Suczka i jej szczeniaki porzucone w worku na pustkowiu. Leżały na drodze, miały ogromne szczęście
Suczka została zawinięta po szyję w gruby jutowy worek. Wraz z nią na drogę wyrzucono jej szczenięta. Ktoś chciał się pozbyć wszystkich czworonogów. Małe pieski chodziły wokół swojej skrępowanej matki, głośno piszcząc, prosząc ją o pokarm. Matka nie mogła jednak zrobić nic, by im pomóc. Sposób, w jaki ktoś je potraktował, można uznać za prawdziwe tortury.
Suczka została porzucona na pustkowiu
Suczka bardzo cierpiała, leżąc w worku na rozgrzanej drodze. Wystawała z niego jedynie jej głowa. Poza nią okrutny człowiek, który tak ją potraktował, pozbył się także czwórki jej szczeniaków, które chodziły wokół matki, piszcząc ze strachu i głodu.
Josiane Almeidy, pracująca w fundacji pomagającej bezpańskim zwierzętom usłyszała o porzuconym na drodze psie, nie spodziewała się jednak, że ta interwencja okaże się tak makabryczna. Sądziła, że będzie to rutynowa akcja, podczas której zabierze porzucone psy do schroniska.
Gdy dojechała na miejsce, zaniemówiła. Choć miała za sobą setki, jeśli nie tysiące interwencji, podczas których stykała się z czworonogami w różnym stanie, uznała to zdarzenie za najgorszy przykład znęcania się nad zwierzęciem, jaki kiedykolwiek widziała.
Choć suczka nie doświadczyła fizycznej przemocy, były właściciel wystawił ją na najgorsze tortury, jakich może doświadczyć matka. Godzinami leżała skrępowana na gorącym asfalcie, nie mogąc zająć się swoimi głodnymi i przerażonymi dziećmi. Worek uniemożliwiał jej wykonanie choćby najmniejszego ruchu.
Zdaniem kobiety, ten kto potraktował suczkę i jej szczeniaki w taki sposób, zrobił to z pełną świadomością tego, jaki los spotka zwierzęta. Gdy kobieta otworzyła worek, zrozumiała, czemu ktoś pozbył się tych zwierząt.
Suczka miała ogromne szczęscie
Na brzuchu psa znajdował się duży guz nowotworowy. Nieleczony z pewnością doprowadziłby do jej śmierci. Kobieta zabrała wszystkie zwierzaki do kliniki weterynaryjnej. Poza głodem, odwodnieniem i otarciami szczeniakom nic nie dolegało.
Potwierdziły się natomiast obawy Josiane odnośnie stanu zdrowia suczki. Na szczęście operacja wycięcia guza mogła zatrzymać rozwój choroby. Prawdopodobnie były właściciel porzucił ją, ponieważ nie miał zamiaru płacić za jej leczenie, oraz utrzymywać niechcianych szczeniaków.
Wolontariuszka postanowiła adoptować suczkę, która tyle w życiu wycierpiała. Jej organizacja zatroszczyła się także o dalsze losy ich szczeniąt. Gdy tylko były dostatecznie duże, by zabrać je od matki, trafiły do adopcji.
Zobacz wideo: