Ależ historia na Opływie Motławy. Foczka wędrowała po Gdańsku, ukryła się w cieniu ławeczki
W sieci ukazały się zdjęcia z Gdańska, na których widać niespodziewanego spacerowicza na Opływie Motławy. Młody samiec foki odłączył się od swojej mamy i zawędrował w głąb lądu. Świadkowie, którzy dostrzegli go w cieniu ławeczki, relacjonują, że zwierzę zachowywała się zupełnie jak małe dziecko. Szczenię foki pilnie potrzebowało pomocy.
Samiec foki szarej zdecydował, że wiosenne promienie słońca to doskonała okazja do zwiedzania Gdańska. Na spacer wybrał okolice Opływu Motławy. Oczywiście zwierzę nie zostało niezauważone przez przechodniów, a jego zdjęcia szybko pojawiły się w sieci. Internauci zachwycili się jego urokiem.
Foczka wędrowała po Opływie Motławy w Gdańsku
29 marca br. przechodniów zainteresowało stworzenie poruszające się nieopodal jednego ze śmietników na terenie Opływu Motławy. Kiedy okazało się, że to szczenię foki szarej, natychmiast zawiadomiono odpowiednie służby, aby zajęły się zgubą. Młode stworzenie zawędrowało zdecydowanie za daleko od swojego naturalnego środowiska.
Około miesięczna foczka leżała na chodniku na trasie spacerowej nad Opływem Motławy nieopodal Szkoły Podstawowej nr 59. Znalazł ją mieszkaniec Gdańska, a także pracujący w okolicznej piekarni.
- Mieszkam na Olszynce. Poszedłem rano pobiegać, no i zobaczyłem małą fokę. Zadzwoniłem na telefon alarmowy 112, była godzina 8:47. Podali mi kontakt do Fokarium na Helu. Jeszcze z jednym biegającym panem wysłaliśmy koordynaty GPS - opowiada pan Stanisław Kalicki, który znalazł foczkę.
Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%Młode, niedoświadczone foki często oddalają się od matek
Na miejscu szybko zjawił się patrol Straży Miejskiej. Wyraźnie przestraszone zwierzę leżało między ławką a koszem na śmieci, dlatego funkcjonariusze zabezpieczyli najbliższe otoczenie, by gapie i towarzyszące im psy nie przyprawiały foki o dodatkowy stres.
- Wezwaliśmy patrol wolontariuszy z WWF Polska. Zaopiekowali się foczką, zawieźli ją do fokarium w Helu. Foczka sama by się nie wydostała z Opływu Motławy, ponieważ śluzy są pozamykane. Trzeba było jej pomóc - mówi cytowany przez serwis Andrzej Hinz st. insp. ds. komunikacji społecznej Straży Miejskiej w Gdańsku.
Samczyk, który otrzymał imię Odpływ, waży około 12 kilogramów. Teraz jego losy można śledzić w helskim fokarium, dokąd trafił na dwumiesięczną rehabilitację. Po tym czasie zostanie wypuszczony na wolność, by dołączył do pozostałych przedstawicieli swojego gatunku przy ujściu Wisły.
- Jest wychudzony i odwodniony. Prawdopodobnie odłączył się od matki i zagubił się - informuje cytowana Wioleta Mięckiewicz fokarium na Helu i dodaje. - Niedawno zakończył się okres narodzin fok. Maluchy uczą się życia, oddalają się od matki i czasami gubią.
Foczka nie czuła się pewnie wśród gapiów
Pan Stanisław w rozmowie z serwisem gdansk.pl opowiedział, jak zachowywała się foczka. Z jego relacji wynika, że niektórzy przechodnie, zamiast zainteresować się jej losem, jedynie na nią wskazywali i śmiali się. Pozostali z zainteresowaniem dopytywali, czy zawiadomił już odpowiednie służby.
- Trochę jak małe dziecko. Jak stałem w odległości około 10 metrów, to schowała się za śmietnik. Rozumowała, że jak mnie nie widzi, to mnie nie ma. Uspokoiła się. Gdy jeden z przechodniów podszedł bliżej, to ona nerwowo chciała się schować - opowiada mężczyzna.
źródło: facebook; gdansk.pl