Został porzucony na ulicy, bo był brzydki. Udowodnił byłej rodzinie, jak bardzo się mylili
Rodzina psa stwierdziła, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Stwierdzili, że pies uciekł z ich posesji, jednak nie mają zamiaru go odebrać ze schroniska. Początkowo nie chcieli przyznać, czemu pozbywają się biednego czworonoga. W końcu jednak przyznali, że pies jest dla nich zbyt brzydki i nie mają zamiaru dłużej trzymać go w swoim domu. To porażający przykład tego, jak płytcy potrafią być niektórzy ludzie. Pozbyli się zwierzaka, który ufał ich i traktował ich jak najbliższe sobie osoby, dlatego, że nie podobał im się jego wygląd.
Rodzina nie chciała mieć z nim nic wspólnego
Zachowanie właścicieli Bjarniego dowodzi, że dla niektórych ludzi pies wciąż jest modnym akcesorium, którym można się pochwalić. Nie traktują go jak żywą istotę, a raczej ozdobę lub element wystroju swojego domu. Nie zwracają uwagi na jego potrzeby, uczucia czy to, czy ich zwierzak jest szczęśliwy. Najwyraźniej tak było i w tym wypadku, gdy pies przestał pasować do ich wyobrażeń, pozbyli się go jak starego mebla.
Gdy myślimy o zabiedzonym psie, wyobrażamy sobie najczęściej wiejskiego kundelka, spędzającego całe dnie na łańcuchu przed domem. Choć sytuacja zwierząt na wsiach często nie jest najlepsza, wielu ich miejskim krewnym nie wiedzie się lepiej. Wiele psów żyjących w mieszkaniach lub domach jednorodzinnych nie otrzymuje dostatecznie dużo ruchu, jest karmiona w niewłaściwy sposób czy niekochana. Tak było i w tym wypadku. Psa zakupiono, ze względu na prośby dzieci. Dorosłym nie zależało na posiadaniu czworonoga.
Dzieci szybko znudziły się psem i przestały poświęcać mu uwagę. Bjarni nie wychodził na spacery, cały czas spędzał w ciasnym ogrodzie za ich domem. Zaczął więc uciekać. Prawdopodobnie w wyniku starć z innymi psami, jego pysk był poważnie uszkodzony. Brakowało mu prawie połowy nosa i warg.
Wtedy rodzina uznała, że jeśli pies znowu ucieknie, nie przyjmą go z powrotem. Faktycznie widok zwierzaka był bardzo przykry. Leczenie było jednak możliwe. Personel schroniska postanowił dołożyć wszelkich starań, by Bjarni wrócił do zdrowia. Skontaktowali się z fundacją, zajmującej się pomocą bezpańskich zwierząt Anioły św. Franciszka.
Pies przeszedł metamorfozę, dawna rodzina by go nie poznała
Fundacja znalazła środki na leczenie psa. Życie Bjarniego miał zmienić się o 180 stopni. Skontaktowali się ze specjalistami od chirurgii psiego pyska, by zobaczyć, co mogą dla niego zrobić. Deformacje sprawiały, że czworonóg miał problemy z jedzeniem i oddychaniem. Choć kwestią priorytetową było usunięcie tych trudności, zależało im także na tym, by po operacji wyglądał jak najlepiej.
Zabieg poszedł rewelacyjnie. Udało się udrożnić drogi oddechowe biednego psiaka oraz zrekonstruować jego żuchwę i wargi. Choć widać, że wiele przeszedł, nie wyróżnia się na tle innych zwierząt. Zwierzak może teraz funkcjonować tak jak kiedyś. Dzięki wysiłkom lekarzy i wolontariuszy wrócił do zdrowia.
Gdy tylko doszedł do siebie po skomplikowanej operacji, zaczęły się poszukiwania dla niego nowego domu. Na szczęści chętni zgłosili się dość szybko . Byli poruszeni historią zwierzaka i chcieli zapewnić mu nowy dom, w którym będzie traktowany jak członek rodziny, a nie zbędna rzecz.
Źródła: wamiz.com