Suczka została wyrzucona na śmieci. Powód odbiera mowę, okropne szczegóły
Suczka, którą znaleziono na jednym z brazylijskich śmietników to zaledwie pojedynczy przypadek na tysiące czworonogów, które są codziennie porzucane na całym świecie przez swoich bezdusznych właścicieli. Problem masowego porzucania zwierząt domowych nasila się najbardziej w okresie letnim i zimowym, kiedy to przychodzą wakacje oraz ferie, a ludzie planują urlopy i wyjazdy za granicę.
Niestety, dla niektórych osób wyjazd z pupilem czy opłacenie hoteliku, bądź opiekuna dla zwierząt nie wchodzi w grę. Pozbycie się podopiecznego wydaje się im łatwiejszym i na pewno tańszym rozwiązaniem, który raz na zawsze kończy problem. Być może jest tak tylko w ich przekonaniu, jednak wciąż istnieją ludzie, którzy zrobią wszystko, aby nieść pomoc niechcianym zwierzętom.
Suczkę wrzucono do pojemnika na śmieci
W mediach społecznościowych pojawił się amatorski film nakręcony przez Palhinha Rodrigo. Mężczyzna prowadzi własne doradztwo behawioralne Palhinha Consultoria Comportamental de Cães i pracuje tam jako weterynarz, dlatego został powiadomiony, że w miejscowości Botucatu niedaleko Sao Paulo w Brazylii przechodzień zauważył psa w pojemniku na śmieci. Niezwłocznie wybrał się we wskazane miejsce i rzeczywiście jego oczom ukazał się zasmucający widok.
Czarno-biała suczka siedziała pośród sterty śmieci w kontenerze i rozglądała się wokół z przestrachem. Nie wiedziała, dlaczego znalazła się sama w takim nieprzyjemnym miejscu. Dla weterynarza oczywistym było, że jej poprzedni właściciele pozbyli się zwierzęcia. Tym, co najbardziej rozgorycza jest fakt, że potraktowali suczkę jak niepotrzebny odpad do wyrzucenia.
Suczka miała poważne problemy zdrowotne
Pan Rodrigo zabrał pieska do swojej kliniki i nadał jej nowe imię - Florzinha , co w języku portugalskim oznacza "mały kwiatuszek". Lekarz przeprowadził dokładną diagnozę stanu Florzinhy, w trakcie badań okazało się, że suczka choruje na zaawansowany nowotwór. W jej brzuchu i klatce piersiowej znajdowały się wyczuwalne guzy, które trzeba było wyciąć operacyjnie. Lekarz przeprowadził pierwszy z zabiegów, który uratował zwierzakowi życie. Obecnie suczka przebywa w klinice i wymaga stałej opieki weterynaryjnej.
Historia psinki o imieniu Florzihna poruszyła serca internautów, którzy nie dowierzali, że ktokolwiek miał czelność pozbyć się ukochanego pupila w sytuacji, kiedy ten zachorował na raka. Najwyraźniej opieka nad chorym zwierzęciem przewyższała możliwości poprzednich właścicieli, którzy porzucili ją na pastwę losu. Mamy nadzieję, że Florzihna czuje się już dużo lepiej i wkrótce znajdzie rodzinę, która pokaże jej, co to znaczy bezgraniczne wsparcie i miłość.
Źródło: wprost.pl