Był najsłynniejszym słoniem, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi. Życie Jumbo skończyło się katastrofą
Inspiracją do stworzenia filmu czy bajki może być praktycznie wszystko. 8 czerwca, czyli w Dniu Cyrku Bez Zwierząt pragniemy przybliżyć historię Jumbo - najsłynniejszego słonia wszechczasów, który stał się inspiracją do nakręcenia uwielbianej przez widzów animacji studia Walta Disneya - “Dumbo”. Chociaż długość życia słoni waha się między 6 a 7 dekadami, Jumbo nie miał tyle szczęścia. Kres życia cyrkowej gwiazdy nastał w wieku 25 lat w wyniku tragicznego wypadku.
Według ostatnich szacunków przytoczonych przez Grupę Specjalistów ds. Słoni Afrykańskich (AfESG), wszystkie gatunki słoni żyjące na Ziemi mają status zagrożonych wyginięciem, z czego jeden krytycznie. Podczas gdy cały świat próbuje ratować ginący gatunek, w niektórych częściach świata słonie są nadal wykorzystywane dla rozrywki i stanowią nieodzowny element cyrkowych występów ku uciesze widowni.
Jumbo, czyli słoń, który przekroczył najśmielsze oczekiwania. Jego imię stało się synonimem bycia ogromnym
Słonie dzielą z nami życie na planecie od tysięcy lat, niezmiennie budząc podziw, a zarazem przerażenie swoją ogromną masą, kłami oraz silną trąbą. Najstarszy znany przedstawiciel trąbowców żył około 60 milionów lat temu, z kolei pierwsze próby oswajania właściwych przedstawicieli słoniowatych rozpoczęły się około 4000 lat temu w dolinie Indusu. W starożytności ludzkość wykorzystywała je w działaniach bojowych, natomiast w połowie XIX wieku znaleziono dla nich przeznaczenie w menażerii i dziedzinie wątpliwej moralnie rozrywki. Mowa oczywiście o cyrku z występami zwierząt.
Historia samca słonia afrykańskiego o imieniu Jumbo ma miejsce w 1861 roku, czyli raptem 30 lat od rozpoczęcia występów cyrkowych z udziałem dzikich zwierząt. Tak na marginesie, miano pierwszego stworzenia na usługach treserów przypadło tygrysowi. Jumbo przyszedł na świat w Sudanie. Po tym, jak jego matka została zabita przez kłusowników, bardzo szybko wywieziono go do ogrodu zoologicznego Jardin des Plantes w Paryżu, a następnie w 1865 r. przeniesiono do londyńskiego zoo. Władze brytyjskiego ogrodu zoologicznego chciały sprowadzić jak najwięcej nowych stworzeń z Afryki, by zachęcić gości do częstszych odwiedzin.
Jumbo cieszył się ogromną popularnością i w następnych latach stał się ulubieńcem samej królowej Wiktorii. Słoń dzielnie i bez ociągania woził na grzbiecie dzieci ówczesnej monarchini, a także pociechy Winstona Churchilla czy Theodore'a Roosevelta.
Wszystko zmieniło się wraz z osiągnięciem dojrzałości płciowej. Jumbo stracił cierpliwość, a jego łagodne usposobienie ustąpiło miejsce gniewowi, którego konsekwencje były nieprzewidywalne.
Wraz z coraz częstszymi napadami złości, podczas których Jumbo wbijał kły w ściany wybiegu czy tratował wszystko, co stało na jego drodze, zaczęto rozważać możliwość odsprzedania zwierzęcia. Jumbo był agresywny i nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżyć, z wyjątkiem swojego opiekuna Mathew Scotta . Stwarzał przez to zagrożenie dla gości, w związku z czym obawiano się wypadku z udziałem odwiedzających zoo.
Finalnie transakcji dokonano w 1882 roku. Jumbo został sprzedany do cyrku PT Barnuma w USA za 2000 funtów, czyli kolosalną sumę jak na tamte czasy. Decyzja wywołała ogólnokrajowy skandal. Ponad 100 tys. dzieci napisało listy do królowej Wiktorii, prosząc ją, aby nie dopuściła do sprzedaży Jumbo. Decyzja została już jednak podjęta, a słoń przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych wraz ze swoim opiekunem, gdzie stał się jeszcze większą gwiazdą.
Publiczność za oceanem zapałała miłością do olbrzyma, a zysk ze sprzedanych biletów sprawił, że pieniądze przeznaczone na zakup słonia zwróciły się właścicielowi cyrku Barnum and Bailey Circus w ciągu trzech tygodni. Była to niewątpliwie udana inwestycja.
Jumbo zaprezentował się w Nowym Jorku, a 17 maja 1884 roku uczestniczył w paradzie cyrkowej Mostem Brooklyńskim. Ludzie zazwyczaj nie zdawali sobie sprawy z warunków bytowych słonia, opierając swoje wyobrażenia o to, co widzieli w trakcie przedstawień.
Sławny za życia, pozostał legendą po śmierci
Problemy behawioralne Jumbo nie zniknęły po przeprowadzce do Nowego Świata. Słoń nadal miewał napady gniewu, które ujarzmiono przy pomocy sporej dawki alkoholu. Na ten temat jednak nie mówiono głośno, podobnie też przemilczano okoliczności śmierci cyrkowego zwierzęcia.
15 września 1885 roku Jumbo zmarł na stacji kolejowej w St. Thomas w Ontario . W tamtych czasach cyrk przemierzał Amerykę Północną pociągiem, jednak najprawdopodobniej w wyniku błędu przy przeładunku uderzyła w niego lokomotywa zbliżająca się do pociągu towarowego. Zwierzę zmarło natychmiast po uderzeniu, ponieważ jeden z kłów przebił jego mózg.
Chociaż przedstawioną wyżej wersję uznaje się za najbardziej prawdopodobną, część osób do dzisiaj spekuluje, czy śmierć Jumbo była nieszczęśliwym wypadkiem. Pojawiają się domysły, iż kolizja miała oszczędzić właścicielowi cyrku krytyki związanej z planem uśpienia zwierzęcia.
Mimo iż Jumbo nie doczekał się czasów, w których majestatyczne zwierzęta jego pokroju zostałyby wycofane z cyrków, ciało słonia zostało poddane zabiegowi taksydermii. Wówczas w żołądku słonia znaleziono wiele metalowych przedmiotów, w tym angielskie pensy, klucze i policyjne gwizdki. Szacuje się, że wysokość Jumbo wynosiła 3,23 m w chwili jego śmierci. Z tego względu jego imię dało początek słowu oznaczającemu duży rozmiar.
Wypchane zwierzę przekazano Uniwersytetowi Tufts, natomiast jego serce zostało sprzedane uczelni Cornell University.
Niebawem eksponat został zniszczony w pożarze, a ocalałe szczątki Jumbo trafiły w ręce brytyjskich naukowców. Szkielet przechowywany jest w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie, gdzie nadal trwają badania mające na celu rozwikłać przyczyny śmierci zwierzęcia oraz niekontrolowanych ataków gniewu.
Naturalnej wielkości posąg słonia został wzniesiony w 1985 roku w St. Thomas w Ontario dla upamiętnienia setnej rocznicy śmierci słonia. Z kolei nie tak dawno historią Jumbo zainteresował się także Sir Davida Attenborough, popularyzator wiedzy przyrodniczej na świecie. W 2017 roku brytyjski biolog we współpracy z BBC zrealizował godzinny dokument poświęcony fascynującym losom najsłynniejszego słonia, jaki kiedykolwiek żył.
Nadal trwa walka o całkowity zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!, która prowadzi kampanię Cyrk bez Zwierząt, przytacza zbiór faktów dotyczących eksploatacji zwierząt w cyrkach. Rzeczywistość pokazuje, że poza spektaklami zwierzęta są trzymane w klaustrofobicznych klatkach bądź na krótkich łańcuchach. Warto nadmienić, iż ponad setka kontroli i inspekcji weterynaryjnych w 15 cyrkach przeprowadzonych w drugiej połowie 2018 i 2019 roku rzuciła światło na szereg nieprawidłowości, m.in. brak dostępu do wody i odpowiedniej wentylacji, brak opieki weterynaryjnej, niezabezpieczone wybiegi dla zwierząt czy zbyt małe powierzchnie klatek i wybiegów.
Wnioski nasuwają się same; nadzór oraz opieka nad zwierzętami wykorzystywanymi w celach rozrywkowych są wprost iluzoryczne . Dzikie stworzenia są zmuszane do zachowywania się w sposób, którego nigdy nie widzi się w przyrodzie, a tresura opiera się na przemocy i prowadzi do “łamania ducha”. Przykładowo im młodszy słoń, tym łatwiej go złamać i nauczyć pracy - ta sama praktyka stosowana jest w branży turystycznej, np. w Tajlandii, gdzie szalenie popularne są przejażdżki na grzbiecie słoni.
W 23 państwach członkowskich Unii Europejskiej wprowadzono już całkowity lub częściowy zakaz występów zwierząt, wychodząc z przekonania, iż wykorzystywanie dzikich zwierząt w cyrkach nie ma wartości edukacyjnej ani kulturowej i może w rzeczywistości mieć negatywny wpływ na postrzeganie dzikich zwierząt przez społeczeństwo i szacunek dla nich. Co więcej, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu określiło nakłanianie dzieci do uczestnictwa w występach cyrków ze zwierzętami jako działalność niepożądaną.
Aktywiści walczą o zamknięcie luki prawnej, z której dotychczas korzystali pseudohodowcy zwierząt egzotycznych, a coroczne obchody Dnia Cyrku bez Zwierząt mają przypomnieć społeczeństwu o tym, iż cyrki nie są w stanie zapewnić dzikim zwierzętom odpowiednich warunków. Choć występy klaunów, magików czy akrobatów wywołują uśmiech na twarzach widzów w najróżniejszym wieku, zwierzętom, które całe życie spędzają w klatkach i ciężarówkach wcale do śmiechu nie jest.
Źródło: Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!, wikipedia, lonstreet.com, film: “DAVID ATTENBOROUGH I OLBRZYMI SŁOŃ JUMBO”