Mały słoń został potrącony przez motocykl. Spodziewano się najgorszego, ratownicy ruszyli na pomoc
Słoń próbował przekroczyć jezdnię z grupą innych zwierząt w późnych godzinach wieczornych. Motocyklista nie zdążył wyhamować i uderzył w zwierzę przednim kołem. Mężczyźnie nic się nie stało, jednak małe stworzenie było w ciężkim stanie. Przejeżdżający obok pracownik służb ratunkowych z 26-letnim doświadczeniem doskonale wiedział, co zrobić w zaistniałej sytuacji.
Słoń został potrącony przez motocyklistę
Mana Srivate w swojej długiej karierze przeprowadzał dziesiątki zabiegów resuscytacji na ludziach. Zdarzało mu się także pomagać potrąconym psom, kotom, a nawet małpom. Nigdy jednak nie miał do czynienia z tak dużym zwierzęciem, jak słoń.
Anatomia wszystkich ssaków jest jednak dość zbliżona do siebie. Serce zazwyczaj umiejscowione jest z lewej strony klatki piersiowej. Doświadczony ratownik postanowił improwizować i zaczął uciskać klatkę piersiową zwierzęcia.
Gdy Mana dotarł na miejsce, słonik wyglądał na martwego. Po 10 minutach resuscytacji zwierzę złapało jednak haust powietrze i spróbował wstać na nogi. Chwilę później, wyglądało, jakby nic mu się nigdy nie stało.
- Instynkt ratowania życia każdego napotkanego stworzenia jest dla mnie czymś naturalnym. Ta sytuacja była jednak szczególna, ponieważ słyszałem matkę i inne słonie nawołujące dziecko - Wspomina Mana w rozmowie z agencją Reuters.
Słoń cudem przeżył wypadek
To była pierwsza udana reanimacja słonia przeprowadzona przez ratownika w jego 26-letniej karierze. Mimo braku wiedzy na temat tych zwierząt udało się mu uratować życie jednego z nich. Ratownicy często powtarzają, żeby nie bać się i zawsze reagować w takich sytuacjach.
Raczej nie pogorszymy sytuacji poszkodowanego, a być może uda nam się uratować życie poszkodowanego człowieka lub zwierzęcia. Szczególnie jeśli na miejscu nie ma nikogo lepiej przygotowanego do takich zadań. W takich chwilach liczy się każda sekunda.
Słoniątko zostało przewiezione do kliniki weterynaryjnej, w którym opatrzono jego rany. Ostatecznie okazało się, że część jego żeber pękła lub złamała się w wyniku zderzenia, lub reanimacji. Zaważając na okoliczności, poza niewielkim uszczerbkiem na zdrowiu był w dość dobrym stanie.
Postanowiono odwieźć go na miejsce wypadku, w nadziei, że matka będzie go tam szukać. W trakcie kilkudziesięciu spędzonych z nim minutach maluch głośno płakał, wzywając swoje stado. Finalnie przy ulicy zjawiła się słonica, która z radością przywitała swoje słoniątko.
Zobacz wideo:
Źródła: boredpanda.com