Zabrał psa do fryzjera. Prawie go nie rozpoznał, "W ciągu jednej wizyty postarzał się o 30 lat"
Nieudana wizyta u fryzjera zakończona płaczem lub złością zdarzyła się pewnie każdemu przynajmniej raz. Do grona niezadowolonych klientów dołączył właściciel psa labradoodle, któremu zależało na tym, by piękna, kręcona sierścią w odcieniach moreli została delikatnie przystrzyżona. Groomera nieco poniosło, a efekt końcowy przeraziłby niejednego miłośnika zwierząt.
Każdy pies zasługuje na szczególne traktowanie, aczkolwiek w przypadku psów i kotów o długiej czy kręconej sierści zwyczajne czesanie może okazać się niewystarczające. Wówczas z pomocą przychodzą groomerzy, którzy z pomocą nożyczek oraz profesjonalnego sprzętu potrafią zdziałać cuda… bądź też przemienić słodko wyglądającego podopiecznego w potworka.
Zabrał labradoodla do fryzjera. Nie takiego efektu się spodziewał
Na popularnym forum Reddit opublikowano historię dotyczącą nieudanej wizyty u fryzjera z udziałem labradoodla ze Stanów Zjednoczonych. Designerska rasa powstała z połączenia genów labradora retrievera i pudla królewskiego zazwyczaj posiada sierść typową dla tego drugiego - jest kędzierzawa i stale rośnie, nie wypadając. Dlatego w celu utrzymania okrywy włosowej w dobrym stanie wymagane jest strzyżenie 2-3 razy w roku, a obowiązkiem właściciela jest regularne szczotkowanie pupila.
Kiedy tylko opiekun zauważył, że włos podopiecznego wymaga strzyżenia, czym prędzej zabrał go do salonu psiej urody. Pech chciał, że kędzierzawe pukle uległy skołtunieniu na czubku głowy oraz tułowiu zwierzęcia. Fryzjer doszedł do wniosku, iż w zaistniałej sytuacji jedynym rozwiązaniem problemu jest chwycenie za maszynkę.
Ratują zwierzęta z rąk oprawców. Proszą o Twoje 1,5%
Pies zaczął przypominać upiornego klauna
Kiedy wybiła godzina odbioru podopiecznego, rozpoznanie znajomego labradoodla zajęło właścicielowi dłuższą chwilę. Jedyne futro, które ostało się na ciele zwierzęcia, znajdowało się wokół jego uszu, co nadało mu przerażający nowy wygląd.
Nic dziwnego, że po udostępnieniu zdjęć przed i po metamorfozie na internetowym forum, efekt końcowy nasunął internautom na myśl skojarzenie z Pennywisem - przerażającym klaunem występującym w kultowej powieści Stephena Kinga pt. “To”. Niewykluczone, że groomer zbyt mocno zatracił się w twórczości współczesnego mistrza grozy i króla horroru. Całe szczęście włosy kiedyś odrosną.
Skołtuniona sierść to utrapienie wielu opiekunów czworonogów
Jeśli wyczesujesz sierść swojego zwierzaka zbyt rzadko, ta zaczyna się plątać. Kołtuny nie tylko wyglądają nieestetycznie, ale przede wszystkim tworzą niezdrową barierę dla skóry zwierzęcia - utrudniając dopływ tlenu. To z kolei prowadzi do ryzyka wystąpienia poparzeń oraz stanów zapalnych, o pogorszeniu samopoczucia zwierzęcia nie wspominając.
Jeśli dopuścisz do sfilcowania włosia, rozczesanie kołtunów może wymagać wielu godzin pracy i wywołać dyskomfort u pupila, a w ekstremalnych przypadkach okazać się niemożliwe do wykonania. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zwyczajne niedopuszczenie do powstania kołtunów, supłów i filców oraz przyzwyczajenie psa lub kota do częstego szczotkowania i innych zabiegów pielęgnacyjnych, szczególnie w okresie letnim i zimowym. Pamiętaj, że każdy opiekun powinien wyposażyć się w odpowiednie akcesoria - grzebień, szczotkę, zgrzebła oraz trymery. Powinny być one dopasowane do typu sierści oraz rasy milusińskiego.
Źródło: Reddit, canilove.pl