Pies uwięziony na bezludnej wyspie dostrzegł kajakarza. Był jego ostatnią deską ratunku
Aż trudno wierzyć w to, że historia, jaka przydarzyła się Fernando Monzónowi podczas cotygodniowego rejsu po rzece, wydarzyła się naprawdę. Kajakarz do końca swoich dni zapamięta przykry widok, jaki zastał na małej wysepce w Ameryce Południowej. Niemniej jednak nieoczekiwane spotkanie z nieznajomym stworzeniem zakończyło się dla niego wyjątkowo szczęśliwie.
Zaniedbane zwierzę utknęło na bezludnej wyspie
Początek tamten dzień w żadnym wypadku nie zwiastował tego, co wkrótce miało się wydarzyć. Fernando, który uwielbia aktywność fizyczną na świeżym powietrzu, postanowił popływać kajakiem. Wiatr był umiarkowany, a pogoda sprzyjała dalszym wyprawom, dlatego mężczyzna skierował się w stronę niezamieszkałych wysp. Wiedział, że nikogo tam nie spotka i będzie miał szansę odpocząć w samotności.
W pewnej chwili kajakarz usłyszał dochodzące z wyspy skomlenie zwierzęcia, którego nigdy wcześniej nie słyszał. Niewyraźne odgłosy z oddali przypominały błaganie o pomoc, dlatego zaalarmowany mężczyzna od razu popłynął w tamtym kierunku.
Kiedy był już blisko brzegu, zobaczył samotnego psa w opłakanym stanie. Futrzak o białym umaszczeniu nie czuł lęku przed spotkaniem z obcym człowiekiem. W chwili, gdy Fernando wysiadł do wody z kajaka, merdający ogonem zwierzak od razu przybiegł go powitać. Tak bardzo cieszył się, że w końcu ktoś przybył mu na ratunek.
Czworonóg był skrajnie wychudzony i zaniedbany. Prawdopodobnie nie jadł od wielu dni. Fernando wiedział, że jeśli go nie uratuje, to nikt inny na pewno tego nie zrobi. Postanowił przewieźć go na kajaku z powrotem na główną wyspę i zapewnić mu opiekę. Problem pojawił się wraz z próbą posadzenia psa na przodzie niewielkiej łodzi sportowej. Pupil bał się wejść się na chyboczącą powierzchnię.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO:
Czworonożny majtek
Z początku Fernando próbował pokojowo przekonać zwierzaka do wejścia na pokład. To jednak nie przyniosło spodziewanego efektu. Kiedy liczne namowy i prośby nie pomogły, dla dobra stworzenia musiał posunąć się do ostateczności i użyć siły. Finalnie udało mu się posadzić towarzysza kajakowego spływu na przodzie łódki i przepłynąć z nim 2,5 kilometrową trasę przez rzekę.
Po długiej przeprawie przez wodę mężczyzna i pies dotarli wreszcie do brzegu . W samą porę zjawili się również pracownicy ośrodka pomagającego bezdomnym zwierzętom, którzy przejęli opiekę nad czworonogiem i zawieźli go do kliniki weterynaryjnej.
Fernando nie zapomniał jednak o swoim nowym przyjacielu z bezludnej wyspy. Kilka dni później wpadł do niego z wizytą, podczas której spędził kilka godzin na wspólnej zabawie i pieszczotach z uratowanym pupilem. Psiak był w siódmym niebie i bardzo się ucieszył z tego spotkania, choć ostatecznie nie wrócił z kajakarzem do domu. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości zostanie adoptowany przez kogoś równie troskliwego.
Piesek uwięziony na paragwajskiej wysepce na pewno nie zapomni tego, co Fernando dla niego uczynił. Gdyby nie on, kto wie, co by się z nim stało? Całe szczęście, że ta historia miała szczęśliwe zakończenie!
Zobacz nagranie:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
-
W „Milionerach" padło nietypowe pytanie. Każdy miłośnik psów powinien znać odpowiedź
-
Kot trafił do weterynarza z bólem brzucha. Prześwietlenie ujawniło prawdziwy problem
-
Przerażające zdarzenie w RPA. Groźny drapieżnik czyhał na ludzi w niespodziewanym miejscu