15 listopada Dniem Steve'a Irwina. Rodzina uczciła jego pamięć
Choć pewnie nie wszyscy zdają sobie sprawę, corocznie 15 listopada obchodzony jest Dzień Steve'a Irwina, w trakcie którego przypominane są jego osiągnięcia. Rozpoznawalny na całym świecie australijski przyrodnik i ekolog zginął tragicznie w 2006 roku od nieszczęśliwego wypadku na Wielkiej Rafie Koralowej. Aby oddać mu hołd, bliscy zmarłego podzielili się rodzinnymi zdjęciami.
Choć od nieszczęśliwego wypadku minęło już 16 lat, wdowa po Stevie Irwinie, jego dorosłe już dzieci oraz przyjaciele nie zapomnieli o człowieku, który zaszczepił w nich miłość do krokodyli i innych niebezpiecznych oraz zagrożonych wyginięciem gatunków. Jak co roku, 15 listopada uczcili dziedzictwo australijskiego opiekuna zwierząt i oddali mu hołd, publikując w sieci fotografie z przeszłości. Pod wspominkami wypowiadają się także fani mężczyzny, którzy przed laty śledzili przygody Irwinów przed telewizorami.
15 listopada Dniem Steve'a Irwina
Znany australijski opiekun zwierząt Steve Irwin, a właściwie Stephen Robert Irwin był specjalizującym się w zakresie gadów i płazów przyrodnikiem, a jego przydomek brzmiał Łowca krokodyli. Tworzony przez niego cykl programów przyrodniczych stacji Animal Planet był emitowany w wielu krajach na całym świecie.
Widzowie mogli na własne oczy przekonać się, że niestraszne mu były bliskie spotkania nawet z najbardziej niebezpiecznymi osobnikami o monstrualnych szczękach, z których zawsze wychodził cało. Steve Irwin wypowiadał się na ich temat z pasją, czym zaskarbił sobie sympatię milionów odbiorców. Jak widać na archiwalnym materiale, nawet ugryzienie przez węża w programie telewizyjnym na żywo nie robiło na nim wrażenia.
Wszystko zmieniło się 4 września 2006 roku, kiedy to świat obiegła wieść o jego tragicznej śmierci podczas realizowania zdjęć do kolejnego odcinka swojego programu o podwodnych stworzeniach. Zmarł w wieku 44 lat. Przyczyną śmierci było ukłucie w klatkę piersiową przez jadowitą płaszczkę. Choć od razu podjęto się reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować. Cios przyjął prosto w serce. Wyniki autopsji nigdy nie zostały podane do wiadomości publicznej, natomiast materiały nagrane do odcinka, nad jakim pracował Irwin, zostały usunięte na życzenie jego bliskich.
Były dyrektor ogrodu zoologicznego w Beerwah zostawił żonę Terri i osierocił dwójkę dzieci - urodzoną w 1998 roku Bindi Sue oraz urodzonego w 2003 roku Roberta Clarence'a. Po jego śmierci te obowiązki przejęła rodzina.
Choć od śmierci Steve'a Irwina minęło ponad 16 lat, zmarły przyrodnik ma w swoich dzieciach godnych następców. Rodzina Iwinów wciąż czuje jego obecność i kontynuuje misję ratowania dzikich zwierząt. Zarówno Bindi, jak i Robert od najmłodszych lat bacznie przyglądali się pracy ojca, a gdy dorośli zdecydowali się pójść w jego ślady.
Podczas gdy australijski Dzień Ojca przypada w tragiczną rocznicę śmierci Steve'a Irwina, 15 listopada obchodzony jest jako Dzień Steve'a Irwina. Data została wybrana nieprzypadkowo, bowiem to właśnie wtedy obchodzono urodziny ulubieńca zmarłego przyrodnika - żółwia z Galapagos, któremu nadano imię Steve. Gatunek Elseya irwini został odkryty w 1990 roku właśnie przez słynnego Łowcę krokodyli.
Tego dnia w zoo w Australii odbywa się szczególne wydarzenie, podczas którego odbywa się pokazowe karmienie krododyli. Oprócz tego, widzów zachęca się do przywdziania charakterystycznego stroju w kolorze khaki i przyłączenia się do ratowania dzikich zwierząt.
Rodzina tragicznie zmarłego Łowcy Krokodyli oddały mu hołd
Choć lata upływają, to co roku Terri, Robert, Bindi oraz inni członkowie rodziny i przyjaciele Irwinów oddają hołd zmarłemu przyrodnikowi w ramach obchodów jego dnia. W swoich social mediach chętnie udostępniają zdjęcia w towarzystwie jednego z najsłynniejszych Australijczyków, a także pokazują, jak kontynuują jego dzieło.
W tym roku Bindi Irwin udostępniła materiał, na którym jej ojciec opowiada, czym dla niego jest ochrona dzikiej przyrody. W opisie zaznaczyła również, że mężczyzna był najlepszych obrońcą, jakiego kiedykolwiek poznał świat.
- Ochrona dzięki przyrody to całe moje życie, cała moja osobowość. To coś, za co chcę być zapamiętany – mówi w udostępnionym materiale Steve Irwin.
Hołd podróżnikowi oddał także mąż jego córki, z którą wspólnie wychowują córeczkę. Na swoim profilu na Instagramie zamieścił zdjęcie zmarłego teścia i skierował do niego oraz odbiorców kilka ważnych słów.
- Szczęśliwego Dnia Steve'a Irwina! Czuje się bardzo szczęśliwy, że każdego dnia zakładam khaki Poświęć chwilę, aby docenić, jak magiczny jest nasz naturalny świat na cześć największego wojownika dzikiej przyrody - czytamy w opisie.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
źródło: dailymail.co.uk