Sensacja przyrodnicza! Rzadkie zwierzę przebiegło mu drogę, nie widziano go w tym miejscu od 40 lat
Absolutna rzadkość na Międzyodrzu. Widok z rzadka spotykanego w tej okolicy zwierzęcia wywołał sensację wśród miłośników dzikich zwierząt z całej Polski. Po upływie 40 lat zwierzęta zaczynają być gdzieniegdzie dostrzegane – zarówno przez turystów jak i leśników. Tymczasem środowisko łowieckie wnioskuje o przywrócenie polowań na gatunek objęty ochroną.
Sfotografował rzadkie zwierzę. Cztery dekady czekano na jego powrót do Międzyodrza
Międzyodrze to rozciągająca się na południe od Szczecina kraina rozlewisk i mokradeł położona między dwiema odnogami rzeki Odry – wschodnią i zachodnią. Teren ciągnie się od przedmieść Szczecina, przez Gryfino, aż do Widuchowej. To właśnie tam dokonano niezwykłej obserwacji przyrodniczej, która wywołała mnóstwo radości wśród osób interesujących się dziką przyrodą.
25 października 2023 roku, ok. godz. 14:30 panu Patrykowi Windakowi udało się sfotografować majestatycznego ssaka, którego nie widziano na tym obszarze od 40 lat. W kadrze uchwycono przedstawiciela gatunku Alces alces, czyli łosia euroazjatyckiego. Zwierzę przechodziło przez drogę przebiegającą między Gryfinem a Mescherin.
We wpisie opublikowanym na stronie Park Narodowy Doliny Dolnej przekazano, iż ostatnie odnotowane przypadki migrujących łosi na Międzyodrzu są datowane na początek lat 80. XX wieku.
Przerabiali je na kiełbasy. Tysiąc kotów wieziono do ubojni, nagle ciężarówka gwałtownie zahamowałaNie grozi nam łosiowa inwazja, mamy mnóstwo miejsca w Polsce dla łosiowego towarzystwa . Obserwujmy, fotografujmy i podziwiajmy nasze gapiszony - komentuje administrator facebookowej grupy “#JESTEMZŁOSIEM - o łosiu i dla łosi”.
Gdzie w Polsce żyją łosie?
Łoś to największy współcześnie żyjący gatunek ssaka z rodziny jeleniowatych. Choć łosie najliczniej występują w północnej Kanadzie i na Alasce, w Europie i Azji można je spotkać od Półwyspu Skandynawskiego, aż po wschodnie wybrzeże azjatyckie. Zwierzęta te preferują leśne i zakrzewione podmokłe tereny oraz torfowiska, jednak w okresie jesienno-zimowym migrują na suchsze tereny wyżej położonych lasów.
Zdjęcie łosia przechodzącego na drugą stronę drogi wykonane na Międzyodrzu pokazuje, w Polsce również można spotkać przedstawicieli tego gatunku, choć już nie tak często jak kiedyś. W okresie powojennym w Polsce populacja krajowa łosi osiągnęła alarmująco niski poziom. Zwierzęta były narażone na kłusownicze i łowieckie wyniszczenie. Gatunek znalazł się na skraju wyginięcia i przetrwał jedynie na Podlasiu.
Szczęśliwie zwierzęta nie zniknęły całkowicie z poszczególnych terenów Polski i na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci znalazły schronienie w w Biebrzańskim Parku Narodowym, Kampinoskim Parku Narodowym, Poleskim Parku Narodowym oraz w mniejszym stopniu na terenach Wielkopolski i Małopolski oraz Puszczy Bydgoskiej.
Zwolennicy polowań znów chcą strzelać do łosi
Szacuje się, że obecna populacja łosia liczy około 20 tysięcy, a najwięcej osobników żyje w północno-wschodniej części kraju. Wprowadzone w 2001 roku monatorium na odstrzał łosi sprawiło, że sytuacja łosi uległa poprawie. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, łosie są objęte ochroną gatunkową i nie wolno ich zabić.
Łoś figuruje na „Czerwonej Liście Kręgowców Polski”, opublikowanej przez Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, a nadana mu kategoria “bliski zagrożenia” ukazuje ryzyko zagrożenia wyginięciem. Niemniej jednak coraz więcej myśliwych i leśników zaczyna mówić głośno o przywróceniu możliwości odstrzału tych zwierząt.
Podlaska Izba Rolnicza zaapelowała do resortu środowiska o przywrócenie polowań na łosie z powodu wyrządzanych przez nie szkód w uprawach leśnych oraz wypadków drogowych z ich udziałem. Postulatom zwolenników polowania przeciwstawia się środowisko ekologiczne, w tym dr. hab. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.
Nie obserwujemy drastycznego wzrostu konfliktów z łosiem, w tym szkód powodowanych przez te zwierzęta w uprawach leśnych i polnych, czy też liczby kolizji z udziałem łosi. Nie można powiedzieć, że te konflikty są na takim poziomie, żeby uzasadniały powrót do polowań i redukcję jego liczebności - wyjaśnia naukowiec, cytowany przez “Oko Press”.
Źródło: Park Narodowy Doliny Dolnej Odry, OKO.PRESS