Poruszająca historia dzielnej suczki. Spędziła 12 lat w pseudohodowli
Suczka padła ofiarą pseudohodwcy, dla którego ważniejszy od dobra zwierząt znajdujących się pod jego opieką, był zysk, jaki osiągał na każdym szczeniaku. Nie przejmował się więc takimi sprawami jak zapewnienie zwierzętom minimum ruchu, pożywienia dobrej jakości czy planowaniem ich ciąży tak, by miały czas dojść do siebie po poprzedniej, nim zajdą w kolejną.
Suczka wiele wycierpiała
Suczka w typie chihuahua trafiła do pseudohodowli, mając zaledwie kilka miesięcy. Jej właściciele nie przejmowali się tym, że pies nie ma rodowodu, jak i prawdopodobnie nie jest czystej rasy.
Wiedzieli, że kupujący szczeniaki ludzie i tak nie dostrzegą różnicy między psem rasowym a mieszańcem. Wybrali więc najtańsze możliwe rozwiązanie. Potem twardo obstawali przy tej zasadzie.
Właściciele trzymali swoje psy w ciasnych klatkach, wypuszczając je tylko w okresie rozpłodowym. Rodzące się szczeniaki szybko odbierali matkom, by jak najszybciej móc przystąpić do ich sprzedaży.
Osoby z grupy interweniującej w pseudhodowli były w szoku, widząc skalę zaniedbań i znęcania się nad zwierzętami. Brudne klatki i boksy szczeniąt i brak ruchu to nie wszystko - właściciele nie zapewniali zwierzętom żadnej opieki weterynaryjnej.
- Gdy ratownicy dotarli do tej biednej suczki, była bardzo chora. Cierpiała na jaskrę w lewym oku, wrastające pazury i zanik mięśni, mocno utrudniający jej poruszanie się. Bardzo bała się ludzi, nawet najmniejszy ruch lub odgłosy wystarczył, by ją przestraszyć - czytamy w opisie filmu opowiadającego jej historię.
Suczka znalazła się pod opieką fundacji
Wolontariusze rozpoczęli mozolny proces leczenia psa i przyzwyczajania go do kontaktu z życzliwym człowiekiem, który nie chce go wykorzystać. Gdy tylko stan suczki się unormował, zaczęli szukać dla niej nowego domu.
Kobieta o imieniu Irene zdecydowała się zaopiekować czworonogiem, który, choć fizycznie dochodził do siebie, wymagał ogromnej cierpliwości i miłości, by poradzić sobie z traumą lat spędzonych w ciasnej klatce.
Wraz z kobietą, która miała doświadczenie w opiece nad psami po przejściach, suczka przeprowadziła się do Holandii, gdzie przeszła operację rekonstrukcji szczęki. Psina szybko przyzwyczaiła się do swojej nowej opiekunki. Choć po 5 latach w nowym domu 17-letnia suczka praktycznie kompletnie straciła wzrok, wciąż chętnie i dumnie wychodzi z nią na spacery.
Zobacz wideo:
[EMBED-3460]
Źródła: animalchannel.com, youtube.com