Skandal na Mazowszu. Agresywny amstaff sieje postrach w Mławie, policja pilnie poszukuje właściciela
Przed kilkoma dniami informowaliśmy o tragedii w województwie świętokrzyskim, gdzie pies tej samej rasy był podejrzewany o morderstwo swojego właściciela (więcej informacji możesz znaleźć >tutaj< oraz >tutaj< ), a media ponownie obiegła dramatyczna wieść.
Amstaff sterroryzował mieszkańców miasta w północnej części Mazowsza. Tym razem lekkomyślność opiekuna psa doprowadziła do śmierci pupila należącego do mieszkanki Mławy.
Agresywny amstaff na wolności
Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, pies w typie amstaffa spacerował na smyczy w towarzystwie swojego właściciela. W pewnym momencie młody mężczyzna zdecydował się spuścić psa ze smyczy, nie bacząc na to, że w pobliżu znajdują się osoby spacerujące z własnymi czworonogami. Chwilę później wydarzyła się tragedia.
– Wczoraj, około godz. 15.20 na al. Św. Wojciecha w Mławie, w pobliżu galerii handlowej, pies typu amstaff zaatakował kobietę oraz prowadzonego na smyczy teriera, piesek został dotkliwie pogryziony – informuje asp.szt. Anna Pawłowska, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Mławie.
Choć policja zapewniła, że właścicielka nie doznała obrażeń, ucierpiał jej czworonożny przyjaciel. Wolno biegające zwierzę doprowadziło do tragicznej śmierci psa prowadzonego na smyczy przez jego właścicielkę. Poszkodowany terier musiał zostać uśpiony . Załamana kobieta zgłosiła sprawę na policję.
Niebezpieczny czworonóg został schwytany
W akcję poszukiwawczą włączyła się Straż Miejska. Zwierzę widziano później na Osiedlu Książąt Mazowieckich, ulicy Zachodniej i Kościuszki, a złapano je na Granicznej. Zdaniem komendanta Straży Miejskiej w Mławie Marka Wysockiego pies trzymał się wyłącznie jednego rejonu Mławy, a do tego wygląda na zadbanego.
Jak informuje portal Nasza Mława, schwytany pies "jest dosyć duży i nie chciał się poddać nawet po dawce środka nasennego ". Obecnie waży się los agresywnego zwierzęcia, o którym ostatecznie zadecydują lokalni lekarze weterynarii.
Okazuje się, że właścicielka małego terierka nie była pierwszą ofiarą amstaffa. W międzyczasie do policji napływały zgłoszenia od kolejnych poszkodowanych, którzy również spotkali agresywnego czworonoga na swojej drodze.
Przypominamy, że pies zawsze powinien być wyprowadzany na spacer w taki sposób, by nie stwarzał zagrożenia dla otoczenia, nikogo nie straszył, nie zakłócał spokoju. Zgodnie z Ustawa o ochronie zwierząt art. 10a „Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna”. Ponadto trzymywanie psa rasy uznawanej za agresywną wymaga zezwolenia wydanego przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) (art. 10). Sprawca podlega karze aresztu lub grzywny.
źródło: se.pl, naszamlawa.pl