Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Oddała kota do schroniska, bo cierpiał na biegunkę. Wtem na jaw wyszło jedno wielkie, wierutne kłamstwo
Kamila Sabatowska
Kamila Sabatowska 13.06.2023 10:46

Oddała kota do schroniska, bo cierpiał na biegunkę. Wtem na jaw wyszło jedno wielkie, wierutne kłamstwo

kot porzucony w transporterze
facebook/Gables Dogs & Cats Home

Ruth Rickard jest zastępcą kierownika w schronisku dla bezdomnych i porzuconych zwierząt w Manchesterze w Wielkiej Brytanii. Pewnego dnia, kobieta jak zawsze wyruszyła do pracy, jednak nie spodziewała się, że tym razem pod drzwiami zastanie transporter z kotem w środku. Właścicielka podjęła trudną decyzję o rozstaniu z pupilem, ale niekoniecznie wyjawiła o nim całą prawdę.

Kiedy Rickard znalazła się przed drzwiami wejściowymi do schroniska, zobaczyła, że tuż przed nimi stoi transporter dla zwierząt. Widząc to od razu zrozumiała, że ten widok zdecydowanie nie może oznaczać nic dobrego. Kiedy podeszła bliżej, wszystko zrozumiała.

Znalazła kota w transporterze przed drzwiami do schroniska

Kobieta zbliżyła się do transportera pozostawionego przed drzwiami i od razu zauważyła, że znajduje się w nim kot. Zwierzę zdecydowanie nie czuło się w pojemniku komfortowo, ponieważ był o wiele za mały w stosunku do jego rozmiarów. Przerażone oczy, które ujrzała, wyrażały więcej, niż tysiąc słów.

Rickard od razu zauważyła, że kot jest mocno wychudzony i od razu pomyślała, że to na pewno niejedyny z jego problemów. Po chwili dojrzała, że tuż obok transportera znajduje się notatka. Szybko sięgnęła po nią, aby sprawdzić, czy dowie się z niej czegoś więcej.

Takie spotkania należą do rzadkości. W drzewie ukryło się zwierzątko, jak na dzikusa, jest wyjątkowo miłe

Notatka miała wszystko wyjaśnić

Kobieta zaczęła czytać odręcznie napisaną notatkę. Z niej wynikało, że kot ma problemy z przewlekłą biegunką. Jej dotychczasowym opiekunom miało zacząć to przeszkadzać do tego stopnia, że zdecydowali się oddać ją do schroniska, lecz nie w zwyczajny, zgodny z procedurami sposób.

Ruda kotka trafiła w ręce weterynarzy, którzy natychmiast się nią zajęli. Tam otrzymała imię Dusty. Nikt nie miał wątpliwości, że jest mocno wygłodzona, bowiem pod sierścią można było zauważyć niemal samą skórę i kości. Po kilku dniach personel zauważył, że mruczek za każdym razem załatwia się do kuwety i nie ma z tym najmniejszego problemu.

Na jaw wyszło kłamstwo opiekunów

Teraz Dusty czeka na kochających ludzi, którzy zdecydują się dać jej najlepszy z możliwych domów. Żadne badania nie wykazały problemów ze zdrowiem kotki, a po upływie kilku dni wszyscy zrozumieli, jak wspaniałym jest zwierzakiem.

- Smutne jest to, że gdyby właściciel poprosił nas o pomoc, zabralibyśmy tego biednego kotka, bo zawsze robimy miejsce dla rozpaczliwych przypadków, a biedny kotek nie pozostałby w niebezpieczeństwie. Gdyby kot wyszedł z klatki, przed naszym schroniskiem jest bardzo ruchliwa i niebezpieczna droga… - zaznaczyli pracownicy schroniska.

źródło: wamiz.com

Tagi: Kot Zwierzęta
Jedno kocię z porzuconego miotu było wyjątkowo małe, nie wiedzieli, czy przeżyje. "Ledwo się poruszał"
Kociątko
Znaleziono go z dwiema siostrami. Był tak malutki, że nie wiedziano, czy przeżyje. Mały Sebastian ważył niespełna połowę tego, co powinien. Chociaż miał już tydzień, był wielkości nowonarodzonego kocięta. Kiedy go znaleziono, jego opuchnięte oczy nie chciały się otworzyć, a jego brzuszek toczył stan zapalny. Zastępcza mama musiała stoczyć zaciętą walkę o życie i zdrowie małego mruczka.Penny Richards, wolontariuszka organizacji pro-zwierzęcej, wzięła do siebie troje kociąt z porzuconego miotu. Wszystkie z nich potrzebowały opieki, ale szczególną troską musiała otoczyć Sebastiana. Mruczek znacząco odbiegał od sióstr wielkością, jego ciało było dwa razy mniejsze. 
Czytaj dalej
Zmęczone, obolałe, ale ufne i łagodne. Dwie sunie przybłąkały się do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów
Porzucone sunie
Nad ranem 9 czerwca do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów zawitali niecodzienni goście. Dwie sunie udały się tam na odpoczynek, schodząc z Tatr. Nie wiadomo, jak znalazły się w górach, ani też kto jest ich właścicielem. Psiaki były całkiem same, ale zachowywały się jak przyjaciółki na wspólnej wycieczce. Czyżby zwierzęta zostały porzucone?Na zwierzęta natknęli się pracownicy schroniska. Zmęczone górską wędrówką sunie postanowiły odpocząć. Dzięki łagodnemu usposobieniu od razu zaskarbiły sobie sympatię wszystkich wokół. Ich pochodzenie pozostaje zagadką.
Czytaj dalej