Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > W ten sposób tresowała psy. Interwencja u znanej influencerki, służby zastały porażający widok
Martyna Pałka
Martyna Pałka 19.11.2023 11:54

W ten sposób tresowała psy. Interwencja u znanej influencerki, służby zastały porażający widok

Influencerka źle traktowała psy
Influencerka źle traktowała psy, fot. Facebook/Fundacja Duch Leona, screen z artykułu Gazety Wyborczej

Niespotykana sytuacja u znanej polskiej influencerki. Policja podjęła interwencję, w wyniku której odebrano 15 psów ze szkoły “Mam psa. I co teraz?” prowadzonej przez Małgorzatę "Małgo" Kaczmarek. Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja z udziałem trenerki psów, której profil na Instagramie obserwuje 50 tys. ludzi. Niezrażona działaniami służb właścicielka szkoły zaprasza na kolejne zajęcia. 

Koszmar zwierząt w ośrodku szkolenia psów. Policja przeprowadziła interwencję u znanej influencerki

Sprawa dotyczy influencerki Małgorzaty Kaczmarek, która w przestrzeni internetowej funkcjonuje pod pseudonimem “Małgo”. Dziewczyna od lat prowadzi szkołę dla psów o nazwie “Mam psa. I co teraz?”, a także jest zajmuje się fundacją “Pies od-nowa” w Poznaniu. Na teren zarządzanej przez instagramerkę placówki wkroczyli przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w asyście służb oraz przedstawicieli organizacji społecznych, którzy wykryli mnóstwo nieprawidłowości. 

Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja dotycząca biznesu influencerki. Pierwszy raz zawiadomienie w sprawie znęcania się influencerki nad zwierzętami Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt złożył już we wrześniu tego roku. To efekt zgłoszeń ze strony internautów obawiających się o bezpieczeństwo psów przekazanych pod opiekę psiej trenerki. Z relacji osób śledzących poczynienia “Małgo” wynika, że jakikolwiek negatywny komentarz odnoszący się do działalności ośrodka szkoleniowego był blokowany, a ich autorzy szykanowani i zastraszani.

Podobna sytuacja miała miejsce w październiku, a kroki w kierunku uratowania zwierząt wykonała tym razem fundacja “Mondo Cane” oraz Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Obie sprawy połączono.

Dramat w Przystani Ocalenie. Wydało się, kto puścił z dymem zapasy dla zwierząt. "Daliśmy mu szansę"

Policja odebrała 15 zwierząt. Biegły stwierdził, że ich zdrowie jest zagrożone

W związku z zawiadomieniem 13 listopada w obu prowadzonych przez “Małgo” biznesach zjawili się biegli i funkcjonariusze. W jednej z lokalizacji gwiazda miała swoje dwa prywatne psy, a w drugiej 17 należące do innych właścicieli. Według opisu powiatowego lekarza weterynarii Grzegorza Wegiery, pupile były przetrzymane w zbyt małych klatkach, kojcach i transporterach, a także nie miały swobodnego dostępu do wody i jedzenia. 

Psy odebrane gwieździe nie tylko przebywały w ciasnych klatkach, które przykrywano płachtami. Jak informuje “Gazeta Wyborcza”, kontrolerzy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii stwierdzili, że treserzy w toku szkolenia czworonogów uciekali się do metod awersyjnych, a więc sprawiających tresowanemu stworzeniu ból. W celu uzyskania bezwzględnego posłuszeństwa ze strony zwierzęcia miały one nieustannie założone kagańce i dławiki, zaciśnięte szelki, a czasem i dwie obroże. Zwierzęta były wyprowadzane dwa razy dziennie na krótkie spacero-treningi, i tylko wtedy otrzymywały wodę i jedzenie.

Influencerka odpiera zarzuty. Twierdzi, że padła ofiarą hejtu

W sumie odebrano aż 15 zwierząt z ośrodka szkoleniowego “Mam psa. I co teraz?”. W placówce pozostały dwa psy, będące w lepszym stanie. Swoje oświadczenie w całej sytuacji wydała również zarządzająca fundacją i szkołą dla psów.

Pełnomocniczka Małgorzaty Kaczmarek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśliła, że szkoła “działa zgodnie z literą prawa”. Zdaniem influencerki stała się ona przedmiotem nadmiernego hejtu medialnego. Twierdzi również, że nikt nie wytłumaczył jej motywów takiego postępowania. 

Małgo jest obiektem niezasłużonego hejtu medialnego, mimo że przeciwko niej nie toczy się żadne postępowanie i nie została ona pozbawiona prawa do psów. Czynności polegające na zatrzymaniu i odebraniu zwierząt zostały przeprowadzone bez żadnego dokumentu i do dnia dzisiejszego brak jest doręczenia stosownego orzeczenia zatwierdzającego powyższe - czytamy na Instagramie szkoły.

Źródło: NaTemat, Gazeta Wyborcza