Kot nigdy nie miauczał. Nagle podniósł głos, ocalił rodzinę
Gdy w domu Keckesów pojawiło się śmiertelne zagrożenie, o którym nikt nie miał pojęcia, kot postanowił dokonać heroicznego czynu. Wiedział, że nie ma na co czekać i że trzeba działać natychmiast. Zamiast po prostu uciec, bohatersko i niemal się poświęcając, ostrzegł rodzinę przed grożącym niebezpieczeństwem.
Kot miauczał, by uratować rodzinę
Kilka lat wcześniej, zanim całe zdarzenie miało miejsce, rodzina Keckesów z Ohio postanowiła adoptować czarno-białego kota. Jeszcze wtedy nie mieli zielonego pojęcia, że ta decyzja uratuje ich życie.
Kot dostał imię nieco nieadekwatne do jego charakteru. Nazwano go Boo, chociaż kot ze straszeniem nie miał kompletnie nic wspólnego - był bardzo spokojny, a przede wszystkim cichy. Kot Boo nigdy nie miauczał, najwyżej od czasu do czasu cichutko pisnął, gdy chciał, by zwrócono na niego uwagę.
Jednak pewnej nocy kot nagle zdał sobie sprawę, że jeśli nie narobi hałasu, jego rodzinę czeka śmierć. Wyczuł zagrożenie wiszące w powietrzu i natychmiast zareagował. Zaczął donośnie miauczeć, by obudzić wszystkich domowników, którzy spali niemal kamiennym snem.
Kot sam zemdlał kilkukrotnie, próbując wybudzić mieszkańców domu, w którym pojawiło się niewidzialne zagrożenie. Kiedy udało się i wstali, wszystkim kręciło się w głowach, a córka i syn Keckesów szybko zemdleli.
Wciąż przytomni rodzice wyprowadzili wszystkich z domu. Tych, którzy stracili przytomność, wynieśli, włącznie z samym kotem Boo. Wezwano straż pożarną, by ustalić, co właściwie się stało i czemu wszyscy po kolei mdleją.
Niewidzialne zagrożenie
Straż pożarna bezzwłocznie przybyła na miejsce zdarzenia. Po przeszukiwaniach domu, szybko znaleziono źródło zagrożenia. Był to uszkodzony kocioł, z którego wyciekał tlenek węgla.
Ta lotna substancja jest niezwykle toksyczna. Nie ma koloru, nie ma zapachu ani smaku. Nie da się jej wykryć w żaden sposób, jedynie detektorem, którego rodzina Keckesów nie posiadała.
Choć koty, podobnie jak ludzie, nie są w stanie wyczuć tlenku węgla w powietrzu, to mimo tego Boo zorientował się, że coś jest na rzeczy. I nie pozostał obojętny - zdecydował się ten jeden, jedyny raz w swoim życiu donośnie miauczeć, by wszystkich obudzić . Niemal poświęcił swoje życie, by ratować rodzinę. Kot sam mógł się przecież poważnie zatruć.
Gdyby nie reakcja kota, sytuacja byłaby o wiele poważniejsza. Zwierzak zareagował w samą porę. Gdyby wszyscy dalej spali, nie reagując na rosnące w powietrzu stężenie silnie toksycznego tlenku węgla, wynik całego zdarzenia byłby zupełnie inny.
Kot Boo stał się wyjątkowym bohaterem, który uratował całą rodzinę przed śmiercią. Za swój heroiczny czyn dostał specjalną nagrodę - certyfikat potwierdzający jego bohaterstwo, a także zabawki z kocimiętką i kilka przysmaków.
Zobacz nagranie:
Źródło: animalchannel.co