Nagrał, jak pędzi ciężarówką za stadem reniferów. Finał "żartu" jest gorszy niż przewidywał
Nagranie dokumentujące gonitwę za stadem reniferów wywołało skandal na szwedzkich mediach społecznościowych. Użytkownicy portali, na których ów wideo było masowo udostępniane, z przerażeniem przyglądali się widokowi, jak kierowca ciężarówki przyspiesza, gdy zauważa na drodze przed sobą niewadzące nikomu zwierzęta.
Nagranie miało być tylko "żartem"
25-letni kierowca ciężarówki, który w ostatnim czasie jechał autostradą 95 w Arjeplog w regionie administracyjnym Norrbotten w Szwecji wpadł na kiepski pomysł, jak wzbudzić kontrowersję w Internecie. Dla pięciu minut sławy naraził życie całego stada reniferów.
Mężczyzna dostrzegł, że zwierzęta nieostrożnie wyszły na środek zaśnieżonej drogi. Zamiast spróbować je wypłoszyć, jak należałoby postąpić w owej sytuacji, aby zapobiec wypadkowi, kierowca zatrzymał na chwilę pojazd, po czym ruszył z dużą prędkością przed siebie.
Jadąc blisko 50 kilometrów na godzinę, 25-latek cały czas trąbił na uciekające w przerażeniu renifery. Makabryczna pogoń po śliskiej od śniegu autostradzie trwała przez około 200 metrów.
Najwidoczniej doprowadzanie zwierząt do panicznego strachu nie było w przekonaniu kierowcy niczym nagannym. Wszystko wskazuje na to, że zaistniały incydent, w którym doszło do celowego narażenia zdrowia i życia reniferów, był zdaniem mężczyzny zabawny. 25-latek nakręcił swoją "zabawę" telefonem, a wkrótce potem wideo trafiło do sieci.
Zobacz nagranie, klikając w poniższy link:
"Żart" nie rozśmieszył policjantów
Wideo, które zostało opublikowane na Facebooku, zostało zgłoszone przez użytkowników na policję. Internauci nie mieli wątpliwości, że celowe ściganie zwierząt rozpędzoną ciężarówką jest przejawem okrucieństwa, a sprawca powinien zostać ukarany. Nie upłynęło dużo czasu, nim 25-latek został zatrzymany przez funkcjonariuszy.
Mężczyzna przyznał, że to on jest autorem nagrania. Jednakże w swoich zeznaniach podkreślał, że nie chciał wyrządzić reniferom krzywdy, dlatego wcale nie jechał z dużą prędkością. Tłumaczył się, że jechał około 15 km/h, choć w filmie pada zupełnie inna prędkość, bo aż 45 km/h.
25-letni kierowca próbował przekonać funkcjonariuszy, że "żart" z udziałem dziko żyjących zwierząt miał na celu wyłącznie sprowokowanie internautów. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę społeczny odzew, zamiary mężczyzny się ziściły.
Mężczyzna jest obecnie ścigany za okrucieństwo wobec zwierząt oraz umyślne zaniedbanie lub zastraszenie reniferów. Miejmy nadzieję, że nieprzewidziane konsekwencje "niewinnej" zabawy będą dla niego nauczką na przyszłość, a przy okazji pomogą uświadomić społeczeństwo o skutkach nieodpowiedzialnych zachowań na drodze.
AKTUALIZACJA:
Choć w sądzie okręgowym w Luleå podejrzany zaprzeczył znęcaniu się nad zwierzętami, w czerwcu 2022 roku szwedzki portal informacyjny SVT Nyheter Norrbotten podał, iż mężczyzna został oficjalnie uznany za winnego popełnienia przestępstwa . Sąd okręgowy wziął pod uwagę, że sprawca umyślnie narażał renifery na utratę życia bądź zdrowia i wymierzył mu karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ponadto został zobowiązany do zapłaty 4820 koron szwedzkich (ok. 2 tys. zł) firmie Semisjaur-Njarg Sameby, zatrudniającej pasterzy reniferów. Mężczyzna odwołał się od wyroku, ale na początku października br. Sąd Apelacyjny utrzymał decyzję z poprzedniej instancji.
Źródło: trans.info, svt.se