Niestety stało się najgorsze. Właściciel zostawił psa w rozgrzanym aucie, doszło do tragedii
Pomysł z pozostawianiem jakiegokolwiek zwierzaka w samochodzie na dłuższą metę nigdy nie jest dobry. Do okrutnej tragedii doszło z początkiem grudnia w Sydney, kiedy to 49-letni mężczyzna pozostawił psa w samochodzie w niezwykle upalny dzień. To nie mogło skończyć się dobrze, rottweiler nie miał najmniejszych szans.
Jak w piekarniku
Wydawało się, że wszystko będzie w najlepszym porządku - cóż mogło bowiem zawieść? Właściciel 5-letniego rottweilera postanowił pozostawić go w swoim samochodzie i pójść załatwić swoje ważne sprawy. Nawet zostawił auto z włączonym silnikiem i klimatyzacją. Niby wszystko w porządku, ale jednak okazało się to fatalnym pomysłem.
Rottweiler został zamknięty w samochodzie w Sydney ok. godziny 10 rano. Już wtedy temperatura na zewnątrz wynosiła 30 stopni, a zanosiło się na naprawdę upalny dzień. My sami pewnie wiemy, jak koszmarnie potrafi się nagrać na słońcu taki samochód, zwłaszcza jeśli zaparkujemy go tak na pół dnia. Pies został pozostawiony sam na sam w istnym piekarniku.
W pewnym momencie jeden z przechodniów zorientował się, co się dzieje. Gdy zauważył w samochodzie mocno zaniepokojonego psa, natychmiast wezwał policję. Funkcjonariusze znaleźli auto z uruchomionym silnikiem i psem zdychającym w środku.
Gdy znaleziono właściciela samochodu, policja zabrała go na rozmowę a psa do miejscowego weterynarza. Niestety, jak się okazało, zareagowali za późno. Weterynarz stwierdził zgon. Rottweiler po prostu upiekł się w samochodzie żywcem.
Oskarżony za okrucieństwo
49-letni mężczyzna został oskarżony o popełnienie aktu okrucieństwa wobec zwierzęcia. Zafundował mu powolną, okrutną agonię - rottweiler dosłownie piekł się "na wolnym ogniu", przez dobrych kilka godzin, w nagrzanym samochodzie w upalny dzień.
Mężczyzna z Bexley będzie musiał stawić się 14 stycznia w Sądzie Okręgowym w Bankstown. Możemy tylko mieć nadzieję, że zostanie ukarany adekwatnie do tego, co zafundował biednemu zwierzęciu. Dobrze, że znalazł się ktoś, to zareagował na całe zdarzenie , szkoda, tylko że w tym przypadku było to trochę za późno.
Chcący czy niechcący, doszło do tragedii. Nawet włączony silnik i uruchomiona klimatyzacja nie dały rady utrzymać psa przy życiu i po wielu godzinach rottweiler padł wykończony. Nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak wielkie to musiało być cierpienie.
To zdarzenie powinno być nauczką dla nas wszystkich. Niezależnie od wszystkiego, czy jest upał, czy nie, czy zostawimy klimatyzację włączoną, czy o niej zapomnimy - nie wolno pozostawiać na tyle godzin zwierzęcia uwięzionego w samochodzie. Zawsze może dojść do tragedii, której możemy nie przewidzieć.
Dotyczy to nie tylko zwierząt - i to wszystkich gatunków - ale także dzieci i osób starszych. Gdy oczekiwanie będzie zbyt długie, możemy nie zdążyć zareagować. A wtedy nie będzie można już cofnąć czasu i gorzko pożałujemy zbyt pochopnej decyzji. Tak jak właśnie teraz zapewne żałuje właściciel rottweilera. Nie powielajmy więcej jego błędu.
źródło: dailymail.co.uk