Inwazja szczurów w Toruniu. Miasto rozpoczęło deratyzację, trzeba zachować ostrożność
Toruń po raz kolejny wypowiedział wojnę szkodnikom. Szczury są wszędzie - w parkach, na ulicach, a nawet w kamienicach. Z tego powodu na terenie całego miasta przeprowadzana jest akcja deratyzacyjna. Mieszkańcy okolic ul. Gagarina i Fałata mają jednak pewne wątpliwości, co do skuteczności i bezpieczeństwa stosowanych środków.
W województwie kujawsko-pomorskim trwa wiosenna akcja odszczurzania. Wyjątkowo inteligentne gryzonie, które nieproszone zakładają gniazda w zacisznych kryjówkach zabudowań, m.in. naszych piwnicach, garażach czy na strychach, mogą roznosić choroby i niszczyć zapasy żywności. Stąd standardowe pułapki często okazują się nieskuteczne w walce ze szczurami.
Toruń wypowiedział wojnę szczurom. Ryzykowne metody niepokoją mieszkańców
Przeprowadzanie dorocznej deratyzacji jest niezmiennym obowiązkiem właścicieli i zarządców domów. Pozostaje pytanie - czy aby na pewno wywiązują się z nich w zadowalający sposób? Mieszkańcy toruńskich Bielan są innego zdania.
W okolicy ul. Gagarina i Fałata pojawiły się tacki z kolorowymi trutkami, które mają za zadanie zachęcić niczego niepodejrzewające gryzonie do konsumpcji trucizny. Jest to jedna z najtańszych i najprostszych metod na walkę ze szczurami.
W wielu rejonach Polski wykładanie trucizny w widocznych i łatwo dostępnych miejscach jest niezgodne z zasadami ujętymi w regulaminach utrzymania porządku i czystości w domach. Chociaż przyczynia się do zwalczania powszechnego problemu, to jednocześnie stwarza zagrożenie dla mieszkańców, jak i dla zwierząt domowych.
Wraz z wyłożeniem "karmników" wielokrotnego użytku, narosły niepokoje wśród mieszkańców osiedla. Torunianie zauważają, że jest to nieprzemyślane i ryzykowne działanie, gdyż dostęp do toksycznych substancji mogą mieć także psy, wolno żyjące koty oraz dzieci.
Apel do prezydenta miasta
Poparcie oburzonym mieszkańcom Torunia wyraziła radna Kamila Beszczyńska, która zwróciła się do prezydenta miasta z prośbą o interwencję w tej sprawie. Głosi, że doprecyzowanie uchwały dot. deratyzacji jest sprawą priorytetową.
- Chodzi o bezpieczeństwo, szczególnie dzieci i zwierząt domowych. Z okolic ul. Fałata i Gagarina otrzymałam sygnały, że niektóre wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie deratyzację przeprowadzają za pomocą tacek z trutkami, które wykładane są w ogólnie dostępnych ciągach komunikacyjnych i piwnicach. Trutki mają formę kolorowych kuleczek. Mieszkańcy alarmują, że mogą skusić dzieci lub zwierzęta domowe - podaje torun.naszemiasto.pl.
Na odpowiedź prezydenta miasta trzeba jednak jeszcze poczekać. Do tego czasu o zachowanie szczególnej ostrożności proszeni są wszyscy mieszkańcy dzielnic, gdzie obecnie odbywa się akcja deratyzacja.
Mowa przede wszystkim o właścicielach zwierząt domowych oraz rodzicach. Warto podkreślić, że najmłodsi mieszkańcy niekoniecznie będą w stanie odczytać kartkę z ostrzeżeniem i tym samym mogą przypadkiem zjeść kolorową truciznę.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Ukradł psa berneńskiego. Wpadł, gdy spacerował z nim po mieście
Makabryczne odkrycie na plaży. Pies przywiązany do drewnianego pala
Wzrosła liczba martwych psów w pseudohodowli. Pojawiły się nowe fakty