Owczarek niemiecki czekał tydzień na swojego pana. Wtedy zdarzył się cud
Owczarek niemiecki to rasa psów, która przeważnie darzy swojego właściciela miłością tak głęboką, że nie jest możliwa do opisania. Tylko ci, którzy kiedykolwiek zaznali sympatii tego zwierzęcia, są w stanie wyobrazić sobie, jak wiele znaczymy w oczach naszych podopiecznych. Niestety, niektórzy ludzie są na tyle bezczelni, że potrafią wykorzystać złote serce wiernych pupili i perfidnie złamać je na pół.
Właściciel rozkazał owczarkowi nie ruszać się z miejsca
Niewiarygodna historia z udziałem jednego z najlojalniejszych psów miała miejsce w stolicy Rosji. Pracownicy moskiewskiej restauracji zauważyli, że tuż przy poboczu zatrzymał się samochód, z którego wyprowadzono owczarka niemieckiego. Właściciel wymierzył w niego palec i krzyknął komendę "zostań!". Po chwili kierowca wrócił do pojazdu i odjechał z miejsca zdarzenia, nie oglądając się za siebie.
Pies był tak bardzo wierny słowom swojego pana, że postanowił spełnić jego, jak później się okazało, ostatnią komendę. Wierzył, że wkrótce zobaczy swojego ukochanego pana i wszystko wróci do normy. Porzucony czworonóg niestety nie wiedział, że jego właściciel perfidnie go oszukał i nigdy nie miał zamiaru po niego wrócić.
Zwierzę czekało przy drodze przez 7 dni, nie oddalając się choćby na krok ze wskazanego miejsca. W tym czasie jedna z kobiet pracujących w restauracji próbowała skłonić owczarka, aby poszedł za nią. Na nic zdawały się wszelkie próby. Pies cały czas czekał.
Lojalny pies dotrzymał obietnicy
Owczarek niemiecki samotnie czuwał przy poboczu drogi. Dopiero po tygodniu zaczął podejrzewać, że pan już nigdy po niego nie wróci. Jego serce było bliskie złamania, lecz niespodziewanie na pomoc ponownie przybyła mu pracownica restauracji - Elena Kniazeva.
W ciągu 7 dni kobieta zdążyła oswoić się z porzuconym pupilem, którego przez cały czas dokarmiała. Łzy napływały jej do oczu, patrząc, jak zwierzę cierpi. Postanowiła, że nie może go porzucić.
Za namową koleżanki Elena Kniazeva w końcu zdołała przyprowadzić owczarka do pobliskiego schroniska. Dopiero tam pies zrozumiał, że dostał drugą szansę na szczęśliwe, lepsze życie. Nazwano go Luke.
Pod opieką wolontariuszy pracujących w przytułku Luke na nowo odzyskał radość z życia. Wśród innych zwierząt i ludzi nabrał ochoty do zabaw, a także nauczył się nowego triku - skakania w górę.
Przeżycia wiernego czworonoga tak bardzo wzruszyły pewnych mieszkańców Kanady, że postanowili go adoptować. Luke przebył drogę tysięcy kilometrów, jednak ostatecznie znalazł nowy dom, gdzie nikt nie pozwoli mu bezczynnie czekać.
Niezmiernie się cieszymy, że ta przykra historia zakończyła się happy endem. Oby poprzedni właściciel Luke żałował do końca swoich dni, że porzucił tak wspaniałego przyjaciela!
Źródło: iheartsdog