Nie chciała wydawać pieniędzy na leki dla psa. Posmarowała pupila środkiem do czyszczenia dywanów
Leki dla właścicielki czworonoga były zbyt dużym wydatkiem. Postanowiła znaleźć swój własny sposób radzenia sobie z dolegliwościami zwierzaka. Posmarowała wiec pupila środkiem do czyszczenia dywanów. O mały włos zwierzak nie pożegnał się z życiem. To przerażające, do jakiego stanu doprowadziła go kobieta.
Okazuje się, że niektórzy właściciele psów nigdy nie powinni stać się ich posiadaczami. Pewne kobieta o mały włos nie zabiły bezbronnego psiaka. Kiedy po pięciu latach po raz pierwszy poszła z nim do kliniki weterynaryjnej, specjalistka nie mogła uwierzyć własnym oczom. Czegoś podobnego nie widziała jeszcze nigdy.
Leki były dla niej zbyt dużym wydatkiem
W chwili, gdy Zgredek po raz pierwszy w swoim 5-letnim życiu pojawił się u weterynarza, specjalistka pomimo ogromnego doświadczenia i różnych przypadłości przecierała oczy ze zdziwienia.
– Kobieta, która go przyprowadziła, powiedziała, że on ma 5 lat. To był pierwszy raz, kiedy on widział weterynarza. Wyglądał przerażająco, a moją misją było go uratować- wspomina weterynarz, Sara Harper.
Kobieta zupełnie zaniedbała swojego pupila.
W trakcie rozmowy okazało się, że właścicielka nie zamierzała wydawać pieniędzy i inwestować w swojego pupila. Nie dawała mu wystarczającej ilości jedzenia, ponieważ oszczędzała na karmie. W efekcie piesek był wychudzony i odwodniony.
Kiedy zauważyła na jego ciele pchły zamiast aplikacji środka odrobaczającego, zdecydowała się posypać jego sierść proszkiem do dywanów, a pozostałości pozbyła się za pomocą odkurzacza. W konsekwencji zwierzak zupełnie wyłysiał, a detergent podrażnił jego delikatną skórę.
Pies o mały włos nie pożegnał się z życiem
Oprócz tego jego pazurki urosły do tego stopnia, że zakręciły się i zaczęły wbijać się w poduszki łapek.
Weterynarz w pierwszej kolejności postanowiła zająć się psiakiem, a dopiero później zgłosić zaniedbanie właściwym organom. Dokładnie go wykapała i wypielęgnowała. Doprowadzenie czworonoga do właściwego stanu zajęło jej kilka miesięcy.
– Siedział z miłością w swoich małych oczach, jakby wiedział, że w końcu został ocalony – wspomina kobieta.
W międzyczasie znalazła się też rodzina, która zapragnęła zabrać pupila pod swój dach. Dziś trudno rozpoznać w nim zaniedbanego czworonoga, który trafił do kliniki weterynaryjnej. Profesjonalna opieka weterynarz oraz miłość nowej właścicielki Liz Ford zmieniła go nie do poznania.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Leki i właściwa opieka okazały się zbawienne.
Zwierzak znalazł też nową, kochającą rodzinę.
ZOBACZ TEŻ:
- Akcyza na papierosy i alkohol GIGANTYCZNIE wzrośnie. Znamy dokładne liczby
- Pies z ogonem na głowie został znaleziony przez wolontariuszy schroniska. Momentalnie stał się internetową sensacją
- Anna Dymna aż 4 razy wymykała się śmierci. Lekarze mówili, że będzie sparaliżowana
- Myślał, że żona chce mu powiedzieć o ciąży. Ona jednak planowała żart, którego mąż nigdy nie zapomni
- Pies urodził się z ogonem na czole. Jego zdjęcia są powalające