi w kolanach.

- To właśnie po tym spływie po Wiśle Kinga podarowała mi niezwykłego kota, Parysa. Parys towarzyszył mi w czasie marszu z Przemyśla do Świnoujścia, teraz jest ze mną już drugi raz.

W tej chwili Jacek Balcerak przemierza Polskę, zbierając pieniądze dla 14-letniej Kingi. Idzie ze wschodu na zachód, od Sławatycz na granicy z Białorusią po Tuplice w woj. lubuskim. Trasa w linii prostej liczy ok. 700 km. Wielki marsz zaczął się 24 sierpnia.

Dziś pan Jacek i Parys są już za Lubinem, 114 km od celu. Do końca marszu zostało im ok. 3 dni, dotarcie do Tuplic planują na najbliższą sobotę.

Zbiórka na leczenie 14-letniej Kingi trwa - można ją wesprzeć, klikając tutaj.

Profil fejsbukowy pana Jacka i kota Parysa dostępny jest tutaj.

To Kinga podarowała Parysa panu Jackowi.
To Kinga podarowała Parysa panu Jackowi.

Fot. Facebook.com @wbutachzkotem

Niezwykły towarzysz wędrówki - kot Parys

Pan Jacek ma ze sobą plecak, namiot, zmyślnie skonstruowaną przyczepkę na kółkach oraz niezwykłego towarzysza - kota Parysa. Opowiedział o nim w rozmowie ze Światem Zwierząt.

Świat Zwierząt: Parys to chyba zupełnie nietypowy kot? Jak udało się Panu przekonać go do ruszenia się z ciepłego posłania na marsz przez Polskę?

Jacek Balcerak:

- Akurat w ogóle nie musiałem go przekonywać! Parys jest rzeczywiście niezwykłym kotem, jedynym, jakiego znam, który na widok transportera sam wskakuje do środka, zamiast uciekać.

- Gdy go dostałem od Kingi, miał może miesiąc. Był malutki jak mysz. Od razu wlazł mi do kaptura i już tam został. To była miłość od pierwszego wejrzenia.

Świat Zwierząt: Jak Parys znosi podróżowanie? Czy musiał Pan przeprowadzić z nim jakiś specjalny trening?

Jacek Balcerak:

- Nauczyłem Parysa chodzenia w szelkach, dzięki czemu mogę go w razie potrzeby wziąć na smycz czy przytroczyć do siebie. Parys nie przeszedł żadnego więcej szkolenia, może tylko to, że często woziłem go ze sobą samochodem. Podróżowanie ma we krwi, to po prostu ewenement w kocim rodzie. Można powiedzieć, że trafił swój na swego - obaj kochamy maszerować.

Parys i jego szelki
Parys i jego szelki

Fot. Facebook.com @wbutachzkotem

Świat Zwierząt: Parys chyba nie chodzi za Panem krok w krok? Używa Pan jakiegoś transportera?

Jacek Balcerak:

- Wożę Parysa w specjalnie przygotowanej przyczepce. To jego Parysówka, gdzie ma legowisko, kocyki i zawsze jest bezpieczny. Gdy chce wyjść, sygnalizuje mi to miauczeniem.

- Biorę Parysa na smycz, gdy idziemy przez las czy gęstsze zarośla, albo po ruchliwej ulicy. Na otwartym terenie puszczam go wolno, by sobie pohasał. To trochę spowalnia marsz, bo Parys fascynuje się motylami, muchami, komarami. Gania za wszystkim, jak to kot.

Z lewej namiot, z prawej przyczepka
Z lewej namiot, z prawej przyczepka "Parysówka"

Fot. Facebook.com @wbutachzkotem

Świat Zwierząt: Jak ludzie reagują na widok mężczyzny ciągnącego wózek z kotem? Parys pomaga w ocieplaniu relacji?

Jacek Balcerak:

- Parys właściwie otwiera mi wszystkie drzwi, umie roztopić serce każdego [śmiech]. Ludzie są dla nas bardzo mili, jak tylko słyszą, co robię, że dla Kingi i z Parysem, zaraz chcą pomagać. Często bywamy w gościnie, na śniadaniach i obiadach, nocujemy u ludzi.

- Parys sam jest bardzo przyjacielski i cierpliwy. Nie boi się obcych ludzi, pozwala się głaskać. Raz obskoczyła go gromada dzieciaków i po prostu cierpliwie dawał się pieścić, choć widziałem w jego oczach komunikat “Koleś, zabierz mnie stąd”. Nawet psy go kochają, już kilka razy został porządnie wylizany przez psich kolegów. Parys w ogóle nie boi się psów, bo nigdy nie miał z nimi złych doświadczeń.

Świat Zwierząt: Kończy Pan swój marsz za trzy dni. Czy ma pan plany na następny?

Jacek Balcerak:

- To nie jest moja pierwsza wyprawa z Parysem i na pewno nie ostatnia. Na pewno będziemy maszerować dalej. To działa, zbieramy pieniądze, opłacamy operacje potrzebującym. Jeszcze Państwo usłyszą o naszych kolejnych wyprawach i celach.

"Kinga marzy, by odebrać świadectwo na własnych nogach"

W czasie pierwszej wyprawy przez Polskę z Parysem panu Jackowi udało się zebrać pieniądze na jedną z operacji Kingi. Dzięki niej dziewczynka może już zginać kolana. Teraz pan Jacek zbiera pieniądze na operację stóp Kingi, niezbędną do rehabilitacji i wyzdrowienia. Koszty operacji wynoszą aż 280 tys. złotych.

- Kinga marzy tylko o tym, by ukończyć ósmą klasę i odebrać świadectwo na własnych nogach - powtarza pan Jacek. - To niby nic wielkiego, ale dla niej to jak zdobycie K2 zimą bez tlenu. Dajmy jej szansę na sprawność.

Pan Jacek zwrócił się o pomoc w zebraniu pieniędzy na leczenie Kingi do Czytelników Świata Zwierząt:

- Proszę, by Państwo pamiętali, że celem całej naszej wyprawy jest pomoc Kindze. Przekonałem się, że to działa i faktycznie można zebrać pieniądze na pomoc, opłacić operację.

- Dlatego proszę się nie oglądać na innych. To się nie uda bez naszego wspólnego działania, bez Państwa działania. Proszę i zachęcam do udzielenia pomocy Kindze. Pomaganie jest fajne i działa. Może to banał, ale chcę, by to wybrzmiało. Działamy z Parysem w konkretnym celu, którym jest pomoc Kindze. Ten cel z Państwa pomocą można osiągnąć.

Można pomagać na zbiórce i profilu na Facebooku

Pan Jacek prosi o dwie rzeczy: udział w zbiórce na leczenie Kingi i udzielenie dziewczynce emocjonalnego wsparcia przez polubienie fejsbukowego profilu pana Jacka i kota Parysa.

- Proszę też o wejście na nasz, mój i Parysa, profil na Facebooku: Facebook.com @wbutachzkotem - mówi pan Jacek.

- Proszę, by państwo polubili ten profil. W ten sposób będę wiedział, ile jest osób aktywnie wspierających Kingę. Chcę, by mogła zobaczyć wielką liczbę ludzi o dobrych sercach, gdy w sobotę dotrzemy do celu i skończymy ten marsz. To dla niej bardzo ważne.

Zbiórka na leczenie 14-letniej Kingi trwa - można ją wesprzeć, klikając tutaj.

Profil fejsbukowy pana Jacka i kota Parysa dostępny jest tutaj.