Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Koty > Wyprowadzanie kota na spacer. Czy każdy mruczek może się tego nauczyć?
Ewa Nalepa
Ewa Nalepa 14.01.2021 01:00

Wyprowadzanie kota na spacer. Czy każdy mruczek może się tego nauczyć?

Kot w szelkach na podwórku
Unsplash/ Zoë Gayah Jonker

Jak przekonać kota do spacerów na smyczy? Należy zacząć od tego, że zdecydowana większość tego gatunku będzie mierzyła się z dużymi trudnościami w nauce. Wynika to z tego, iż koty są zwierzętami, które w swoim codziennym funkcjonowaniu bardzo mocno bazują na dostępności zasobów. Co to właściwie oznacza?

Czy można nauczyć wychodzenia kota na spacer?

Mówiąc prościej, jeśli kot może wchodzić na okno w sypialni, to będzie tam wskakiwać zawsze wtedy, kiedy tylko ma na to ochotę, niezależnie od tego, czy jest to środek nocy, dnia czy kiedykolwiek indziej. Jeżeli mruczki są zainteresowane wychodzeniem na spacer i pokaże się im, że mają taką możliwość, to będą one chciały wychodzić wyłącznie wtedy, kiedy akurat zamarzy im się taka potrzeba, a nie wtedy, kiedy ich opiekun znajdzie na to czas.

- Bardzo mało kotów poddaje się takiemu układowi czasowemu, tak jak mają to w naturze psy. Te czworonogi bardzo często po prostu chcą wyjść, bo tak im się podoba. Jest 4 nad ranem, „Pancia wstawaj, idziemy!”. Jest to bardzo kłopotliwe, bo taki kot, który nie dostaje tego, czego chce, zaczyna się frustrować. Takie mruczki później miauczą, drapią drzwi, nękają opiekuna. Ich nie interesuje, że akurat opiekun ma coś do zrobienia albo gorączkę, czy też nie ma ochoty na wyjście na dwór – wyjaśnia Małgorzata Biegańska-Hendryk, kocia behawiorystka.

Istnieje jednak bardzo duża grupa kotów, które są niewychodzące i nie mają styczności ze światem zewnętrznym. W takim przypadku wyniesienie ich na podwórko wbrew ich woli może być dla nich przyczyną ogromnego stresu. Taki czworonóg traci poczucie bezpieczeństwa, a świadomość braku powrotu do swojego azylu jedynie potęguje w nim uczucie zagubienia.

Okazuje się jednak, że kot zareaguje zupełnie inaczej, jeśli zapnie się go w szelki lub smycz, po czym otworzy się frontowe drzwi, by mógł samodzielnie zdecydować, czy ma ochotę na swobodne brykanie na dworze. Wtedy nie czuje przymusu i w każdej chwili może się zawrócić do domu.

- Trzeba też powiedzieć, że mnóstwo kotów tak naprawdę nie znosi szelek. Czasem człowiek w dobrej wierze chce poprawić zwierzakowi nastrój spacerem, pakuje go w zapięcia, a kot się przewraca, pręży łapy i wygląda, jakby dostał porażenia wszystkich nerwów. To się nazywa w języku kociarzy „paraliżem szokowym”. Jest to reakcja związana ze strategią przetrwania, gdzie kot udaje martwego na zasadzie „jak ja się nie będę ruszać, to może dasz mi spokój i ta sytuacja się skończy”. On z tym nie walczy, tylko raczej próbuje to wziąć na przeczekanie - mówi ekspertka od kociego zachowania.

Jeśli zatem mamy kota, który bardzo nie lubi bycia przypinanym do smyczy, to trzeba najpierw przyzwyczaić go do noszenia uprzęży w postaci szelek. Dopiero potem można zainicjować wychodzenie z domu, by na koniec zobaczyć, czy w ogóle kotu to będzie odpowiadało. Ostrzegamy, że trening może wymagać wiele czasu i cierpliwości opiekuna. Rodzi się więc pytanie - czy jest w ogóle sens go zaczynać?

Który kot sprawdzi się na spacerze, a który nie?

Oczywiście wśród kotów są urodzeni spacerowicze, którzy bawią się fantastycznie podczas wspólnych przechadzek z właścicielem i odczuwają z tego powodu ogromną radość. Nie ukrywajmy jednak, że są to rzadkie wyjątki. Jak więc rozpoznać, że kot będzie chciał się nauczyć wychodzenia na zewnątrz w szelkach?

- Przede wszystkim to musi być kot odważny, który bardzo dużą uwagę przykłada do eksploracji i odkrywania nowych rzeczy. To nie może być pupil, który dostaje zawału serca, kiedy w kuchni na podłogę spadnie łyżeczka. Jeśli zwierzak ma za dużo lęków, to nadmiar bodźców z podwórka takiego mruczka przytłoczy. Poza tym kot może być chętny do takiej współpracy, jeżeli jest tego uczony od małego. Kocięta właśnie mają w sobie duszę odkrywcy i jeśli będzie się od początku przyzwyczajało malucha do szelek i do wychodzenia, to jest szansa, że w przyszłości będzie współpracował na spacerach – mówi nam Małgorzata Biegańska-Hendryk.

Ciekawym przypadkiem do rozważenia są zwierzęta znajdywane na zewnątrz, które są zabierane do domów już w wieku dorosłym. Wcześniej spędzały większość swojego życia na podwórku, dlatego spora liczba osób jest przeświadczona, iż to właśnie im będzie brakować spacerów poza czterema ścianami. Zdarza się wtedy, że właściciele próbują swoim znajdkom oferować wychodzenie na szelkach. Jak jednak wyjaśnia behawiorystka, udomowione koty wcale nie mają owej potrzeby.

- Z mojego doświadczenia wynika, że ponad 90% takich kotów ma to serdecznie w nosie. Dla nich tak ważne jest to, że trafiły do domu, są bezpieczne, mają opiekę i swoje własne środowisko, że spacerowanie po podwórku nie interesuje ich w ogóle Ewentualnie wychodzenie na balkon, a czasem i to jest za dużo. Bywa tak, że balkon jest otwarty i zabezpieczony, a kot podchodzi, wystawia nos, robi 3 wdechy świeżego powietrza, po czym zawraca, myśląc „nie, dziękuję, wracam na swoją kanapę”. Ryzyko wyjścia jest za duże i one po prostu tego nie chce - zdradza nam behawiorystka.

- Znam też i takie zwierzaki, które nauczyły się wychodzenia na spacery, bo w domu był już wcześniej pies. Po prostu koty zaczęły chodzić razem z nim na zasadzie „skoro ten czworonóg idzie, to ja też idę!”. Dla nich spacer był dodatkową atrakcją i najczęściej takie mruczki nie były wymuszające na właścicielu. Ale to też nie jest tak, że koty zawsze z tym psem szły na podwórko. Po prostu gdy widziały, że pies się zbiera, to podejmowały decyzję  - dzisiaj idę albo nie, bo mam taki humor. I to są właśnie koty – one za każdym razem podejmują decyzję indywidualnie - dodaje pani Biegańska-Hendryk.

Poza faktem, że każdy kot ma inny charakter, wiele może też zależeć od samej rasy. Dla przykładu, bengale dosyć chętnie spacerują, ponieważ mają większą potrzebę ruchu, niż inne koty. Odznaczają się większą odwaga i silną potrzebą eksploracji. Istnieje też sporo maine coonów, które lubią wychodzić. Zazwyczaj są one na tyle stabilne psychicznie i otwarte na nowe doświadczenia, że spacer na szelkach może okazać się dla nich ciekawą rozrywką. Ale to też zawsze zależy od konkretnego przypadku. Nie każdy bengal czy main coon będzie marzył o wychodzeniu. Może nam się trafić nieco bardziej płochliwy osobnik, który zrobi wszystko, by nie opuszczać swojej bezpiecznej przystani. Z kolei persy są tak delikatne, a ich psychika na tyle złożona i podatna na wszelkie zewnętrzne bodźce, że nie ma sensu dokładać mu powodów do zmartwień i próbować wyciągnąć go na spacer po dworze.

- Warto też dodać, że spacer z kotem jest zupełnie odmienny od spaceru z psem. Często ludzie nie zdają sobie sprawy, że przechadzka z mruczkiem polega głównie na staniu albo siedzeniu. Przez dobrą godzinę można zrobić czasami tylko kilka kroków, bo wszystko dookoła jest niezwykle interesujące dla czworonoga. Mruczek się na czymś zafiksuje, wejdzie gdzieś i będzie się tylko patrzył dookoła. To jest dla kota najlepsza rzecz na świecie! Kroku nie zrobi, ale on się świetnie bawi - w przeciwieństwie do człowieka.

Zawsze pamiętajmy o tym, że każdy kot, jak i człowiek, jest inny. Jeden będzie się doskonale czuł, wychodząc w szelkach na spacer, lecz dziesięć pozostałych mruczków wcale nie będzie z tego tytułu zadowolonych. Warto wziąć pod uwagę możliwość, że usatysfakcjonowanie wynikające ze spaceru po dworze może okazać się czymś więcej, niż wyłącznie chwilową euforią. Wraz z czasem może się okazać, że opiekun pożałuje swojej decyzji, kiedy dostrzeże, że jego czworonóg stale wymusza na nim wychodzenie na zewnątrz.

Gdy wywoła się w zwierzaku potrzebę spacerowania, której później nie będzie się w stanie spełnić, niespełnione oczekiwania mogą przytłoczyć obie strony czy zakończyć się swoistą wojną między kotem a opiekunem. Z tego względu na początku zawsze należy poważnie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy w pełni świadomi wszystkich aspektów wprowadzania nowej rutyny w życiu naszych milusińskich. 

Zobacz zdjęcie:

Fot. Unsplash/ Zoë Gayah Jonker