Pudelek stracił właścicieli przez koronawirusa. Gdy myślał, że nikt mu już nie został, w drzwiach stanął niespodziewany gość
Pudelek musiał zmagać się z prawdziwą serią niefortunnych zdarzeń, na szczęście jednak w końcu nadszedł jej koniec. Najpierw zwierzak musiał obserwować chorobę swoich właścicieli. Choć do tej pory zdążyliśmy oswoić się ze statystykami zachorowań i zgonów podawanymi codziennie w światowych mediach, często zapominamy, że każda z cyfr oznacza dla kogoś tragedię.
Pudel został osierocony przez właściciela
Wiekowy właściciel pudla niestety przegrał walkę z chorobą . Che-Che po śmierci właściciela został bezdomnym czworonogiem. Zaopiekowali się nim dopiero pracownicy SPCA, amerykańskiej agencji odpowiedzialnej za opiekę nad takimi zwierzakami.
Przejęci tym, co mały piesek przeszedł, pracownicy schroniska postanowili nagłośnić jego sprawę. Nad losem psa pochylili się nie tylko użytkownicy mediów społecznościowych, ale także reporterzy różnych stacji telewizyjnych i agencji informacyjnych.
Choć przypadek pudelka zyskał ogólnoświatowy rozgłos, podobny los spotyka codziennie dziesiątki lub setki zwierząt. Pandemia daje się we znaki nie tylko ludziom. Na ulicę trafiło także wiele zwierząt.
Na szczęście w wielu krajach pojawił się znaczący wzrost zainteresowania adopcją zwierząt. Mamy nadzieję, że osoby, które decydują się na przygarnięcie towarzysza na czas lockdownu, mają świadomość odpowiedzialności, jaką na siebie przyjęły i nie porzucą jej gdy wirus ustąpi.
Trend był na tyle duży, że niektóre schroniska wyznaczyły sobie cel znalezienia domów dla wszystkich znajdujących się pod ich opieką zwierzaków. Placówka, do której trafił pudel, była jedną z nich.
Pudelek znalazł nowy dom
Historia pudla wywołała u ludzi duże poruszenie. Do schroniska wpłynęły setki ofert adopcji. Wolontariusze mogli w nich dosłownie przebierać. Ostatecznie zdecydowali się na przekazanie pudelka doświadczonej opiekunce.
-Czuję się wdzięczna opatrzności za to, że Che-Che trafi do mojego domu. Ta przepiękna drobna panienka zasługuje na to, co najlepsze. Wszyscy tutaj byli wobec niej bardzo opiekuńczy i mili. Dziękuje wam wszystkim z głębi serca! - powiedziała nowa właścicielka psa, odbierając go ze schroniska.
Pracownicy schroniska pożegnali suczkę pudla w iście królewski sposób. Ustawili się w szpaler, i odprowadzili ją do samochodu nowej właścicielki, oczywiście utrzymując od siebie bezpieczny dystans.
Mamy nadzieję, że Che-Che, ani żaden inny czworonóg nigdy więcej nie znajdzie się w podobnej sytuacji. Jeśli jednak miałoby to mięć miejsce, oby trafił na równie wspaniałych ludzi.
źródło: animalchannel.com