Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Pozostałe > Stare psy prawie nie mają szans na adopcję. Mamy niezbite dowody, że przygarnięcie staruszka to strzał w dziesiątkę
Zuza Siwek
Zuza Siwek 24.03.2022 19:01

Stare psy prawie nie mają szans na adopcję. Mamy niezbite dowody, że przygarnięcie staruszka to strzał w dziesiątkę

starszy piesek
pixabay.com/ReganE

Schroniska wciąż nie pustoszeją, choć coraz więcej osób rezygnuje z kupna psa od hodowcy na rzecz adopcji. Co jednak z tymi, które mają na nią najmniejsze szanse - psami schorowanymi i w podeszłym wieku? Większość osób (niesłusznie) uważa, że najlepiej jest przygarnąć szczeniaka, a my wspólnie z prezes Funduszu Migotkowego zamierzamy przekonać wszystkich, że starsze psy również zasługują na kochający dom!

Dlaczego warto adoptować psiego seniora?

O odpowiedź na to pytanie postanowiliśmy zapytać u samego źródła - Aneta Szylbert-Wijaszka to fundatorka i prezes Funduszu Migotkowego. Grupa skupia się właśnie na psach starszych, tych, które mają mniejsze szanse na adopcję, niż szczeniaczki w typie popularnych ras. Nasza rozmówczyni w wywiadzie z Zuzanną Siwek opowiedziała, jak zmieniło się jej życie dzięki starszym psom, dlaczego warto dać dom akurat seniorowi oraz co daje adopcja staruszka - i czy to naprawdę to tylko my coś na niej zyskujemy.

W jaki sposób Fundacja znajduje psiaki? Choć seniorzy biorą się pod opieką wolontariuszy z różnych przyczyn i miejsc, okazuje się, że większość z nich pochodzi ze schronisk. Działacze zwracają uwagę na czworonogi, które niestety większość osób pomija - niektóre z nich w placówce spędzają nawet kilka lat.

- 5 czy 7 lat to jest koszmarnie długi czas. Zależy to jeszcze od tego, jakie to schronisko, choć dobrych schronisk tak naprawdę nie ma, bo jest to miejsce, które dla psa zawsze jest stresujące - podkreśla Aneta Szylbert-Wijaszka.

Zdarzają się także sytuacje, w których umiera pan psiaka i zwierzak nagle zostaje całkiem sam. Wtedy wolontariusze szukają mu domu. Podobnie jest z psami błąkającymi się po ulicach - również one mogą liczyć na pomoc Funduszu.

Adopcja starszego psa

Co daje adopcja starszego psa? Aneta Szylbert-Wijaszka podkreśla, że to niekoniecznie my mamy zyskać coś na przygarnięciu do domu starszego psiaka. Sama możliwość podarowania psu miłości i radości często jest najważniejszą sprawą.

- Uważam, że pies nie ma być po to, by dać komuś coś. To my mamy dawać coś psu. To, że my potem z tego coś czerpiemy i że dla nas to jest radość, to się rozwija w trakcie. Jeśli pokochamy jakiegoś zwierzaka, to siłą rzeczy mamy pełno fajnych uczuć w sobie, które nas budują - mamy dla kogo wracać do domu, mamy dla kogo się starać, o kogo dbać.

Nasza rozmówczyni powołała się na własne doświadczenie, które pozwoliło jej zakochać się w czworonożnych seniorach. Sama najpierw miała psa, który był z nią od małego, jednak jego odejście bardzo mocno ją uderzyło - mimo że była na nie przygotowana przez kilka miesięcy.

- Ja z tym psem przeżyłam 15 lat, byłam z nim też w ciężkiej chorobie nowotworowej. Pożegnałam go. Było to dla mnie traumatyczne przeżycie i mi osobiście bardzo dużo dała adopcja kolejnego psa z naszej fundacji, który był psem niechcianym, niezauważanym. Siedział w hoteliku wiecznie w kącie, totalnie niezsocjalizowany typ. Akurat jest to suczka i właśnie śpi koło mnie.

Szybko okazało się, że adopcja starszego zwierzaka pomogła uporać się ze śmiercią poprzedniego pupila.

-  Dla mnie to jest bardzo nadające sens życiu. W całej swojej depresji po odejściu mojego psa miałam znowu dla kogo wstawać. Wiedziałam, że ona gdyby nie to, że daliśmy jej dom, byłaby bardzo biedna, miałaby smutne życie. A ja wstawałam, widziałam jak się kotłosi z radości w swoim legowisku, jak się cieszy, że ma miskę tylko dla siebie i nie musi jej pilnować, jak się cieszy, że idzie na spacer ze swoją panią. To jest uczucie w sercu, które przepełnia taką radością i nadaje sens wszystkiemu, tak że naprawdę chce się żyć - opisuje Szylbert-Wijaszka.

Adopcja z miłości, nie z litości

Jak widać adopcja psa może naprawdę zmienić życie na lepsze i nie jest to tylko pusty frazes. Szylbert-Wijaszka podkreśla jednak, że Fundusz Migotkowy ma na celu przede wszystkim odczarowanie wizerunku psów starszych i niechcianych.

Nie ma na celu wzbudzać litości, wręcz przeciwnie - pokazać, że psiaki w podeszłym wieku są równie wspaniałe, co szczeniaki. Prezes Funduszu nie ukrywa, że posiadanie psiego staruszka oznacza pewne wyrzeczenia i trudności. Przede wszystkim jest to jednak pogodzenie się z tym, że niestety nie będzie on z nami tak długo, jakbyśmy tego chcieli. Szylbert-Wijaszka uważa jednak, że każda psia śmierć jest tak samo bolesna - niezależnie, czy był z nami od szczeniaka, czy tylko kilka lat lub miesięcy.

- To jest rzecz, o której ludzie nie myślą, bo najczęstszą przyczyną tego, że nie chcą brać starszych psów jest to, że one tak szybko odejdą, a oni nie są na to gotowi, nie chcą znów cierpieć. Natomiast nawet jeśli wezmą szczeniaka, to będą dłużej się nim cieszyć, ale potem być może będą cierpieć jeszcze bardziej - spędzić z kimś całe życie i musieć żyć później bez niego to jest coś niewyobrażalnego. [...] Wydaje mi się, że to powierzchowne myślenie, że starszy pies będzie żył krótko i to będzie trauma - myślę, że dni z tym psem spędzone, nawet jeśli miałyby być policzone w tygodniach, czy miesiącach są po prostu bezcenne.

Prawda o starych psach

Założeniem Funduszu jest przedstawienie starych psów jako piękne zwierzaki, gotowe do adopcji. Aneta Szylbert-Wijaszka podkreśla, że to nie litość powinna być czynnikiem decydującym o przygarnięciu psa, a szczera chęć pokochania staruszka.

- Naszym założeniem od początku jest pokazywanie tych psów jako coś fantastycznego. One przybywają do nas stare, chore, brzydkie - takie, na które nikt nawet nie patrzy w schronisku. Potem my przez odpowiednią promocję staramy się tak pokierować sytuacją, żeby one stały się bardzo pożądanym "towarem" na rynku psich adopcji - żeby ludzie je chcieli, żeby im się podobały - wyjaśnia Aneta Szylbert-Wijaszka - [...] Mamy misję w Fundacji, by pokazać tego starego psa, jako kogoś, kto jest po prostu fajny, kto mimo wieku, mimo chorób, mimo tego, że ma na przykład krzywe łapy - może być też po prostu śliczny!

Na koniec nasza rozmówczyni dzieli się refleksją z perspektywy opiekuna psa - mając czworonoga od szczeniaka od starości zaobserwowała, że to właśnie na starość pupil był "nasłodszy i najkochańszy".

- Psie staruszki są fantastyczne i bardzo słodkie. Widzimy, jak one śmiesznie człapią, jakie są nieporadne - one są równie słodkie, jak szczeniaki! Mało kto mówi o tym w taki sposób, zazwyczaj pokazuje się te adopcje jako litość, bo to stare psy, których już nikt nie weźmie. To oczywiście bardzo ważne, żeby myśleć tak empatycznie, ale to nie znaczy, że one nic nie dają od siebie, staruszki są po prostu fantastyczne! - podsumowuje.