Cuda się zdarzają. Pies Bolek po dwóch latach wróci do domu
To był prawdziwy świąteczny cud. Pewnego dnia wolontariuszka Ewa ze stowarzyszenia Ekostraż z Wrocławia dowiedziała się o psie, który już dość długo błąkał się po okolicznych wsiach. Udało się go bez problemu znaleźć, a zwierzak był bardzo przyjacielski. U weterynarza okazało się, że posiadał czip i będzie można namierzyć jego właściciela.
Pies odnaleziony po latach
Pies, który przez okolicznych mieszkańców był nazywany Stasiem, długo samotnie błąkał się po świecie. Nikt nie wiedział, skąd przyszedł. Przez pewien czas zwierzaka dokarmiał pewien pan, który jednak po czasie zniknął i czworonóg znów był zdany na pastwę losu.
Jak relacjonuje Anna Chrobot, pełnomocniczka Ekostraży, jedna z wolontariuszek poinformowała ich o Stasiu. Szybko też podjęła działanie i pojechała w miejsce, gdzie czworonóg miał się znajdować. Pies zachowywał się nadzwyczaj przyjacielsko, nie bał się ludzi. Nawet sam z siebie wskoczył do samochodu, gdy tylko otworzono mu drzwi!
Wszystko wyraźnie wskazywało na to, że pies ewidentnie musiał mieć kiedyś właściciela. Dziki, nieoswojony zwierzak nie pozwoliłby sobie na coś takiego. Wolontariuszka Ewa zawiozła Stasia do weterynarza. Tam odkryto przedziwną rzecz - okazało się, że pies miał czipa!
Okazało się, że w 2011 roku pies o imieniu Diablo został wpisany do bazy zaczipowanych zwierząt. Był tam podany adres właścicieli, którzy mieli mieszkać w Siechnicach. Na tym jednak dobre wieści się skończyły, bo podanego w czipie numeru telefonu nikt nie odbierał. Później wolontariusze zaczęli nagłaśniać sprawę na Facebooku, czy nikt z mieszkańców Siechnic nie kojarzy psa o imieniu Diablo. Jednak bez skutku.
Jak odnaleźć właściciela?
Wolontariuszka, która znalazła psa, stwierdziła, że nie może zostawić sprawy samej sobie. Było już tak blisko celu! Postanowiła poszukać informacji i znaleźć jakieś poszlaki. Okazało się, że to nie było takie trudne, jak się wydawało na początku.
- I kolejną robotę znów wykonała Ewa, która zabawiła się w detektywa i odkryła, że numer telefonu odpowiada numerowi firmy. A firma ma też numer komórkowy - pisze na Facebooku Ekostraż. - Ostatecznie przed północą w niedzielę odezwał się numer z kierunkowy z Wielkiej Brytanii, a pod nim kryła się Ania, która straciła psa Bolka dwa lata temu. Pies wydostał się z posesji w Żernikach Wrocławskich i zniknął.
Właściciele psa, którzy się dowiedzieli o jego odnalezieniu, byli wniebowzięci. Nie wierzyli, że ich pies jeszcze kiedykolwiek się znajdzie. I nagle dostali taki telefon, tuż przed Świętami!
- Myśleliśmy, że nie żyje. To cud . Dziękuję wszystkim zaangażowanym w tę sprawę, a szczególnie osobie, która się nim teraz zajmuje. Jesteście aniołami - napisała właścicielka psa pod wpisem Ekostraży na Facebooku.
- Cieszę się, że Boluś wraca do domu. Bardzo za nim tęskniliśmy i już niedługo będziemy znów w komplecie. To naprawdę świąteczny cud - dodał mąż właścicielki Bolka.
Natychmiastowy odbiór psa niestety nie jest możliwy ze względu na ograniczenia, które wprowadziła pandemia. Ale najważniejsze jest to, że udało się rozpoznać Bolka i znaleźć jego właścicieli! Historia ta pokazuje, jak ważne jest czipowanie zwierząt, a także aktualizowanie bazy danych, co w razie awaryjnej sytuacji może bardzo ułatwić odnalezienie właściciela.
Zobacz zdjęcie:
Źródło: Facebook/EKOSTRAŻ, tvn24.pl