Chodził z wielkim guzem wielkości dyni! Weterynarz był, ale nic nie widział
Fundacja Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE udostępniła na Facebooku porażające zdjęcia. Kolejny raz doszło do znęcania się nad psem, który cierpiał latami. Skiper, bo o nim mowa chodził z wielkim guzem umieszczonym za przednimi łapami. Ten był wielkości dyni!
Pies przykuł uwagę spacerowicza, który postanowił wezwać pomoc. Gdyby nie telefon, nie wiadomo, ile czasu żyłby jeszcze olbrzym.
Chodził z olbrzymim guzem
Posiadanie psa wiąże się z wieloma obowiązkami. Należy dbać o dietę pupila, bawić się z nim, zabierać na spacery, do lecznicy, a także zapewnić komfortowe miejsce do życia. Podwórkowy pies musi mieć swoją budę, do której może schować się przed ciepłem i zimnem. Konieczne jest zapewnienie zwierzęciu zadaszenia, a kiedy pogoda daje się we znaki, należy zabrać pupila do domu!
Decydując się na psa musimy zadbać też o jego wychowanie. Powinniśmy zapewnić pupilowi szkolenia czy możliwość zabawy z innymi zwierzakami (jeśli lubią). Pies to przyjemność, ale i obowiązek i nie można o tym zapominać, dlatego osoby, które nie chcą podjąć się wyzwania nie powinny skazywać na cierpienie biednego pupila.
Tym razem właściciel Skipera zdecydowanie pokazał, że nie ma ochoty na zajmowanie się psem. Nie zabierał go do lecznicy, trzymał w wątpliwej budzie, nie dawał mu zbyt dużo jedzenia. Zdjęcia psa dokładnie obrazują to, o czym piszemy. Pies trafił pod opiekę Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE, która walczy o zdrowie zwierzaka. - Skiper cierpiał od kilku lat Człowiek zawiódł go na całej linii: właściciel, sąsiedzi, najbliższa organizacja (brawo wy! zaledwie 14 kilometrów od waszej siedziby umierał pies. Wiadomo, łatwiej było wysłać list na adres ze zgłoszenia , niż udzielić cierpiącemu zwierzęciu pomocy) - informują aktywiści z Fundacji.
Dodają, że olbrzymiemu psu nie pomógł nawet weterynarz, który na posesji był 30 marca br. Nie zauważył żadnych nieprawidłowości, mimo że wychudzony pies chodził z olbrzymim guzem.
Skiper trafił do Fundacji, a wszystko dzięki przypadkowej osobie, która zadzwoniła prosząc o wsparcie. Teraz zbierane są pieniądze na jego leczenie. Nie do końca wiemy, na co dokładnie choruje pies, ale zdjęcia pokazują ogrom bólu...
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!