Pseudohodowla. Co to takiego i dlaczego MUSIMY jej unikać
Pseudohodowla to zjawisko, o którym słyszy się ostatnio coraz częściej. Co chwilę pojawiają się newsy o kolejnych zamykanych w Polsce przybytkach. Ta niebezpieczna praktyka zbiera swoje żniwa już od wielu lat i bardzo ciężko jest z nią walczyć. Co powinniśmy wiedzieć o pseudohodowli i dlaczego MUSIMY jej unikać?
Mimo że prowadzenie pseudohodowli jest w Polsce zabronione prawnie, wciąż słyszy się o kolejnych przybytkach, z których trzeba ratować zwierzęta. Nielegalna praktyka przynosi ból i cierpienie naszym czworonożnym przyjaciołom i należy wiedzieć, jak uniknąć wspierania pseudohodowli. Hodowla psów rasowych jest skomplikowana i nowicjuszowi ciężko się na początku odnaleźć w tym świecie. Można jednak wyróżnić kilka rzeczy, które pomogą nam unikać pseudohodowli.
Pseudohodowla – czym jest?
Jeśli słyszałaś kiedyś ten termin, wiesz pewnie, że pseudohodowle są ogromnym problemem w Polsce. Czym jest pseudohodowla? To nielegalna, niezarejestrowana hodowla zwierząt domowych bez rodowodu. Najczęściej obejmuje ona nielegalny rozpłód psów, zdarzają się także duże pseudohodowle kotów. Sam termin narodził się w środowisku miłośników psów rasowych i profesjonalnych, zarejestrowanych hodowców. Używany jest do określania osób, które masowo i nielegalnie rozmnażają zwierzęta dla zysku.
Pseudohodowla prowadzona jest przez osoby, które nie mają na celu dobra zwierząt. Liczą się dla nich jedynie zyski i rozmnażane przez nie osobniki prawie zawsze żyją w opłakanych warunkach. Życie zwierząt podporządkowane jest interesom ekonomicznym, a ich żywot i zdrowie ma dla pseudohodowców znaczenie drugorzędne. Pseudohodowle są prowadzone najniższym możliwym kosztem, jako że nie mają żadnych zobowiązań ani regulacji. Należy za wszelką cenę unikać kupna psa z takiego źródła.
Kwestie prawne
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która została w polskim prawie wprowadzona 1 stycznia 2012 roku, zabrania rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. Zarejestrowane hodowle, które działają zgodnie ze związkami kynologicznymi, nie są objęte tym zakazem. Ustawa, która miała ograniczyć nielegalne rozmnażanie zwierząt, poskutkowała niestety wysypem podejrzanych stowarzyszeń i ogłoszeń wypuszczanych przez pseudohodowców. Co więcej luka w prawie umożliwiła pseudohodowlom podrabianie rodowodów za pośrednictwem tychże stowarzyszeń.
Nowelizacja co prawda zabrania handlu zwierzętami przez niezarejestrowane hodowle, tymczasem niektóre pseudohodowle tuż przed wejściem nowego prawa zaczęły zakładać mocno szemrane stowarzyszenie kynologiczne – do tamtej pory w Polsce działały jedynie dwie oficjalne organizacje zajmujące się hodowlą zwierząt. Po wejściu nowelizacji pojawiło się jednak mnóstwo nowych stowarzyszeń, zakładanych przez ludzi, którzy dotychczas bezkarnie mogli nielegalnie rozmnażać i sprzedawać zwierzęta. Ustawa nie kontroluje stowarzyszeń zrzeszających hodowle ani wymogów w stosunku do nich.
Ustawa zakazuje także wprowadzania nielegalnie rozmnażanych psów i kotów do obrotu: nie można sprzedawać ich na targach, targowiskach i giełdach. Ponadto zabronione jest prowadzenie miejsc zajmujących się ich sprzedażą. Niestety, pseudohodowców to nie powstrzymuje. Najczęściej przyjeżdżają do domów klientów, by tam w spokoju dokonać transakcji. Warto także wspomnieć, że nabywanie psów i kotów w pseudohodowlach również jest zabronione prawnie. Grozi za to kara aresztu lub grzywny.
Oszustwa
Pseudohodowla nastawiona jest przede wszystkim na zysk, dobro zwierząt jest tam na ostatnim miejscu. Z tego powodu powinniśmy się dowiedzieć jak najwięcej o hodowli, w której planujemy zakupić psa. W tym celu warto skontaktować się ze społecznością miłośników rasy. W przypadku zakupu psa rasowego, ważne jest, by nie dać się nabrać na ogłoszenia pseudohodowców.
Jeżeli zależy nam na tym, by zakupić psa rasowego, powinniśmy wykonać odpowiedni rekonesans hodowli, z której zamierzamy przygarnąć zwierzę. To, że szczenię jest pozornie zadbane i wszystko wydaje się być z nim w porządku, wcale nie oznacza, że tak naprawdę jest. Pseudohodowcy wiedzą, jak nabrać potencjalnych klientów – zwłaszcza nowicjuszy. Często zjawiają się u progu mieszkania nabywcy ze świeżo wykąpanym zwierzakiem, który jeszcze kilka godzin temu trzymany był w nieludzkich warunkach.
Zakupując zwierzę z niepewnego źródła, popełniamy kilka naprawdę poważnych błędów. Po pierwsze – przepłacamy. Za kilkaset złotych lub nawet tysięcy kupujemy psa, który podobno ma rodowód, jednak w rzeczywistości rodowód może być po prostu podrobiony. Nie wiemy wtedy nic o przodkach psa, przebiegu rozwoju czy potencjalnych genetycznych problemach zdrowotnych. I tu pojawia się druga kwestia – zdrowie psa. Pseudohodowle często sprzedają szczeniaki, które są zdecydowanie za młode na separację od matki. Ponadto maluchy często cierpią na szereg chorób genetycznych, wynikających z nieodpowiedniej opieki nad miotem i eksploatacją matki. Płacimy więc za psa, na którego leczenie będziemy musieli jeszcze długo wydawać grube pieniądze. Po trzecie, decydując się na zakup psa z pseudohodowli, dajemy przyzwolenie pseudohodowcy na jego nielegalne działania. Płacąc za zwierzę z pseudohodowli, pokazujemy, że kupcy zawsze się znajdą, mimo trzymania zwierząt w podłych warunkach i nielegalnej działalności.
Pieniądze
Co, jeśli marzysz o rasowym psie, ale nie stać cię na zwierzaka z rodowodem? Odpowiedź jest prosta – najlepiej nie kupuj go wcale. Naprawdę lepiej jest się powstrzymać od wspierania osób, które nie dbają o dobro zwierząt a ich jedyną motywacją stojącą za zajmowaniem się hodowlą, są pieniądze. Ogłoszenia pseudohodowli są atrakcyjne, ponieważ wyróżniają się na tle innych ceną. Pochodzące stamtąd psy są dużo tańsze niż inne osobniki tej samej rasy. Szybko można się jednak przekonać, że oszczędzanie na zwierzęciu przynosi tak naprawdę jedynie straty.
Pseudohodowla nie dba o zdrowie szczeniąt, w związku z czym ich śmiertelność jest bardzo wysoka. Pozorna oszczędność kończy się tysiącami zostawionymi u weterynarzy, a często nawet intensywne leczenie kończy się śmiercią psa. Nawet jeśli uda się ustabilizować stan zdrowia zwierzęcia, zazwyczaj do końca życia boryka się ono z wadami genetycznymi i musi być pod stałą opieką specjalisty.
Jeżeli marzy ci się towarzystwo psa, ale nie możesz sobie pozwolić na zakup zwierzaka z rodowodem – adoptuj. Przygarnięcie bezdomnego psa ze schroniska to jedyny przypadek, w którym rodowód do niczego nie jest potrzebny. Kundel da ci tyle samo miłości, co pies rasowy, a przy tym nie przyłożysz ręki do okrutnej praktyki, którą stosuje pseudohodowla.
Pseudohodowla – piekło na ziemi
Od razu warto zaznaczyć, że nie każda pseudohodowla przechowuje zwierzęta w skandalicznych warunkach. Zdarza się, że niezarejestrowane hodowle dbają o swoje zwierzaki i ich warunki do życia, a jedynym zarzutem jest oszukiwanie potencjalnych klientów. Skupimy się tutaj jednak na większych pseudohodowlach, o których można było wiele usłyszeć w mediach w ciągu ostatnich kilku lat. Wiele jest bowiem miejsc, w których zwierzęta nie mają szans na godne życie.
Warunki, w których przetrzymywane są psy i koty w niektórych pseudohodowlach sprawiają, że nie tylko miłośnicy zwierząt są poruszeni. Co jakiś czas słyszy się o kolejnych odkrywanych i zamykanych przybytkach, a informacje opatrzone są zdjęciami, z których emanuje prawdziwe okrucieństwo. Zwierzęta zazwyczaj pozamykane są w piwnicach albo budynkach gospodarczych na wsi, gdzie przebywają w ogromnych ilościach. Psy i koty stłoczone są na sobie, pozamykane w klatkach albo kurnikach. Zdjęcia pochodzące z interwencji w takich miejscach naprawdę są w stanie złamać serce.
Zwierzęta nie dość, że stłoczone w małych przestrzeniach, nie są objęte żadną opieką ze strony pseudohodowców. Zazwyczaj psy siedzą we własnych odchodach, wymiocinach, a zdarza się, że muszą żywić się szczątkami swoich martwych towarzyszy niedoli. Zwierzęta nie są karmione regularnie albo w ogóle, okrutni właściciele pozostawiają je sami sobie i kontrolują stan zwierząt dopiero gdy znajdzie się na nie kupiec.
Fabryka zwierząt
Pseudohodowle skupiają się zazwyczaj na rasach, które są w danym czasie na topie. Często są to małe rasowe pieski takie jak yorki, shih-tzu, pinczery czy buldożki francuskie. Psy przetrzymywane są w skandalicznych warunkach, często umierają z wycieńczenia i głodu. Jedna z największych „fabryk” zwierząt znajdowała się w Dobrczu w powiecie bydgoskim. Interwencja, która odbyła się tam w 2017 roku, była jedną z największych akcji odebrania zwierząt z pseudohodowli.
Policja i stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt, odebrali wówczas aż 170 psów i kotów z rąk nieodpowiedzialnych hodowców. Właścicielami pseudohodowli okazało się małżeństwo przetrzymujące psy i koty w celach zarobkowych. Za psa z wrodzonymi chorobami genetycznymi potrafili inkasować nawet 1500 złotych. Jak informują działacze stowarzyszenia, zwierzęta od miesięcy nie wychodziły na zewnątrz. Były przetrzymywane w trzech pomieszczeniach gospodarczych, głodne i wychudzone a ich sierść cała była obklejona odchodami. Psy i koty nie otrzymywały żadnej opieki lekarskiej, były odwodnione i cierpiały z głodu. Odór amoniaku z odchodów utrudniał interwencję i oględziny skrzywdzonych zwierząt. Znaleziono także martwe czworonogi ukryte w kartonach.
– Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy – powiedział Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Większość zwierząt wymagała pilnej opieki weterynaryjnej, na którą na szczęście udało się uzbierać pieniądze poprzez zbiórkę, od razu też zaczęły napływać zgłoszenia chętnych na przygarnięcie zwierzaków.
Pseudohodowla w Halinowie
Inna głośna sprawa z interwencji Pogotowia dla Zwierząt to przypadek pseudohodowli w Halinowie pod Warszawą, również z 2017 roku. Matce i córce, które skazały bezbronne zwierzęta na smutny żywot, odebrano wówczas 28 buldogów francuskich. Zwierzęta rozmnażano na potęgę, wszystkie cierpiały z powodu chorób i wad genetycznych. Zamieszany w akcję był również zaprzyjaźniony weterynarz, który zaświadczał, że psy są zdrowe, by oszukać klientów. Tymczasem suki rodziły we własnych odchodach i były wyeksploatowane do granic możliwości. Miały wiele blizn po cesarskich cięciach wykonanych często nieprofesjonalnie. Dopuszczane były już po pierwszej cieczce, czyli około 8 miesiąca życia. Szczeniaki rodziły się z wodogłowiem, a wiele miotów nie przeżywało.
Buldożki miały odbarwienia sierści od moczu i kału, zapalenia przestrzeni między palcowych od stania bez przerwy w odchodach. Połamane kości, choroby skóry i ropa płynąca z uszu – w takim stanie zostały odebrane hodowczyniom psy.
Pogotowie dla Zwierząt w porę zainterweniowało i dzięki temu udało się ocalić życie wielu piesków. Jednak takich pseudohodowli mogą być w Polsce wciąż setki.
Horror pod Gryfinem
W marcu 2018 roku Polskę obiegła wieść o kolejnej pseudohodowli, tym razem prowadzonej przez… lekarkę rodzinną. Na posesji prowadziła hodowlę, ale i swój gabinet lekarski. Pogotowie dla Zwierząt zawiadomiło gryfińską policję o pseudohodowli i udało się przeprowadzić interwencję. Na posesji znajdowało się ponad 100 zwierząt w tym między innymi jamniki, dobermany, shar-pei, a konie, krowy i koty.
Ponad setka zwierząt trzymana była na terenie pseudohodowli w istnie koszmarnych warunkach. To, co zobaczyła policja nie mieści się w głowie. Mimo że początkowo cel winnej przestępstwu lekarki, był szczytny.
– Właścicielka gospodarstwa prowadziła coś na kształt schroniska i przygarniała bezpańskie zwierzęta. W pewnym momencie sytuacja ją przerosła – powiedział aspirant sztabowy z gryfińskiej policji w rozmowie z gs24.pl.
Świadkowie mówią o widokach jak z horroru. Zwierzęta chodziły po zwłokach innych psów, były wygłodniałe i wychudzone. Martwe konie ćwiartowano i podawano tym zwierzętom, którym udało się przeżyć. Psy pozamykane były w ciemnościach ze zwłokami, a niektóre topiły się we własnych odchodach. Tak makabrycznej akcji policja nie przeprowadzała od dawna.
Zwierzęta były wykorzystywane do rozrodu i służyły jako maszynki do zarabiania pieniędzy, wiele psów było bowiem rasowych. Niektóre ze zwierząt odebranych hodowcom były w stanie agonalnym. Kobieta odpowiedzialna za znęcanie się nad zwierzętami otrzymała zarzuty, a także wydano postanowienie o zakazie posiadania zwierząt do czasu ogłoszenia wyroku. Psy, którym udało się przeżyć, długo szukały nowych domów ze względu na koszmarnie podupadłe zdrowie.
Pseudohodowla – jak unikać?
Jak zatem uniknąć popierania tych okrutnych praktyk? Przede wszystkim zawsze przed zakupem psa warto odwiedzić wybraną hodowlę kilka razy. Profesjonalny hodowca nie będzie przed tobą ukrywał warunków, w których przetrzymuje swoje czworonogi, poda ci także dokładne dane na temat przodków szczeniaka i udzieli wszelkich niezbędnych informacji na temat tego, jak dbać o zdrowie psa. Poinformuje cię o ewentualnych wadach wrodzonych i da kontakt do zaufanych weterynarzy. Prawdziwy hodowca to taki, który o swoje psy dba i obdarza je miłością. Jeżeli coś wyda ci się podejrzane i nabierzesz wątpliwości, poszukaj informacji o hodowli w internecie albo wśród miłośników danej rasy.
Uważaj także na ogłoszenia – mimo że niektóre z nich mogą kusić niskimi cenami za szczenię, nie daj się nabrać. Prawdopodobnie wydasz kilka razy więcej na weterynarza dla chorego szczeniaka. Śmiertelność wśród zwierząt z pseudohodowli jest bardzo wysoka.
Nie warto dawać zarabiać hodowcom-ignorantom. Sprawi to tylko, że będą dalej napędzać swój nielegalny i często okrutny biznes. Jeżeli nabierzesz podejrzeń, najlepiej będzie zgłosić szemraną hodowlę odpowiednim organom. Gdzie zgłosić pseudohodowlę? Najlepiej od razu dzwonić na policję, można też skontaktować się ze stowarzyszeniem Pogotowie dla Zwierząt, które od lat przeprowadza wraz z policją skuteczne interwencje. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami także może pomóc w zlikwidowaniu pseudohodowli. Najważniejsze to być czujnym i przestrzegać rodzinę i znajomych przed kupowaniem zwierząt z pseudohodowli.
ZOBACZ ZDJĘCIA SZCZĘŚLIWYCH PSÓW:
Zwierzęta pochodzące z pseudohodowli często cierpią z powodu wielu wrodzonych wad.
Rasowe pieski należy kupować tylko i wyłącznie od zarejestrowanych hodowców.
Najczęściej to te najmodniejsze rasy padają ofiarami pseudohodowli.
Zarówno szczeniaki, jak i ich matki cierpią, gdy nie są odpowiednio rozmnażane.
Pamiętaj, by wystrzegać się przygarniania psów i kotów z pseudohodowli.
ZOBACZ TEŻ:
- Agata Kulesza, mąż gwiazdy to tajemnica postać. Są razem od 23 lat
- Jak nazwać kota? Naukowcy mają na ten temat teorię
- Dzieci Kasi Cichopek i Marcina Hakiela są już duże. Rodzina jak z obrazka