Celnicy udaremnili nietypowy przemyt. Mowa o prawie stu gigantycznych ślimakach z Afryki
Celnicy na lotnisku w Duesseldorfie całkowitym przypadkiem zapobiegli przemytowi zaskakującego ładunku. W ciężarówce bagażowej zauważyli gigantycznego ślimaka achatina. Z początku myśleli, że to zabawka, ale zaczął się poruszać. Pozostałe torby, które przyleciały z Nigerii, skrywały równie zadziwiającą zawartość.
Funkcjonariusze niemieckiej służby celnej przechwycili sześć toreb, w którym ukryto prawie setkę ślimaków. Jak informuje Associated Press, to największe na świecie zwierzęta tego typu, które potrafią osiągnąć rozmiar nawet świnki morskiej.
"Ślady śluzu" doprowadziły celników do nietypowego ładunku
Celnicy początkowo sądzili, że znaleziony w ciężarówce bagażowej osobnik to maskotka, lecz na ich oczach mięczak zaczął się poruszać. Idąc za śladem śluzu, spostrzegli przedziurawioną torbę, z której próbował się wydostać kolejny ślimak.
W sumie odkryto 93 afrykańskich ślimaków. Oprócz nich w torbach było też 28 kg ryb i wędzonego mięsa, a także walizka pełna gnijącego mięsa. Wszystko miało trafić do sklepu z towarami afrykańskimi w zachodnich Niemczech.
A slime trail led German customs officials to an escargatoire (rout, or walk) of almost 100 giant African land snails and other items hidden inside bags at Duesseldorf Airport this month...
— Steven Ashley (@steveashleyplus) September 16, 2022
(ABC) https://t.co/oWACOdDexo pic.twitter.com/SSY3aRohl8
Ślimaki zostały przekazane miejscowym służbom zajmującym się ratowaniem zwierząt, natomiast cały towar poddano utylizacji.
W ostatnich latach hodowla gigantycznych afrykańskich ślimaków achatina to jeden z popularniejszych, a przede wszystkim bardzo dochodowych biznesów w Polsce i innych krajach europejskich, ze względu na dobroczynny efekt wytwarzanego przez nie śluzu na ludzką skórę. Niemniej jednak chcąc całkowicie legalnie prowadzić taką działalność w Polsce należy zgłosić ją do do Powiatowego Lekarza Weterynarii, w celu przeprowadzenia kontroli hodowli i uzyskania pozwolenia na hodowlę ślimaka.
Gigantyczne afrykańskie ślimaki plagą w Ameryce - czy są szkodliwe dla człowieka?
Gigantyczny afrykański ślimak lądowy jest największym gatunkiem ślimaka występującym na lądzie. Osiąga zwykle około 20 cm długości, a jego skorupa przewyższa pod względem wielkości męską pięść. Dla porównania, największy ślimak w Polsce, winniczek, ma muszlę o średnicy ok. 5 cm.
Ślimaki pochodzą z Afryki Wschodniej, a następnie wprowadzono je do Azji, Karaibów i wielu wysp zarówno na Oceanie Spokojnym, jak i na Oceanie Indyjskim. Chociaż te bezkręgowce są zmiennocieplne, to nasz klimat im nie sprzyja. Za to dobrze czują się w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza na wschodnim wybrzeżu.
Jak informuje BBC, ślimaki giganty stały się prawdziwą plagą na Florydzie, gdzie rozmnażają się błyskawicznie. Posiadają zarówno męskie, jak i żeńskie narządy rozrodcze, przez co składają kilkaset jaj na miesiąc. Nie bez przyczyny znajdują się na 2. miejscu listy najbardziej inwazyjnych gatunków Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody. Z uwagi na swoje rozmiary potrzebują dużo pożywienia. Są szkodnikami upraw i pożerają wszystko, co pojawi się na ich drodze, włącznie z farbą z elewacji domów, która stanowi dla nich źródło wapnia.
Mimo, iż ślimaki są zupełnie niegroźne dla człowieka, ponieważ zamiast zębów posiadają w otworze gębowym tarkę rogową, to mogą przenosić groźne pasożyty powodujące u ludzi m.in. zapalenie mózgu. Zdaniem prof. Luz Elena Velasquez z Kolumbii, wystarczy dotknąć jedzenie, na którym wcześniej żerowały ślimaki, by zarazić się np. angiostrongylozą, chorobą pasożytniczą wywoływaną przez nicienie Angiostrongylus cantonensis. Pasożyt zwykle przebywa w tętnicach płucnych szczurów, przez co nazywany jest szczurem płucnym.
Ze względów bezpieczeństwa amerykańskie władze przeprowadzają eksterminację tych zwierząt, by zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania pasożytów. Warto pamiętać, że to nie pierwszy raz, gdy Ameryka Północna zmaga się z inwazją ślimaków. Zdaniem ekspertów już trzeci raz odkryto populację tych szkodników. Walka z nimi jest nie tylko czasochłonna, ale przede wszystkim kosztowna. W latach 60. XX wieku ich zwalczenie kosztowało 1 mln dolarów, w 2010 roku – już 23 miliony.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na [email protected]. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Co skraca życie zwierzaków? 7 najczęściej popełnianych błędów
Znaleźli zwierzątko tak małe, że ważyło mniej niż 1 gram. Dziś jest nie do poznania
Pies został ukąszony przez żmiję zygzakowatą. To nie pierwszy taki przypadek w tej okolicy
Źródło: focus.pl, onet.pl