Potrącił dzika, stracił panowanie nad samochodem. Mercedes stanął w ogniu, niestety doszło do tragedii
Nie żyje także i potrącony dzik . Jego zwłoki znaleziono pod samochodem. Policjanci przyjęli zgłoszenie o rozbitym i spalonym pojeździe znajdującym się na poboczu drogi wojewódzkiej numer 300. Auto miało znajdować się na odcinku między Iłową a miejscowością Borowe. Od razu wysłano na miejsce funkcjonariuszy, jednak było już za późno. W doszczętnie spalonym samochodzie znaleziono dwa zwęglone ciała. Z prowadzonych na miejscu wypadku czynności wynika, że kierujący pojazdem uderzył w zwierzę, po czym stracił panowanie nad pojazdem.
Nie żyje dwójka pasażerów mercedesa
Policjanci starają się ustalić tożsamość zmarłych pasażerów samochodu. Na razie jednak nie wypłynęły żadne nowe fakty. Nie wiadomo, czy autem podróżowali jego właściciele, mundurowi czekają na wyniki badań laboratoryjnych, które powinny dostarczyć im choćby podstawowych informacji o ofiarach.
- Auto było na niemieckich numerach rejestracyjnych. Stan zwłok wyklucza jednak szybką identyfikację osób znalezionych w samochodzie, nawet ich płci. Policjanci pracują nad ustaleniem tożsamości ofiar wypadku - powiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
Niestety policjanci dotarli na miejsce w kilka godzin po wypadku. Ten odcinek drogi nie jest zbyt uczęszczany. Zdarzenie miało miejsce w środku lasu. Zawiadomienie o rozbitym i spalonym samochodzie wpłynęło około godziny 23:45, a więc w późnych godzinach wieczornych, gdy ruch na drogach jest mniej intensywny.
Na podstawie znalezionych na miejscu śladów śledczy ustalili prawdopodobny przebieg wypadku. Prawdopodobnie zwierzę nagle wybiegło na jezdnię. Do zdarzenia doszło wieczorem, więc kierujący mógł dostrzec je, gdy było już za późno. Próbował je wyminąć, jednak nie udało mu się to, uderzył w nie, po czym wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Policjancie próbują ustalić jak doszło do pożaru auta.
Zwierzę także nie przeżyło wypadku
W ostatnim czasie dochodzi do większej ilości wypadków z udziałem dzikich zwierząt. Policja apeluje do kierowców o rozwagę. Takich zdarzeń możemy uniknąć stosując się do znaków drogowych, lub jadąc wolniej. Nie zawsze zdążymy wyhamować przed dzikiem sarną lub jeleniem, który niespodziewanie wbiegnie na drogę. Warto jednak zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko.
Choć może się wydawać, że podróżujący samochodem człowiek jest bezpieczny, sytuacje takie jak ten wypadek pokazują nam, że to jedynie pozory. Groźne są nie tylko sytuację, w których po zderzeniu stracimy panowanie nad pojazdem. Często dochodzi do sytuacji, w której ważące nawet kilkaset kilogramów zwierzę (występujące w Polsce łosie potrafią ważyć nawet 700 kg) uderza w przednią szybę auta.
- Zderzenie ze zwierzęciem może być bardzo groźne w skutkach. Wjeżdżając w tereny leśne, z których mogą niespodziewanie wybiec dzikie zwierzęta, zdejmijmy nogę z gazu – to nam da większe szanse uniknięcia zderzenia, gdy na jezdni nieoczekiwanie pojawi się zwierzę - czytamy w apelu policji dotyczącym tego typu zdarzeń.
Warto zwracać uwagę na znaki ostrzegawcze umieszczone w miejscach, w których kierowcy są szczególnie narażeni na spotkanie z dzikim zwierzęciem. Wielu kierowców ignoruje je, sądząc, że do takich zdarzeń dochodzi co najwyżej okazjonalnie. Statystki nie pozostawiają jednak złudzeń, to dość powszechne zjawisko.