Tomasz Wolny wybiegł ze studia "PnŚ". Reakcja jednego z gości nie dawała mu spokoju, musiał go wyprowadzić
Sobotnie wydanie “Pytania na śniadanie” obfitowało w niespodzianki, a największe zdziwienie wśród widzów mogło wywołać nagłe zniknięcie Tomasza Wolnego. Gospodarz programu w pewnym momencie wstał z kanapy i w pośpiechu opuścił studio na wizji. To zapoczątkowało serię niefortunnych zdarzeń, a w pomieszczeniu zapanował chaos. Prowadzący z rozbawieniem patrzyli, co wyprawiają czworonożni goście.
Wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Tomasz Wolny musiał opuścić studio
"Pytanie na śniadanie" znowu nie odbyło się bez wpadki. 11 listopada, w wydaniu prowadzonym przez Idę Nowakowską i Tomasza Wolnego, dla urozmaicenia obchodów 105. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości program przejęli najlepsi przyjaciele człowieka. Jednym z tematów, który omawiano w śniadaniówce była opieka nad psami ras husky syberyjski oraz alaskan malamute. Na antenie opowiadano m.in. o ich towarzyskim usposobieniu oraz zamiłowaniu do długich, zimowych spacerów.
Mimo iż zasiadające na kanapie ekspertki z zakresu behawioru zwierząt były gotowe podzielić się tajnikami hodowli tych jakże uwielbianych czworonogów, gospodarzom trudno było skupić się na prowadzonej rozmowie. W pewnym momencie coś zaniepokoiło zwierzaki występujące przed kamerami. Jeden z psów zaczął donośnie wyć i szczekać. Winowajcą całego zamieszania okazał się pupil, który często towarzyszy Tomaszowi Wolnemu w pracy. Prezenter był zmuszony opuścić studio.
Znaleźli ją przywiązaną w stodole bez dostępu do wody i światła. Policjanci zareagowali natychmiastPsy dały popalić prowadzącym. W takich warunkach nie byli w stanie prowadzić programu
Chociaż Tomasz Wolny i Ida Nowakowska próbowali kontynuować rozmowę o psach zaliczanych do ras pierwotnych, nie było to możliwe ze względu na Frajdę. Dobrze znana już widzom "Pytania na śniadanie" przedstawicielka rasy rhodesian ridgeback i ukochana pupilka Wolnego wywołała poruszenie wśród pozostałych zwierzaków. Najwidoczniej obecność suczki sprawiła, że nie potrafiły zapanować nad emocjami.
Prezenter nie czekał ani chwili dłużej i zaproponował, że wyprowadzi pupila na spacer.
Pokażę jej super miejsce i zaraz wrócę - zakomunikował właściciel Frajdy, zanim wyprowadził Frajdę do garderoby.
Prezenterzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że to dopiero początek kłopotów, w jakie wpędzą ich czworonożni goście. Zwierzaki jeszcze nie zdążyły się rozkręcić.
Psotne zwierzaki skradły nie tylko jedzenie ze stołu, ale i serca widzów
Po tym, jak Wolny zabrał swoją ulubienicę w inne miejsce, husky i alaskany znów grały pierwsze skrzypce w programie. Sytuacja została opanowana, ale tylko chwilowo. Kilka sekund później Ida Nowakowska nie była w stanie powstrzymać śmiechu. Wszystkiemu winny był postawiony na stole talerz z rogalami świętomarcińskimi. Jeden z psów wskoczył na mebel i na oczach osób zgromadzonych w pomieszczeniu ukradł poczęstunek. Chwilę potem próbował napić się wody ze szklanki.
On też chce świętować! - zawołała roześmiana Ida Nowakowska, na co Wolny zastanawiał się, czy wspomniany wcześniej rogal mu nie zaszkodzi.
To już kolejny raz, kiedy taka sytuacja ma miejsce w uwielbianej przez Polaków śniadaniówce, niemniej trudno mieć pretensje do właścicieli żywiołowych zwierzaków. Ich obecność w studiu niewątpliwie wywołuje uśmiech na ustach widzów i urozmaica program prowadzony na żywo.
Źródło: TVP