Po 4 latach odnalazł psa 700 kilometrów od domu. Nagrano moment, gdy pupil rozpoznał swojego pana
Mike Plas, mieszkający w prowincji Ontario w Kanadzie, pewnego dnia stracił swojego psa. Jack, bo tak miał na imię husky, po prostu uciekł. Piesek nie był jednak wtedy jeszcze świadom tego, jak bardzo się zagubi w czasie ucieczki. Pies zaginął na dobre cztery lata, a gdy udało się go znaleźć i doszło do ponownego spotkania z kochającym właścicielem, łzy radości płynęły strumieniami. Nagranie spotkania udostępniono na YouTube.
Daleka ucieczka
Husky Jack, który uciekł swojemu właścicielowi błąkał się po Kanadzie przez cztery lata. Mike nie mógł się pogodzić ze stratą ukochanego przyjaciela, robił wszystko, żeby go znaleźć. Wszędzie wstawiał ogłoszenia - w szczególności w sieci - by odnaleźć psa. Jeździł i szukał go, robił co mógł - wszystko jednak bez skutku.
- Zawsze był dla mnie czymś więcej niż psem lub zwierzęciem domowym - powiedział w mediach Mike. Był nierozłączny ze swoim psem, zawsze jeździli razem na ryby, na polowania, a nawet często zabierał Jacka do pracy.
Właściciel czworonoga nie tracił nadziei, że jego pies kiedyś w końcu się odnajdzie - i słusznie. Pewnego dnia zadzwonił do niego pracownik kliniki weterynaryjnej Centennial z Winnipeg, która była położona 700 kilometrów od domu właściciela.
Gdy pies Jack trafił w ręce pracowników kliniki, odczytano informację z czipu, który posiadał pies. Bezzwłocznie skontaktowano się z Mike'iem. Gdyby nie czip, byłoby o wiele trudniej namierzyć właściciela psa.
Nieopisana radość
Mike, gdy tylko dowiedział się, gdzie jest jego ukochany przyjaciel, natychmiast po niego wyruszył. Właściciel psiaka nie mógł się doczekać spotkania, brak wieści o zaginionym zwierzaku i życie w niepewności trwało zdecydowanie za długo.
Gdy Jack zobaczył Mike'a, od razu rozpoznał swojego właściciela. Zaczął radośnie skomleć i przytulać się do swojego pana. Całe spotkanie nagrała jego dziewczyna i filmik został udostępniony na YouTube.
- Wiedziałem, że mnie pamięta. Gdy tylko mnie zobaczył, płakał, skakał, całował mnie, a potem tarzał się po podłodze. Teraz się cieszy - relacjonował później Mike. On sam zresztą płakał ze szczęścia, gdy w końcu zobaczył swojego ukochanego psa Jacka.
To spotkanie było przepełnione radością. Mike cieszył się i przytulał psa, a ten merdając ogonem radośnie witał swojego właściciela. W pewnym momencie nawet położył się na ziemi brzuchem do góry, dając się porządnie wygłaskać!
Wygląda na to, że już wszystko będzie w najlepszym porządku. Dwójkę przyjaciół czeka teraz sporo zabaw i czułości do nadrobienia po ciągnących się w nieskończoność czterech latach rozłąki. Miejmy nadzieję, że tej dwójce nie przytrafi się już więcej żadna przykra przygoda.