Zostały 4 godziny na uratowanie Robina. Niekochany koń błaga o ostatnią szansę, potrzebna pilna pomoc
Konia o imieniu Robin wkrótce może spotkać taki sam los, jakiego każdego dnia doświadczają setki, a nawet tysiące wierzchowców sprzedawanych do rzeźni. W jednej chwili życie łagodnego zwierzęcia zostało potraktowane niczym towar, którym ludzie mogą dowolnie handlować. Wszystko dlatego, że właściciel nie chciał się podjąć opieki nad koniem, który nie jest ani idealny, ani nie jest już w stanie wykrzesać z siebie wystarczająco sił.
Wolontariusze apelują o pomoc dla konia
Robin miał kiedyś przyjaciela, z którym dzielił radości i smutku każdego dnia. Pewnego dnia jego towarzysz zniknął bez zapowiedzi i już nigdy nie wrócił.
"Wydawało mu się, że będą nierozłączni. Myślał, że tak po prostu jest i będzie na zawsze. Myślał, że nigdy nie zostanie sam, bo jest coś warty, bo kocha i jest kochany. Szybko jednak został przesunięty na koniec kolejki, szybko został odstawiony na boczny tor. Był prezentem. Wymarzonym, wyczekanym i jedynym w swoim rodzaju " - piszą członkowie Fundacji Centaurus.
Oczekiwania jednak różniły się od rzeczywistości. Nie ma na tym świecie rzeczy czy istot idealnych. Zaakceptowanie pewnych niedoskonałości wykraczało poza kompetencje hodowcy Robina.
"Miał być najlepszy, najpiękniejszy i w ogóle „naj”. Miał być po prostu powodem do dumy, do zazdrości i koniem, którego wszyscy podziwiają, ale okazał się za gruby i w ogóle „nie taki”. Nie wpasował się w normy. Bo wiecie, koń ma być dzisiaj idealny" - podsumowują smutno aktywiści.
Wkrótce Robina czeka wyjątkowo okrutny los. Obecnie zwierzę wciąż przebywa pod "opieką" handlarza, gdzie czeka na wyrok. Stawka jest niesłychanie wysoka - chodziło o jego życie.
Bezsilny w obliczu niesprawiedliwości, jaka go spotkała, niegdyś piękny wierzchowiec dziś przypomina swój własny cień. Koń cierpi na poważną depresję. Nawet wtedy, gdy wolontariusze udają się do niego z wizytą, zwierzę nawet nie patrzy w ich stronę. Przeczuwa, że najgorsze ma już wkrótce nadejść, dlatego nie potrafi uwierzyć, że wciąż istnieje szansa na lepsze jutro.
Wolontariusze są jednak nieugięci i pragną udowodnić wszystkim, że cuda jednak są możliwe. Obiecują wyciągnąć Robina z piekła na ziemi i zabrać w miejsce, gdzie jeszcze będzie szczęśliwy. W tym celu została założona zrzutka. Aby uratować Robina, potrzebna jest zawrotna suma 21 tysięcy złotych. Wierzymy, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie dobić nawet do tak wysokiej kwoty. Dzięki wsparciu darczyńców aktywiści będą mogli pokryć zarówno wykup, jak i transport, kowala, weterynarza oraz opiekę dla konia przez najbliższy rok.
Mamy czas do końca 27 października, dlatego bardzo prosimy o wsparcie dla Robina. Każdy grosz jest na wagę złota!
Źródło: ratujemyzwierzaki