Adoptowany pies bez przerwy warczał na drzwi. Wtedy jego pani odkryła porażającą prawdę
Adoptowany pies stanowił dla nowej rodziny nie lada wyzwanie. Przestraszona suczka nie była najłatwiejszym do socjalizowania psem, jednak Suzy wraz z dziećmi i mężem uznali, że dadzą sobie radę. Mieli już innego psa, postanowili więc, że przedstawią ich sobie, a Kailey z czasem zacznie się otwierać. Tak też się stało, ale rodzina Suzy nie mogła wiedzieć, co spotka ich pewnego dnia.
Adoptowany pies warczał na drzwi
3-letnia sunia, która już miała zostać uśpiona, rzeczywiście zaczęła otwierać się zarówno na zwierzęta, jak i na ludzi. Przywiązała się do nowej rodziny, której dość szybko zaufała. Suzy cieszyła się, że z przerażonego wszystkim psem powoli wyrastała zdrowa, szczęśliwa psina.
- Historia tego, przez co przeszła po prostu chwyciła nas za serca, pomyśleliśmy, że będziemy dla niej idealnymi ludźmi. To było idealne dopasowanie - mówiła kobieta w rozmowie z Fox.
Adoptowany pies nadal był jednak cichy i bardzo ostrożny. Nie zawsze miał ochotę na towarzystwo czy pieszczoty. Nadal wolał też spać sam na swoim posłaniu, ale widać było, że zaczyna czuć się bardziej swobodnie. Pewnego poranka dała o tym znać w wyjątkowy sposób.
Po prawie miesiącu od adopcji, Suzy obudziło warczenie psa. Zastanowiło ją zachowanie suczki, która bardzo rzadko dawała głos, natychmiast uznała więc, że dzieje się coś złego.
- N agle zaczęła po prostu szczekać, patrzeć na nas i warczeć, jakby próbowała zwrócić naszą uwagę , a ja zastanawiałam się, co się z nią dzieje - mówiła Suzy.
Adoptowany pies wyczuł zagrożenie
Suczka siedziała przed wejściowymi drzwiami i warcząc, cały czas zerkała na nową właścicielkę. Niewiele myśląc, kobieta wypuściła Kailey na zewnątrz. Adoptowany pies natychmiast skierował się na bok podwórka i zerkał na panią, by ta poszła za nim.
Wtedy kobieta zrozumiała, o co chodzi suczce. Stojąc na podwórku, poczuła bardzo wyraźny zapach ulatniającego się gazu i świszczący dźwięk. Pies próbował ją ostrzec przed niebezpieczeństwem!
Suzy szybko zadzwoniła po odpowiednie służby, by zajęły się ulatniającym się gazem. Reakcja na szczęście okazała się szybka i specjaliści zjawili się na miejscu, by sprawdzić wyciek - w pobliżu mieszkało i bawiło się dużo dzieci.
- Po prostu wolę nie ryzykować zdrowia i życia ludzi, to niebezpieczna sytuacja - mówiła właścicielka Kailey.
Usterka została szybko usunięta, a Suzy i jej rodzina byli naprawdę wzruszeni faktem, że nieśmiała, przestraszona suczka postanowiła ostrzec ich przed potencjalnym zagrożeniem. Ryzyko przygarnięcia jej pod dach się opłaciło - widać było, że psu zależy na jej nowej rodzinie i ufa jej na tyle, by zaalarmować ich o niebezpieczeństwie.
- Jeśli masz przestrzeń, masz w sercu miejsce na przyjęcie potrzebującego zwierzęcia i pokochanie go, zrób to. To dobro wraca do ciebie dziesięciokrotnie - podsumowała dumna właścicielka adoptowanego psa.
ZOBACZ WIDEO:
źródło: lolmania.pl