Wywiózł do lasu kota z wenflonem i cewnikiem, nie chciał płacić za leczenie. Zapadł wyrok
Pod Olsztynem, w lesie w miejscowości Kudypy żona leśniczego znalazła kota z założonym cewnikiem i wenflonem. Okazało się, że czworonóg został porzucony przez Ryszarda R., który nie chciał pokrywać kosztów związanych z leczeniem zwierzęcia. Żonie powiedział, że ich pupil został uśpiony. Wczoraj, Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał mężczyznę za winnego popełnienia czynu znęcania się nad zwierzętami.
Kot wymagał leczenia
Pan Ryszard R. był właścicielem kota o imieniu Czaki. Jego pupil w wieku siedmiu lat mocno podupadł na zdrowiu. Okazało się, że czworonóg cierpi na krwotoczne zapalenie pęcherza. Leczenie wymagało założenie cewnika oraz wejścia dożylnego.
Ponadto zwierzę musiało być regularnie kontrolowane przez lekarza weterynarii. Cały proces leczenia miał wynieść około siedmiu tysięcy złotych. Jak się okazało, dla właściciela Czakiego była to zbyt duża kwota.
Mężczyzna postanowił rozwiązać problem po swojemu. Posunął się do czynu, za który ostatecznie poniósł konsekwencje karne.
Ukradła mięso ze sklepu, wszystko na oczach klientów. Gdy poznali powód, zmiękły im sercaMężczyzna postanowił pozbyć się problemu
Ryszard R. wrócił do domu bez Czakiego. Rodzinie powiedział, że czworonóg musiał zostać uśpiony. Jednak po pewnym czasie na jaw wyszło, że prawda okazała się być zupełnie inna.
Czaki, z wszytym cewnikiem i założonym wejściem dożylnym został znaleziony przez żonę leśniczego. Zwierzę błąkało się przy leśnej drodze. Kobieta przekazała go w ręce aktywistów zajmujących się pomocą dla bezdomnych zwierząt.
Czworonóg został otoczony profesjonalną opieką weterynaryjną. Dzięki datkom udało się zebrać środki pokrywające jego leczenie.
Ryszard R. został uznany za winnego
Z czasem udało się ustalić, kto jest odpowiedzialny za pozostawienie chorego zwierzęcia samego sobie w lesie. Kot z założonym cewnikiem oraz wejściem dożylnym powinien być otoczony wyjątkowo troskliwą opieką. Dlatego czyn, którego dopuścił się Ryszard R., sąd ocenił jako: “bardzo szkodliwy społecznie i wyjątkowo obrzydliwy”.
25 września bieżącego roku odbył się proces w tej sprawie. Oskarżony nie pojawił się na sali sądowej. Pomimo jego nieobecności, wydano wyrok. Mężczyzna w wyjaśnieniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień.
Ostatecznie, czyny popełnione przez Ryszarda R. doprowadziły do następujących postanowień sądu:
- sąd uznał go za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu;
- został skazany na karę 1 roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na 3 lata;
- ma zakaz posiadania kotów przez okres 2 lat;
- jest zobowiązany do wpłacenia 3 000 pln na rzecz stowarzyszenia zajmującego się pomocą bezdomnych i potrzebującym zwierzętom.
Źródło: olsztyn.tvp.pl, rp.pl