Porzucony kot tkwił w koszu przysypanym śniegiem. Ktoś zostawił go na pastwę losu
Ludzkie okrucieństwo nie ma granic. W północnej części Belgii jeszcze do niedawna panował tęgi mróz, a opady śniegu nie ustawały. Jak łatwo się domyślić, to najgorsze z możliwych warunków do porzucenia zwierzęcia. Mimo to wiele osób nie krępuje się i bez wyrzutów sumienia pozostawia psy czy koty na siarczystym mrozie, oferując im co najwyżej prowizoryczne schronienie w postaci łatwo przemakalnego kartonu, lub w tym przypadku, materiałowego kosza.
Ktoś porzucił na śniegu kota w legowisku
- Ludzie naprawdę nie mają już wstydu! Jeśli myślicie, że wszystko widzieliście, to nadchodzi coś nowego - tymi słowami rozpoczęli wpis wolontariusze z belgijskiej organizacji na rzecz ratowania zwierząt, którzy opublikowali zdjęcia tajemniczego znaleziska na mediach społecznościowych.
Jak relacjonują, w lutym na ulicy Groenstraat w Vilvoorde jeden z przechodniów znalazł na swojej drodze porzucony kosz. Pojemnik przypominający kocie legowisko był już częściowo przysypany śniegiem, co wskazywało na to, że musiał leżeć na zewnątrz od dłuższego czasu.
Mieszkaniec od razu zajrzał do środka i zobaczył niewielkiego czarno-białego kotka, który mocno trząsł się z zimna. Nie pozostając obojętny na jego ciężki los, skontaktował się z wolontariuszami i natychmiast przywiózł zwierzaka do schroniska. Mruczek był skrajnie wychłodzony, jednak z pomocą pracowników przytułku w szybkim czasie zaczął odzyskiwać wigor.
Nadzieja na lepsze jutro
Uratowany kociak dostał na imię Hope, co w języku polskim oznacza "nadzieja". Czarno-biały jegomość z każdym dniem ma się coraz lepiej, choć nie oznacza to, że poza wychłodzeniem organizmu nie cierpiał na żadne inne dolegliwości. U zwierzątko zdiagnozowano uraz łapy, który być może jest konsekwencją przemocy ze strony poprzednich właścicieli, dlatego póki co nie podlega adopcji.
- Ma problem z lewą tylną nogą, dlatego uważamy, że kociak jest skrzywdzony i porzucony. W mroźną noc podczas opadów śniegu. Naprawdę trzeba mieć dużo zuchwałości, żeby coś takiego zrobić - napisali członkowie organizacji na Facebooku.
Na obecną chwilę nie wiadomo, kto doszedł do tak nierozsądnego wniosku, by pozostawić bezbronnego zwierzaka na śniegu w materiałowym legowisku. Jeśli chciał, by ktoś inny pozbawił go przykrego obowiązku opieki nad niechcianych mruczkiem, to mógł zwrócić się bezpośrednio do schroniska lub umieścić ogłoszenie adopcyjne w sieci. Niestety sposób, w jaki kot został porzucony dobitnie udowadnia, że jego właściciel ani trochę nie przejął się jego losem. Były właściciel Nadziei pozwolił, by ten niepotrzebnie cierpiał aż do chwili, gdy ktoś go nie znajdzie. Miejmy nadzieję, że sprawca odpowie za ten okrutny czyn.
Zobacz zdjęcia:
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl. Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z nami!
Artykuły polecane przez redakcję Świata Zwierząt:
-
Pod wilkiem załamał się lód. Niestety nie udało się uratować zwierzęcia
-
Jelenia Góra. Policjanci uratowali z pożaru całą rodzinę i klatkę z chomikami