Strażacy uratowali kota, niestety pies nie miał tyle szczęścia. Do tragedii doszło na środku jeziora
Nie żyje pies, którego właścicielka spuściła ze smyczy. Do tragedii doszło w środę, 10 lutego, na jeziorze nieopodal Gniezna. Kobieta, która wyszła z psem na spacer, postanowiła spuścić go ze smyczy, ten wbiegł na lód, który pękł.
Nie żyje pies, pod którym załamał się ód na Jeziorze Popielewskim nieopodal Trzemeszna w powiecie gnieźnieńskim (woj. wielkopolskie). Mimo interwencji dwóch zastępów straży pożarnej, w tym jednego dysponującego łodzią ratunkową, psa nie udało się uratować.
Pies nie żyje
Jak relacjonuje straż pożarna w Trzemesznie, pies wbiegł na lód, który załamał się pod jego ciężarem. Na miejsce zdarzenie przybyli strażacy z Trzemeszna oraz z Gniezna - ta jednostka dysponowała łodzią ratunkową. Niestety, mimo błyskawicznej interwencji, zwierzęcia nie udało się uratować.
Zwierzę znalazło się w wodzie, po tym, jak spuszczone ze smyczy wbiegło na jezioro. Jak przypuszcza straż pożarna, pies najprawdopodobniej pobiegł w stronę jeziora w pogoni za ptakami. Strażacy na miejscu stawili się o 13:33.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce na brzegu stała właścicielka. Pies przebywał w zamarznietym oczku około 80 metrów od brzegu. Prawdopodobnie na jezioro ruszył za ptakami. Strażacy przy użyciu deski lodowej weszli na lód, ale ten był na tyle kruchy, że pies poszedł pod wodę. Strażak powiększył przerębel, mając nadzieję, że psa znajdzie, niestety nic nie było widać.To nietypowy akwen: mimo siarczystego mrozu tamto miejsce nie było zamarznięte, duża fala i ruch wody spowodował, że woda nie zamarzła - mówi portalowi ESKA.pl st. kpt. Jarosław Łagutoczkin, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Gnieźnie.
To niejedyna tragedia. Nie żyje drugi pies
Portal przypomina, że to nie jest jedyny przypadek w powiecie gnieźnieńskim, gdy pod lodem utonął pies. Zaledwie dwa tygodnie temu do bardzo podobnego zdarzenia doszło na Jeziorze Lednica. Tam również w skutek wbiegnięcia na lód zginął czworonóg.
Strażacy oraz miłośnicy zwierząt przypominają, że podczas spacerów należy bezwzględnie trzymać psa na smyczy. Dla bezpieczeństwa naszego, osób przebywających w okolicy, ale także dla samych zwierząt. Ostatnie wydarzenia pokazują, że zwierzęcy instynkt potrafi doprowadzić do prawdziwych tragedii.
Kot uratowany
Strażacy z Trzemeszna mieli wyjątkowo pracowitą środę. Jak informują na swoim Facebooku, zaledwie godzinę później, o 14:40 otrzymali zgłoszenie do kota. Mruczek utknął w przewodzie wentylacyjnym.
Kota udało się uratować. Nie są znane szczegóły zdarzenia oraz to w jaki sposób kot wszedł do wentylacji. Najprawdopodobniej zwierzę chciało skryć się przed zimnem. Mrozy w ostatnich dniach dają się we znaki nie tylko ludziom, ale także naszym podopiecznym oraz kotom wolnożyjacym.
Od lata organizacje zajmujące się opieką na kotami wolnożyjącymi apelują o uchylanie piwnicznych okienek zimą, by zwierzęta mogły schronić się przed niskimi temperaturami. Pamiętajmy, że dzięki obecności kotów wolnożyjących, nasza okolica wolna jest od gryzoni.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przed redakcję Świata Zwierząt:
- Misiek od 10 lat pilnował szklarni na grubym łańcuchu. W każdą pogodę
- Najbardziej przyjazne rasy psów. Z tymi pupilami świetnie się dogadasz
- Pies przeżył traumę, krył się po kątach. Dzięki adopcji otrzymał drugą szansę, jest szczęśliwy