Gwiazda wspomina porażające dzieciństwo. W domu żyło 150 dzikich kotów
Gwiazdy często mogą się pochwalić działalnością charytatywną, w tym wspieraniem organizacji pro zwierzęcych. Jednak historia, którą podzieliła się ostatnio słynna na całym świecie aktorka Dakota Johnson wprawiła w osłupienie wielbicieli aktorki.
Gwiazda dorastała ze stadem wielkich, dzikich kotów
Okazuje się, że rodzina Johnson oprócz tradycji aktorskiej, ma drugą pasję, o której niewielu wiedziało. Przy dokonaniach babki Johnson, tytułowy "Tiger King" mógłby schować się w jej cieniu. Babcia aktorki, również gwiazda Hollywood ma bowiem niecodzienną pasję i wielkie serce dla równie wielkich i niebezpiecznych zwierząt.
W niedawno udzielonym wywiadzie Johnson przyznaje, że jej blisko 90-letnia babcia wciąż mieszka z kilkunastoma dzikimi kotami - lwami, tygrysami i lampartami. Zamiłowanie kobiety do wielkich stworzeń narodziło się pod koniec lat 60-tych. Tippi Hedren, babcia Johnson, brała wówczas udział w zdjęciach do filmu kręconego w Afryce. To wtedy narodziła się jej miłość do niebezpiecznych "mruczków". Przejęta problemem kłusownictwa oraz zatrważającym tempem, w jakim ginęły wielkie koty, kobieta postanowiła zaangażować się w pomoc. Jednak nie wystarczyło jej tylko dofinansowanie jednej z organizacji pro zwierzęcych. Hedren postanowiła nakręcić o zwierzętach film. Kiedy nigdzie w Hollywood nie można było znaleźć tylu kotów. Więc babcia młodej gwiazdki postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Hedren zaczęła kupować dzikie koty z cyrków i prywatnych hodowli. Co więcej - koty zamieszkały wraz z jej rodziną, w tym malutką córeczką Melanie Griffith, w jednym domu. W "szczytowym okresie" liczba dzikich, niebezpiecznych domowników wynosiła... 150 lwów, tygrysów i gepardów. Przez cały ten czas powstawał film o wymownym tytule "Roar", który jednak okazał się być klapą finansową. W trakcie zdjęć do obrazu doszło do licznych mrożących krew w żyłach wypadków - poszkodowana była m. in. Melanie, która musiała przejść serię poważnych operacji rekonstrukcji twarzy. Tragiczne wydarzenia jednak nie odebrały zapału Hedren, kobieta do tej pory zajmuje się ratowaniem dzikich kotów oraz opieką nad nimi.
Daktoa Johnson przyznaje w wywiadzie, że jako mała dziewczynka miała styczność z "zaledwie" 14-15 dzikimi zwierzętami.
Czego by nie mówić o szaleńczym przedsięwzięciu Hedren, trzeba przyznać, że jej poświęcenie jest godne podziwu. W 2003 roku aktorka doprowadziła również do uchwalenia ustawy zabraniającej w Stanach Zjednoczonych handlu egzotycznymi zwierzętami.
Czekamy na Wasze informacje
swiatzwierzat.pl - portal z informacjami o zwierzętach, dodaj nas do ulubionych w przeglądarce. Jeśli jesteś świadkiem przemocy wobec zwierząt, potrzebujesz pomocy w sprawie psa, kota, innego pupila lub masz ciekawy temat - pisz na [email protected]. Obserwuj nas też na Facebooku i Instagramie!
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Dakota Johnson dorastała w towarzystwie groźnych zwierzątInstagram/Dakota Johnson